Początek nowego roku to już tradycyjna trzecia runda Pucharu Anglii, od której swoją przygodę zaczynają drużyny z Premier League i Championship. Dwie największe niespodzianki to wygrana szóstoligowego Kidderminster z drugoligowym Reading, a największe emocje wzbudziło wyeliminowanie Newcastle przez trzecioligowe Cambridge United i to na St James' Park.
Kalendarz nie rozpieszcza Anglików w okresie grudniowo-styczniowym. Nie dość, że nagromadzenie ligowych meczów, ćwierćfinały i półfinały Pucharu Ligi, to dochodzi jeszcze walka o inne trofeum – Puchar Ligi. Dwie drużyny, które zaliczyły negatywne niespodzianki w trzeciej rundzie to Arsenal i Newcastle. Na przykładzie tych drużyn można przyznać, że mają one inne priorytety. Mikelowi Artecie zależy przede wszystkim na miejscu w TOP4 i powrocie do Champions League, a większą szansę na sukces ma w Pucharze Ligi, bo tam zostały już tylko dwa etapy – półfinał i finał. Arteta co prawda przeprosił na antenie BBC Sport za słabą grę z Nottingham Forest i przyznał, że porażka była zasłużona, ale w Arsenalu nikt po odpadnięciu z FA Cup nie płacze. Hiszpan na ten mecz zmienił prawie całą formację obronną, a Puchar Anglii już w swojej kolekcji ma, bo wygrał go 1 sierpnia 2020 roku w przesuniętym pandemicznym sezonie. Arsenal nie gra w Europie, a jeszcze "poluźnił" terminarz.
Trzecioligowe Cambridge United przyjechało St James' Park i przy ponad 50-tysięcznej publiczności sprawiło wielką sensację, wyrzucając za burtę zespół z Premier League. Tu też można powiedzieć, że Newcastle ma inne priorytety, ale w tym przykadku to trochę tłumaczenie po fakcie. Eddie Howe do boju posłał pierwszy skład – był Saint-Maximin, Shelvey, Joelinton, Fraser, a także świeżo pozyskany Kieran Trippier. Widać było, że angielskiemu trenerowi zależy na podbudowaniu morale. Jedna wygrana od początku sezonu to wynik zawstydzający. Bilans "Srok" to wygrana, osiem remisów i dwanaście porażek. W pucharach od razu odpadli w pierwszych rundach – w Carabao Cup po karnych z Burnley i teraz z Cambridge. Newcastle się po prostu ośmieszyło i nie odpuściło spotkania, ot "magia FA Cup". Priorytet to jednak cały czas utrzymanie się w Premier League, a najważniejsza w tej chwili jest walka na rynku transferowym o nowego stopera, bo Lascelles, Krafth i Fabian Schaer to poziom przeciętniactwa.
W poprzednim sezonie na etapie czwartej rundy była drużyna z szóstej ligi – Chorley FC, która zaliczyła cudowną przygodę, pokonując trzecioligowe Wigan, trzecioligowe Peterborough i drugoligowe Derby County. Zasłynęli też intonacją "Someone like you" w szatni. Filmik stał się viralem, każdy wtedy usłyszał o Chorley. W obecnej kampanii podobną historię może napisać Kidderminster Harriers, choć oni w pierwszych rundach pokonali nie tak imponujących rywali, bo piątoligowych. W trzeciej rundzie byli jedynym zespołem z szóstego poziomu rozgrywek, ograli 2:1 Reading i jest to jedna z największych sensacji. – Takie dni, jak ten, nigdy nie wyjdą już z moich graczy – powiedział trochę w poetyckim stylu menadżer Russ Penn po pokonaniu Reading. Wcześniej w przerwie mówił piłkarzom, żeby po prostu się nie posypali i pozostali w meczu, bo dostali gola do szatni. Zostali na dobre, aż do czwartej rundy. W nagrodę zmierzą się na własnym stadionie z West Hamem.
Sporo zespołów miało problem z awansem, jak Southampton, Everton czy Brighton. W przypadku tej trzeciej drużyny losy meczu odwrócił… Jakub Moder! Doczekał się nawet swojej przyśpiewki. Za niespodzianki można także uznać porażkę Burnley z Huddersfield Town. Sean Dyche, jak przystało na tradycyjnego angielskiego trenera, także wystawił pierwszy skład. Drugoligowe Blackpool odpadło z czwartoligowym Hartlepool, a piątoligowe Boreham Wood poradziło sobie z trzecioligowym Wimbledonem. W czwartej rundzie FA Cup nie będzie za to żadnego hitu, najbardziej ekscytująco zapowiada się mecz Tottehnamu z Brighton, ale z ciekawością można patrzeć na Cambridge United, które nie trafiło na silnego rywala, tylko Luton Town i ma szansę napisać kolejny rozdział po pokonaniu Newcastle.