Skip to main content

Hiszpania pokonała Anglię 2:1 i zdobyła swoje czwarte mistrzostwo Europy w historii. Niespodziewanym bohaterem został rezerwowy Mikel Oyarzabal. To on trafił do siatki w 86. minucie. Napędzana młodymi skrzydłami “La Furia Roja” była zdecydowanie najefektowniej i najatrakcyjniej grającą w piłkę ekipą na tych mistrzostwach Europy.

To niesamowita statystyka, którą aż trudno pojąć. Kiedy Hiszpania lub też hiszpański klub docierają do finału, to go… nie przegrywają. To dzieje się już od 23 lat, a finał Hiszpania – Anglia był już 27. takim pojedynkiem z rzędu. No chyba, że zmierzy się Real z Atletico, jak dwukrotnie w Champions League, to wiadomo, że ktoś musi być tym pokonanym. Jeżeli jednak hiszpański klub gra z przeciwnikiem zagranicznym, to nie daje mu szans. Ta seria trwa od 2001 roku… wówczas miały miejsce nawet dwie porażki Hiszpanów w krótkim czasie: Alaves po thrillerze przegrało w finale Pucharu UEFA z Liverpoolem, a tydzień później Valencia uległa Bayernowi w Lidze Mistrzów. Od tego momentu są… same zwycięskie finały.

Jeśli chodzi o reprezentację, to wygrała słynny tryplet w latach 2008-2012 i tegoroczne EURO. Real Madryt pokonał w Champions League: Bayer Leverkusen, Juventus, Liverpool (x2) czy Borussię Dortmund. Barcelona za to ograła Arsenal, Manchester United (x2) oraz także Juventus. W Lidze Europy, zwanej wcześniej Pucharem UEFA, statystykę tę nabijała Sevilla, która rozprawiła się z: Middlesbrough, Benficą, Dnipro Dniepropietrowsk, Interem oraz Romą. Swoje dołożyła też Valencia, Atletico oraz Villarreal, który wygrał po długich rzutach karnych z Manchesterem United na stadionie w Gdańsku. Zatem ta właśnie seria została podtrzymana przez podopiecznych Luisa de la Fuente.

Na pierwszą połowę spuśćmy zasłonę milczenia, natomiast warto powiedzieć o drugiej. Hiszpańscy skrzydłowi bawili się przez cały ten turniej. To właśnie oni wykreowali bramkę na 1:0 w 47. minucie. Yamal ściągnął na siebie kilku przeciwników i odegrał w polu karnym na drugą stronę, gdzie nadbiegał Nico Williams. Zawodnik Athletic Club, a niedługo być może Barcelony, huknął lewą nogą, nie dając szans Jordanowi Pickfordowi. Warto dodać, że to czwarta asysta 17-latka, który obchodził urodziny dzień przed finałem. Został wybrany najlepszym młodym zawodnikiem mistrzostw Europy. Anglicy stali się zagubieni, a Hiszpanie szli za ciosem. Bliski powodzenia – tym razem po podaniu Williamsa – był Dani Olmo, ale nieczysto trafił w piłkę. Potem jeszcze piłkę po strzale (nie leciał w bramkę) wybił John Stones, a groźny strzał Yamala odbił Pickford. Anglik miał też trochę roboty na przedpolu.

Generalnie przez dobre 20-25 minut Hiszpanie wszystko w pełni kontrolowali. Aż nie przyszła ta jedna jedyna akcja Anglików, która zaczęła się właśnie po złapanej piłce przez bramkarza. Wznowił grę błyskawicznie, gdy rywale jeszcze nie byli ustawieni, poszła szybka kontra stroną Bukayo Saki, który odegrał piłkę trochę za plecy Jude’a Bellinghama. Gracz Realu wyłożył ją nadbiegającemu Cole’owi Palmerowi. A ten zrobił to, z czego słynął w Chelsea – precyzyjnie uderzył lewą nogą. Co ciekawe, w tym momencie nie było na murawie już dwóch kapitanów. Luis de la Fuente zdjął Alvaro Moratę, a Gareth Southgate w 60. minucie Harry’ego Kane’a. Palmer wszedł z kolei za Kobbiego Mainoo, który akurat tym razem grał przeciętnie. Potrzebował na boisku zaledwie trzech minut i trafił na 1:1.

Jordan Pickford po raz kolejny uratował Anglię w 82. minucie po strzale Yamala, ale już wobec tego z 86. minuty był bezradny. Marc Cucurella dograł tzw. “ciasteczko” z lewego skrzydła do Mikela Oyarzabala i to gracz Realu Sociedad został sensacyjnym bohaterem finału. Wcześniej – w ćwierćfinale – także inny zawodnik tego klubu przesądził o zwycięstwie. Mikel Merino strzałem z główki wyeliminował Niemców. Anglicy omal nie wyrównali, lecz piłkę po strzale Marca Guehiego z główki z samej linii wybił… Dani Olmo – także wielki bohater tego turnieju z trzema bramkami i dwiema asystami na koncie. MVP mistrzostw został z kolei Rodri, który musiał zostać w szatni po przerwie. Pod koniec pierwszej połowy zauważono, że trzyma się za lewy mięsień dwugłowy uda i dał znać, że ma problem. Trudno przejść obojętnie wobec tego, co wyczyniał w środku pola we wcześniejszych etapach. Często był ze swoją asekuracją w idealnym miejscu. Do tego dołożył trafienie z Gruzją na 1:1.

Anglicy przegrali drugi finał EURO z rzędu, a w kraju trwa debata nad posadą Garetha Southgate’a. Źle się ogląda tę drużynę, ale z drugiej strony… które wielkie pokolenie Linekerów, Scholesów, Ferdinandów zaliczyło dwa finały z rzędu? Ba… oni nie grali nawet w ani jednym finale. Rozliczenie selekcjonera to już jednak temat na zupełnie inną dyskusję.

Related Articles