Skip to main content

Francja na mistrzostwach Europy zdobyła do tej pory trzy bramki. Dwie z nich to samobóje, a jedna to trafienie Kyliana Mbappe z karnego z Polską. Tak ofensywna ekipa nie potrafi strzelić gola z normalnej gry, a mimo to przepchnęła awans do ćwierćfinału z jeszcze bardziej przeciętną Belgią.

Patrząc po zestawie reprezentacji w 1/8 finału wyróżniało się właśnie starcie Belgii z Francją, które zapowiadano jako hit. W końcu z jednej strony Kevin De Bruyne, Romelu Lukaku czy też przebojowy skrzydłowy Jeremy Doku, natomiast z drugiej Kylian Mbappe, Antoine Griezmann i cała plejada francuskich gwiazd. Jak wyglądał sam mecz? Druga połowa może trochę lepiej, ale pierwsza to wręcz igranie z widzem, który wrócił z pracy, chciał sobie obejrzeć dobry meczyk i musiał walczyć sam ze sobą, żeby nie usnąć. Niejednemu się pewnie nie udało i na szczęście niewiele stracił. Obejrzeliśmy jeden celny strzał na bramkę Koena Casteelsa, natomiast Mike Maignan mógł sobie układać pasjansa albo porozmawiać przez telefon z kimś z rodziny, obchodzącym imieniny, bo Belgowie wyszli kompletnie bojaźliwi.

Najgroźniej pod bramką francuską było po rzucie wolnym wykonywanym przez De Bruyne, kiedy to Maignan w dziwny sposób interweniował, wybijając piłkę nogą, ale wyszło mu to bardzo dobrze. Być może przestraszył się kozłującej przed nim piłki w ostatniej chwili i wybronił to bardziej w stylu podwórkowym. Francuzi stworzyli najlepszą szansę z prostego schematu – długi przerzut Tchouameniego na skrzydło, dośrodkowanie Kounde w pole karne i strzał z główki Thurama. Jego strzał, choć minimalnie, był jednak niecelny. Casteels nie miałby szans, gdyby wcelował w bramkę. Tchouameni sadził bomby z daleka, ale nie mógł się wstrzelić.

Druga połowa zaczęła się trochę bardziej żywiołowo, o ile można tak powiedzieć. Tchouameni oddał strzał celny, a Thuram po raz kolejny miał piłkę na głowie po dośrodkowaniu Kounde, jednak uderzył barkiem. Nie każdy nazywa się Marcin Żewłakow, żeby w taki sposób potrafił strzelić gola na wielkim turnieju. Kylian Mbappe zaczął sprawiać coraz większe kłopoty Belgom. Grała jednak tylko jedna reprezentacja. Może nie jakoś efektownie, ale na pewno miała więcej z samej gry. “Czerwone Diabły” czekały na przechwyt i błyskawiczną kontrę. Coś takiego przydarzyło się po stracie Williama Saliby w 61. minucie. De Bruyne wypuścił Yannicka Carrasco, ale ten za długo zbierał się do strzału i wjechał mu idealnie wślizgiem Theo Hernandez, który otrzymał za to “propsy” od kilku kolegów z kadry, w tym od klubowego kolegi Maignana. Golkiper pogratulował mu takiej świetnej interwencji.

Celny i mocny strzał oddał też Romelu Lukaku, ale Mbappe czy Griezmann po drugiej stronie nie mogli nawet wcelować w światło bramki. W 83. minucie Jeremy Doku po przebojowej akcji, w której skupił na sobie kilku rywali, dograł do Kevina De Bruyne. Głęboko ustawiony Belg nie miał w tym dniu za wielu okazji do pokazania się w ataku, a takie sytuacje zza szesnastki często w klubie zamieniał na bramki. Uderzył mocno, ale praktycznie w środek. Maignan nie miał problemu z obroną. Kevin złapał się tylko za głowę, bo powinien przymierzyć lepiej. W końcu “Czerwone Diabły” z rzadka pojawiały się pod bramką przeciwnika. O awansie w tak nudnym meczu może przesądzić albo przypadkowe trafienie, albo rzuty karne. Tutaj Jan Vertonghen uratował widzów samobójem przez co nie musieli oglądać 30 minut dogrywki. Uderzył Kolo Muani, a duży rykoszet kompletnie zmylił Casteelsa, który rzucił się w drugą stronę.

Po meczu Kevin De Bruyne starł się z Tancredim Palmerim, znanym włoskim dziennikarzem. Ten pytał go o to, czy jest mu przykro, że złote pokolenie po raz kolejny nie osiągnęło finału. Belg zapytał o jakie złote pokolenie chodzi, a dziennikarz odparł, że o jego. Zdenerwowany De Bruyne odpowiedział pytaniem na pytanie, czy Niemcy, Hiszpanie czy Francuzi też nie mają złotego pokolenia i opuścił konferencję prasową. W 2018 roku na mundialu grali tacy piłkarze jak: Eden Hazard, Marouane Fellaini, Thomas Vermaelen, Toby Alderweireld czy też Dries Mertens. To pokolenie już przeminęło. Belgowie tworzą nową reprezentację, która po tych mistrzostwach Europy zostanie zapamiętana z kompletnie niczego… może jedynie z nieuznanych bramek Lukaku…

Related Articles