W wielkim finale Ligi Narodów 2020/21 dojdzie do rywalizacji hiszpańsko-francuskiej na włoskiem ziemi. Półfinały nie zawiodły, więc liczymy również na niedzielne starcia. Liczba mnoga jest uzasadniona, bo finał poprzedzony będzie meczem o 3. miejsce, w którym Belgia zagra z Włochami.
Trzeba przyznać, że rozgrywanie meczu o 3. miejsce w Lidze Narodów wydaje się pomysłem nieco na siłę. Czy ktokolwiek pamięta w ogóle mecz o 3. miejsce poprzedniej edycji? Jeśli nie, to śpieszymy z informacją, że Anglia pokonała Szwajcarię po rzutach karnych. W meczu padł bezbramkowy remis. Była to jednak nieistotna przygrywka do finałowego pojedynku, w którym Portugalczycy 1:0 pokonali Holendrów po bramce Goncalo Guedesa. Tym samym pierwszą edycję rozgrywek wygrał Cristiano Ronaldo i jego koledzy. Żadnego z czterech finalistów nie zobaczyliśmy w finałach w tym roku.
Półfinały, jak już wspomnieliśmy, przyniosły sporo emocji. Hiszpanie zakończyli niesamowitą serię meczów bez porażki Włochów. La Furia Roja wygrali 2:1. Jeszcze więcej działo się w czwartkowym półfinale. Belgia prowadziła z Francją 2:0, by w drugiej połowie roztrwonić ten wynik. Mistrzowie świata strzelili trzy bramki i to oni cieszyli się z awansu do finału. Belgom znów pozostaje tylko mecz o brąz, w którym będą mogli zrewanżować się Włochom za porażkę w ćwierćfinale ostatniego Euro. Marna to jednak pociecha.
Jeśli chodzi o finał, to za minimalnego faworyta uchodzą Trójkolorowi. Mają więcej gwiazd światowego formatu (Mbappe, Benzema, Pogba) i zaprezentowali niezwykły pokaz charakteru w swoim półfinale. Z drugiej strony pamiętać należy, że to Hiszpanie dokonali rzeczy, która nie udawała się nikomu od trzech lat – ogrania Squadra Azzurra. Luis Enrique udowodnił, że nie boi się odważnych rozwiązań. W drugiej linii wystawił młodziutkiego Gaviego, który niespodziewanie stał się podstawową postacią FC Barcelony. W ataku znów swoje zrobił Ferran Torres, który z konieczności klubowej i reprezentacyjnej staje się „dziewiątką”, choć nie jest to jego nominalna pozycja. To właśnie dwa gole Torresa dały Hiszpanii zwycięstwo 2:1 i awans. Enrique przechytrzył Roberto Maciniego, choć mocno pomógł w tym Leonardo Bonucci, który już w pierwszej połowie obejrzał dwie żółte kartki.
Będzie to 36. mecz Hiszpanii z Francją. Do tej pory częściej wygrywali gracze z Półwyspu Iberyjskiego – 16. Francuzi zwyciężyli 12-krotnie, a 7 razy odnotowane były remisy. Ostatni raz obie ekipy zmierzyły się w towarzyskim meczu w marcu 2017 roku. Hiszpania wygrała 2:0. Ostatnie mecze o stawkę dzisiejsi finaliści rozegrali w eliminacjach MŚ 2014. W Hiszpanii padł remis 1:1, ale we Francji górą byli ówcześni mistrzowie globu, czyli La Furia Roja (1:0). Hiszpania wygrała z Francją także podczas Mistrzostw Europy 2012 (2:0).
Po mało wciągających meczach eliminacyjnych, niedziela przynosi dwa piłkarskie szlagiery. Spotkanie Włochów z Belgami w Turynie (15:00) to tylko przystawka, bo ranga 3. miejsca w Lidze Narodów jest mała. Ale wygranie tego trofeum to już inna bajka, dlatego o 20:45 warto rzucić okiem na to, co będzie się działo na San Siro w Mediolanie.