Skip to main content

Dziś dzień obfity w piłkarskie emocje. O 20:45 na Wembley rozegrana zostanie Finalissima! Co to takiego? Chyba najłatwiej byłoby nazwać ten mecz Superpucharem Świata.

Jest to bowiem pojedynek mistrza Europy z mistrzem Ameryki Południowej, czyli zwycięzców ostatniego Euro, Włochów, z triumfatorami ostatniej Copa America – Argentyńczykami. I nie jest wcale tak, że to nowy wymysł. Już w latach ‘80 ubiegłego stulecia ktoś wpadł na pomysł organizowania takich pojedynków UEFA z CONMEBOL. W 1985 w Pucharze Artemio Franchiego, bo tak nazywano to trofeum, Francuzi pokonali Urugwajczyków 2:0. Osiem lat później rozegraną drugą i ostatnią edycję. Argentyna po rzutach karnych ograła Danię, a w regulaminowym czasie gry było 1:1. Można więc wysnuć wniosek, że Albicelestes bronią dziś tytułu… sprzed 29 lat.

Oczywiście trudno dzisiejszy mecz traktować jako coś więcej niż towarzyską potyczkę o dodatkowe trofeum. Równie dobrze Włosi i Argentyńczycy mogliby się spotkać w meczu bez żadnej stawki. Dla jednych i drugich to tylko przetarcie, ale lepiej zagrać o ładny pucharek i dorobić do tego jakieś „story”. Szczególnie zależeć może na tym Włochom, którzy przegrali walkę o mundial i po raz drugi z rzędu nie zagrają na najważniejszej piłkarskiej imprezie świata. Kraj, w którym futbol to niemal religia, musi cierpieć, a rany są świeże.

W Argentynie takiego dramatu nie ma. Wręcz przeciwnie – atmosfera jest świetna. Drużyna pod wodzą Lionela Scaloniego znów stanowi monolit, a wygranie Copa America było tego najlepszym dowodem. Zresztą, niech przemówią suche fakty. Albicelestes nie przegrali od 3 lipca 2019 roku, kiedy to polegli z Brazylią w półfinale… poprzedniego Copa America. To już 31 meczów bez porażki. Imponująca seria. Włosi zresztą do niedawna śrubowali bardzo podobną, ale jesienią zeszłego roku przyszła kryska na Matyska. Przegrali z Hiszpanią w półfinale Ligi Narodów, a potem – już w marcu – w barażu z Macedonią Północną.

Passa Argentyny może niepokoić polskich kibiców, bo przecież reprezentacja Scaloniego będzie rywalem Polaków w grupie na zbliżającym się mundialu. Tak grający Argentyńczycy mogą być jednym z kandydatów do medalu w Katarze, co byłoby też pięknym ukoronowaniem reprezentacyjnej kariery Leo Messiego. On sam wprawdzie nie mówi o rezygnacji z gry w kadrze, ale wszyscy wiemy, że nie jest już młodzieniaszkiem. Zeszłoroczna Copa była jego pierwszym trofeum z dorosłą reprezentacją. Do tej pory zwykle przegrywał w finałach – tak jak choćby w 2014 roku z Niemcami w finale MŚ. Złoto w Katarze to jego marzenie i brakujący skalp w kolekcji. Konkurencja będzie jednak wielka.

Dziś jednak światła skierowane zostaną nie na Messiego, a przynajmniej nie tylko na niego. Finalissima to okazja do pożegnania Giorgio Chielliniego z reprezentacją Italii. Doświadczony stoper prawdopodobnie całkowicie zawiesi buty na kołku. Pożegnał się już z fanami Juve, teraz pora na sympatyków Squadra Azzurra. W kadrze Włoch Chiellini zagrał 116 razy. Dwa razy sięgał po medal Mistrzostw Europy.

Włosi postarają się dziś zakończyć 35-letni okres bez zwycięstwa nad Argentyną. Ostatni raz pokonali tego rywala w 1987 roku, gdy w piłkę grał jeszcze Diego Maradona. Cztery ostatnie starcia kończyły się zwycięstwami Albicelestes, ale trzy z nich, rozgrywane w XXI wieku, to tylko mecze towarzyskie (w 2001, 2013 i 2018 roku).

Umowa pomiędzy CONMEBOL a UEFA zawarta jest do 2028 roku i zakłada rozegranie trzech spotkań. Co dalej? Czas pokaże. Dziś od 20:45 namiastka piłkarskiego mundialu na Wembley, choć w składzie nie do końca mundialowym, bo w Włochami… W przypadku remisu od razu rzuty karne

Related Articles