Skip to main content

Francja – Chorwacja, Hiszpania – Portugalia, Włochy – Niemcy, Anglia – Włochy, Anglia – Niemcy, Belgia – Holandia. Startująca jutro Liga Narodów 22/23 to istna fabryka piłkarskich szlagierów. Tytułu bronią Francuzi, którzy jesienią zeszłego roku pokonali w finale Hiszpanów.

Na inaugurację Ligi Narodów w akcji zobaczymy naszych piłkarzy. Polacy zagrają z Walijczykami na stadionie we Wrocławiu, a ten mecz już jutro o 18:00. Od czwartku rozgrywki ruszą już pełną parą. Na czerwiec przewidziane są aż cztery kolejki grupowe, a dwie pozostałe rozegrane zostaną we wrześniu. Finały oczywiście już w przyszłym roku.

Mało prawdopodobne, by przy starcie 3. edycji ktoś nie znał jeszcze formuły rozgrywek, ale na wszelki wypadek przypomnijmy, że drużyny ze strefy europejskiej są podzielone na dywizje. Najlepsi grają w dywizji A, nieco słabsi w B, jeszcze słabsi w C, a dywizja D to praktycznie wyłącznie piłkarski „plankton” Europy. Zwycięzcy niższych dywizji uzyskują awans do wyższej, a drużyny z ostatnich miejsc spadają piętro niżej. Wyjątkiem jest dywizja A – tutaj czterech zwycięzców grup tworzą Final Four i rozdzielają między siebie medale.

Co ciekawe, w dwóch poprzednich edycjach Ligi Narodów finałowa czwórka składała się z innych ekip. Za pierwszym razem w finale zagrali Portugalczycy i Holendrzy (Portugalczycy wygrali 1:0), a w meczu o 3. miejsce doszło do spotkania Anglii i ze Szwajcarią, którą po rzutach karnych rozstrzygnęli na swoją korzyść gracze z Wielkiej Brytanii. Druga edycja przyniosła sukces Francji. Na 2. miejscu uplasowali się Hiszpanie, na 3. Włosi, a bez medalu finałowy turniej zakończyli Belgowie.

I z oczywistych względów to mecze dywizji A cieszyć się będą największym zainteresowaniem. W grupie 1 mamy Francję, Chorwację, Austrię i Danię. Druga z grup to Czechy, Szwajcaria, Hiszpania i Portugalia. Prawdziwą grupą śmierci jest zestaw trzeci – Węgry, Anglia, Niemcy i Włochy. Podopieczni Czesława Michniewicza są w czwartej grupie, a ich rywalami będą Walijczycy, Belgowie i Holendrzy. Wydaje się, że po raz kolejny sukcesem dla naszej drużyny będzie po prostu utrzymanie się w elicie. O to biało-czerwoni powinni powalczyć z Walijczykami. „Smoki” w poprzedniej edycji Ligi Narodów grały w dywizji B, gdzie wygrały grupę z Finlandią, Irlandią i Bułgarią. 16 punktów zdobyte w 6 meczach to naprawdę imponujący bilans tej drużyny.

Duże znaczenie dla rozstrzygnięć w tym sezonie Ligi Narodów będzie miało podejście poszczególnych reprezentacji do tych rozgrywek. Nikt nie ma wątpliwości, że to jednak turniej o dużo mniejszej randze niż Mistrzostwa Świata czy Mistrzostwa Europy. Tak naprawdę to tylko produkt zastępczy dla mało istotnych meczów towarzyskich. Jednak w obliczu startującego w listopadzie mundialu w Katarze wiele czołowych ekip Europy może potraktować czerwcowe i wrześniowe mecze Ligi Narodów jako poligon doświadczalny. Możemy spodziewać się żonglowania nazwiskami, testowania, a także licznych absencji gwiazd, które potrzebują wakacji po intensywnym sezonie klubowym. Jako że w czerwcu rozegrane zostaną 2/3 rywalizacji w grupach, to straty poniesione teraz, mogą okazać się nie do powetowania we wrześniu. Ale przecież nikt nie będzie rozpaczał z powodu porażek w Lidze Narodów, jeśli sukcesem skończy się występ na mundialu.

Odpoczynku od piłki nie potrzebują zapewne kibice, dla których czerwiec napakowany szlagierami w Lidze Narodów to dobry substytut wielkiego turnieju. Zaczynamy już od środy, a ten swoisty maraton kończymy 14 czerwca.

Related Articles