Harry Kane zakomunikował władzom Tottenhamu, że chce po sezonie opuścić klub. "Koguty" przegrały na swoim stadionie z Aston Villą, a angielski napastnik zrobił rundkę dookoła stadionu, bijąc brawo i dziękując, jakby wyraźnie żegnał się z fanami tego klubu.
Tottenhamu w przyszłym sezonie nie zobaczymy w Lidze Mistrzów, ale jest bardzo duża okazja, że zobaczymy tam Harry'ego Kane'a. Anglik nie zdobył w swojej karierze jeszcze żadnego pucharu i dał już znać kolegom z zespołu oraz samemu klubowi, że chce poszukać szczęścia gdzieś indziej. Tak przynajmniej wynika ze źródeł podanych przez "Sky Sports". Bardzo dużo mówiło zachowanie Anglika po meczu na Tottenham Stadium, który po porażce nie uciekł do szatni, tylko długo celebrował chwilę z fanami. Chodził po murawie bijąc brawo i dziękując. Od razu można było pomyśleć, że właśnie żegna się z kibicami Spurs.
"Koguty" jesienią były naprawdę mocne. Jeszcze pod wodzą Mourinho zajmowały pozycję lidera w Premier League i wydawało się, że są poważnym graczem w kontekście walki o tytuł. Wiosna boleśnie zweryfikowała marzenia Spurs. Coraz słabsza gra, ośmieszenie się w Lidze Europy, a Mourinho stracił poparcie szatni, prezesa Levy'ego i wyleciał z klubu, który obecnie zajmuje 7. pozycję w lidze i nie ma już żadnych szans na awans do Champions League. Co jeszcze bardziej żałosne – może ich nawet nie być w Lidze Europy, bo tam awans wywalczy zespół numer pięć i sześć. Za rok zobaczymy więc prawdopodobnie Tottenham w Europa Conference League.
Harry Kane robił, co mógł, żeby Tottenham skończył jak najwyżej – 22 gole i 13 asyst w samej lidze to są statystyki więcej niż imponujące. To 54% bezpośredniego udziału przy trafieniach. We wszystkich rozgrywkach napastnik ma 27 bramek i 16 asyst. Bilans Tottenhamu to 17-8-12 – za dużo porażek, żeby myśleć o czymś poważnym. Pod koniec stycznia złapali nawet taką zadyszkę, że przegrali pięć spotkań na sześć. Obrońcy popełniali dziecinne błędy, a duetowi Son-Kane nie miał kto pomóc w ofensywie. Anglik za chwilę skończy 28 lat i chce spróbować czegoś nowego.
Gdzie możemy go zobaczyć? Na pewno napastnika poszukuje Manchester City i ten klub pojawia się najczęściej. Okręt opuszcza Sergio Aguero, a Harry Kane gwarantowałby +20 goli w sezonie i dalej mógłby nabijać licznik z bramkami w Premier League. Ma ich 165 i daje mu to w tej chwili 7. miejsce. Nabijać go może też w Manchesterze United czy Chelsea. Tam również są wakaty na pozycji napastnika. Edinson Cavani to bardziej zmiennik i został wyjątkowo na kolejny sezon, a Timo Werner skutecznością nie grzeszy. Kane na pewno będzie miał w czym wybierać, a chciałby to zrobić jeszcze przed Euro. Barcelona raczej już w grę nie wchodzi – po pierwsze nie mają tyle kasy, a po drugie ściągnęli już Aguero, który i tak zszedł z tygodniówki. Kane umowę z Tottenhamem ma do 2024 roku, więc na pewno ponad 100 baniek trzeba będzie na niego wyłożyć. Szykuje się ciekawa walka.