Skip to main content

Czwarta kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów to już nie przelewki. Będą pierwsze awanse i pierwsze stracone nadzieje. W grupie śmierci sytuacja jest bardzo ciekawa. Na szyi Milanu zaciska się pętla. Rossoneri zagrają dziś u siebie z PSG, poszukując… pierwszej bramki w tym sezonie. Wcześniej na Signal Iduna Park zagrają ekipy Borussii Dortmund i Newcastle.

I właśnie od meczu BVB z Newcastle zaczynamy. Dortmundczycy przed dwoma tygodniami ograli Sroki na ich terenie 1:0, dzięki czemu przeskoczyli na 2. miejsce w grupie. Był to wynik o tyle zaskakujący, że wcześniej Newcastle na swoim terenie zafundowało lanie PSG. W piłce jednak nie zawsze trzeba szukać logiki i wzorów skróconego mnożenia. Przez dwa tygodnie humory w Dortmundzie raczej się jednak nie poprawiły. Drużyna Edina Terzicia dwukrotnie straciła punkty w lidze, najpierw remisując 3:3 z Eintrachtem, a następnie przegrywając aż 0:4 z Bayernem. Ta sobotnia klęska na własnym stadionie w Der Klassiker była potężnym ciosem. Żółto-czarni liczyli na zwycięstwo i przeskoczenie w tabeli bawarskiego giganta. Nic takiego się nie stało. Harry Kane i spółka przejechali się po wicemistrzach Niemiec bez litości.

Równolegle do szlagieru Bundesligi rozgrywany był szlagier Premier League, w którym Newcastle mierzyło się z Arsenalem. Sroki wygrały ten mecz 1:0 w oparach kontrowersji, po której padł jedyny gol Anthony’ego Gordona. Dzięki tej wygranej Sroki wciąż są w ścisłym kontakcie z czołówką. Teraz ich celem będzie zapewne awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, ale tutaj zadanie jest szalenie trudne, bo przecież poza BVB rywalami są drużyny PSG i Milanu. I nikt tu nie złożył jeszcze broni.

Jutro wybiją dwa lata, od kiedy Eddie Howe przejął Newcastle. To był znakomity okres dla klubu i trenera, który z całą pewnością wykorzystał swoją szansę. A przecież finansowe zaplecze The Magpies jest przepotężne i niebawem można spodziewać się kolejnych mocnych transferów i systematycznego progresu. Ciekawe, czy już w tym sezonie zaowocuje to najlepszą szesnastkę Champions League. Początek meczu w Dortmundzie o 18:45.

Z kolei o 21:00 rozpocznie się mecz na San Siro w Mediolanie. Milan nie ma już marginesu błędu. Po trzech kolejkach na koncie podopiecznych Stefano Pioliego są raptem dwa punkty i ani jednego strzelonego gola. Udało się uciułać bezbramkowe remisy z Newcastle i Borussią, a ostatnia wizyta na Parc des Princes zakończyła się bolesnym 0:3. Dwa punkty sytuują Milan na końcu stawki w grupie F. Nie wszystko jest jeszcze stracone, ale ewentualna porażka w dzisiejszym meczu praktycznie przekreśli szanse Rossonerich.

Fani Milanu raczej nie mogą być optymistami przed dzisiejszym meczem. I nawet nie chodzi o poprzednie trzy kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Przed meczem z PSG ich ulubieńcy polegli w lidze z Juventusem, a po wizycie w stolicy Francji nie udało się wygrać z Napoli (remis 2:2) i co gorsza ostatnio z Udinese (porażka 0:1). Ekipa z Mediolanu wciąż jest na podium tabeli Serie A, ale prowadzący Inter odjechał już na 6 punktów. Wszystko to składa się na serię czterech meczów bez zwycięstwa we wszystkich rozgrywkach (3 porażki i 1 remis). W takich okolicznościach przyjazd Kyliana Mbappe i spółki do Mediolanu musi wywoływać uzasadnione obawy.

A PSG? W lidze wciąż nie jest na prowadzeniu, ale wydaje się to być raczej kwestia czasu. Po początkowych problemach (kilka wpadek) zespół Luisa Enrique złapał właściwy rytm, wygrywając cztery ostatnie mecze i strzelając w każdym z nich trzy bramki. Zapowiada się na kolejny sezon, w którym mistrzostwo Francji jest wręcz zarezerwowane dla paryżan, a ocena ich dokonań będzie zdeterminowana wynikiem w Europie. Tu wciąż brakuje spektakularnego sukcesu, a jeden finał Ligi Mistrzów, w dodatku przegrany, to dla Katarczyków na pewno za mało. Póki co w Champions League 23/24 jest prowadzenie w grupie, ale wygrane z Milanem i Borussią przedzieliła spektakularna klęska na St James’ Park, gdzie Newcastle pokazało gwiazdom z Paryża, na czym polega intensywność Premier League. Dziś mistrzowie Francji zagrają drugi wyjazdowy mecz w tej edycji rozgrywek, a zmobilizowany Milan może być naprawdę trudnym rywalem.

Related Articles