Ogłoszony wczoraj plan odmrażania wskazuje na to, że finał Ligi Europy w Gdańsku z wysokości trybun obejrzą kibice. Kto w nim zagra? Dziś będziemy bliżej poznania odpowiedzi na to pytanie. Pora na pierwsze mecze półfinałowe, w których Manchester United zagra z Romą, a Villarreal z Arsenalem.
Fani Premier League zapewne wymarzyli sobie dwa angielskie finały: Man City – Chelsea w Champions League oraz Man Utd – Arsenal w Lidze Europy. Podobna sytuacja miała już miejsce w 2019 roku, choć wówczas konfiguracja angielskich finalistów europejskich pucharów była nieco inna. Wróćmy jednak do tego sezonu. Dla Romy, Villarreal i Arsenalu wygranie Europa League to także jedyna szansa na przepustkę do Ligi Mistrzów 2021/22. Szanse na awans przez rozgrywki ligowe zostały już zaprzepaszczone. Man Utd takich problemów nie ma, bo na 99% zostanie wicemistrzem Anglii. Nie zmienia to jednak faktu, że Ole Gunnar Solskjaer chciałby z pewnością włożyć do klubowej gabloty trofeum jako trener.
Czerwone Diabły są faworytem w dwumeczu z Romą. Ekipa z Serie A jest ostatnio w dość kiepskiej formie. W trzech minionych meczach rzymianie zdobyli ledwie punkt. Na siedem ostatnich spotkań w lidze Roma wygrała tylko jedno! Najwyraźniej trener Paulo Fonseca przestawił już wajchę na Ligę Europy, gdzie udało się wyeliminować choćby mocny Ajax. Generalnie jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że Manchester ma lepszych piłkarzy. Pucharowa porażka 1:3 z Leicester to jedyny przegrany przez Czerwone Diabły mecz od 27 stycznia. W ćwierćfinałach Ligi Europy ekipa Solskjaera zafundowała Granadzie dwa razy po 2:0. W 1/8 finału za burtę rozgrywek wyrzucony został przedstawiciel Serie A – AC Milan. Man Utd naprawdę pewnym krokiem zmierza do Gdańska.
Wydaje się, że więcej emocji powinien dostarczyć dwumecz Arsenalu z Villarreal. Jego pierwsza odsłona dziś w Hiszpanii. Nie sposób nie wspomnieć o tym, że trenerem „żółtej łodzi podwodnej” jest Unai Emery, czyli poprzednik Mikela Artety na stanowisku szkoleniowca The Gunners. Kadencja Emery’ego w północnym Londynie nie była naznaczona pasmem sukcesów i dlatego pod koniec listopada 2019 roku hiszpański trener pożegnał się ze swoim stanowiskiem. Problem w tym, że Arteta wcale nie osiąga lepszych rezultatów. Broni go zdobyty Puchar Anglii, poprawiony Tarczą Wspólnoty. Jeśli wygra także Ligę Europy, awansując w ten sposób do Champions League, na pewno zamknie usta krytykom i wygra sobie co najmniej kilka miesięcy kredytu zaufania. Jeśli nie, znów rozpoczną się spekulacje na temat ewentualnej zmiany na stanowisku trenera Arsenalu.
Do składu Arsenalu wracają rekonwalescenci – Pierre-Emerick Aubameyang, Alexandre Lacazette i Kieran Tierney. To bardzo dobre wiadomości dla kibiców Kanonierów. Wzmocni się jakość ofensywy zespołu. Aubameyang dłuższy czas przechodził malarię, a Lacazette nabawił się kontuzji w ligowym meczu z Fulham. Tierney pauzował od starcia z Liverpoolem w Premier League. Z kolei Emery nie może dziś skorzystać z Iborry. Do tego fani Villarreal zdążyli przywyknąć, bowiem ten zawodnik ostatni raz grał 13 grudnia.
Nikt nie ma złudzeń, że najważniejszym ogniwem gospodarzy jest Gerard Moreno. 29-latek w La Liga strzelił już 20 goli i dorzucił 5 asyst, a w Lidze Europy może pochwalić się 6 trafieniami i 4 ostatnimi podaniami. To naprawdę kapitalne liczby, które muszą budzić respekt defensywy The Gunners.
Początek obu dzisiejszych półfinałów o 21:00. Rewanże dokładnie tydzień później. Jaka konfiguracja finału stanie się faktem?