Skip to main content

W drugim dniu Mistrzostw Europy dokończymy pierwszą kolejkę grupy A oraz rozegramy całą pierwszą kolejkę w grupie B. Pora na pierwszy hit!

Węgry – Szwajcaria (15:00)
Zaczynamy jednak od meczu Madziarów z Helwetami. Bukmacherzy większe szanse na zwycięstwo dają reprezentacji z charakterystycznym krzyżem w herbie. Szwajcaria przyzwyczaiła nas do tego, że podczas wielkich imprez raczej wychodzi z grupy i raczej dość szybko odpada w fazie pucharowej. Zresztą, doskonale pamiętamy to choćby z Euro 2016, gdy Polska pokonała Szwajcarią w meczu 1/8 finału po rzutach karnych. W 2021 roku było trochę inaczej – znów w meczu o ćwierćfinał rodacy Rogera Federera strzelali rzuty karne, ale tym razem okazali się w nich lepsi, odprawiając z kwitkiem faworyzowaną Francję. Odpadli jednak w ćwierćfinale, znów po rzutach karnych, tym razem w meczu z Hiszpanią. Na trzech ostatnich mundialach Szwajcaria kończyła zmagania na 1/8 finału.

Rossocrociati kojarzą się przede wszystkim ze stabilizacją – poprzedni selekcjoner, Vladimir Petković, pracował siedem lat i przebił nawet wcześniejszego, pracującego sześć Ottmara Hitzfelda. Obecny Murat Yakin jest na stanowisku od lata 2021 – rozpoczął swoją kadencję po poprzednim Euro. W XXI wieku Szwajcarzy mieli raptem pięciu selekcjonerów. Polacy pięciu mieli w ciągu ostatnich… trzech lat. Podobnie jest zresztą z samą kadrą Helwetów, która w dużym stopniu oparta jest o doświadczonych zawodników, grających w reprezentacji już od jakiegoś czasu. Zobaczymy więc takich piłkarzy jak Yann Sommer (wciąż nr 1, mimo że w kadrze jest Gregor Kobel), Manuel Akanji, Ricardo Rodriguez, Fabian Schaer, Granit Xhaka, Xherdan Shaqiri, Denis Zakaria czy Breel Embolo. Notabene dwaj ostatni, gracze AS Monaco, są kontuzjowani i przeciwko Węgrom prawdopodobnie nie wystąpią.

A nasi „bratankowie”? Na poprzednich mistrzostwach kontynentu zbierali pozytywne recenzje, bo mimo diabelnie trudnej grupy, pokazywali fajny, ofensywny futbol i stawiali dzielnie czoła faworytom. Teraz mogą myśleć o awansie do 1/8 finału, ale bez wątpienia powinni zapunktować na inaugurację. Madziarowie wygrali swoją grupą eliminacyjną, ale nie była ona szczególnie trudna – poza nimi awans uzyskali Serbowie, a na kolejnych miejscach rywalizację skończyli Czarnogórcy, Litwini i Bułgarzy.

Idolem węgierskich fanów jest oczywiście Dominik Szoboszlai, który od sezonu 23/24 gra na chwałę Liverpoolu. Generalnie kadra Węgrów składa się z graczy rozsianych po różnych zakątkach Europy, ale nie wolno zapominać o dwóch ważnych ogniwach z RB Lipsk – Peterze Gulacsim i Willim Orbanie – ten ostatni pokazuje, że nie każdy Orban musi przynosić wstyd Węgrom.

Hiszpania – Chorwacja (18:00)
Starzy znajomi znów się spotkają. Obie reprezentacje mierzyły się ze sobą podczas trzech ostatnich turniejów Euro. W 2012 roku późniejsi mistrzowie Europy wygrali 1:0. Cztery lata później to Chorwaci wygrali 2:1. Na poprzednich mistrzostwach do starcia obu zespołów doszło na poziomie 1/8 finału. Po epickim wręcz boju, zwieńczonym dogrywką, Chorwaci przegrali 3:5. Jakby komuś pojedynków chorwacko-hiszpańskich było mało, to w ostatnim finale Ligi Narodów doszło do kolejnego. Niemal dokładnie rok temu padł bezbramkowy remis, a w rzutach karnych triumfowali gracze La Furia Roja.

Historyczny background jest ważny, ale na boisku znaczenia nie ma. Liczy się dyspozycja dnia, przygotowanie fizyczne i mentalne, strategia trenera. Chorwacja na dwóch ostatnich mundialach pod wodzą Zlatko Dalicia docierała do strefy medalowej, kończąc ze srebrem i brązem. W Euro wciąż bez tak imponującego sukcesu, a dla Luki Modricia to chyba naprawdę ostatnia okazja, by dorzucić sobie kolejny skalp do okazałej kolekcji. Chociaż jego akurat nigdy nie można lekceważyć i przedwcześnie składać do piłkarskiego grobu. Pojedynki Modricia z Rodrim mogą być zresztą wisienką na torcie tego doprawdy smacznego meczu. Obaj mają ciekawą obstawę w drugiej linii, gdzie może toczyć się bój o dominację w tym meczu.

Hiszpanie po latach sukcesji w światowej piłce marzą o powrocie na szczyt. Brąz poprzednich mistrzostw to dla ich ambicji za mało, ale chyba na obecne możliwości to i tak bardzo dużo. Zespół Luisa de la Fuente jest oczywiście mocny, ale wydaje się wyraźnie mniej jakościowy niż potentaci tacy jak Anglia, Niemcy czy Francja. Dość powiedzieć, że w pierwszej linii czołową rolę odegra prawdopodobnie Alvaro Morata, a w Hiszpanii liczy się przede wszystkim na niespełna 17-letniego Lamina Yamala, który w sobotę stanie się najmłodszym piłkarzem, jaki kiedykolwiek zagrał na Mistrzostwach Europy. Zdystansuje w tej klasyfikacji Kacpra Kozłowskiego. Zresztą, kilka lat starszy Nico Williams to również spora nadzieja Iberyjczyków.

Bukmacherzy stawiają w tym meczu na Hiszpanów, oceniając, że de la Fuente mimo wszystko dysponuje silniejszą kadrą niż Dalić. Prawdopodobnie tak jest, ale ewentualnej wygranej Hrvatskiej w żadnym razie nie można rozpatrywać w kategoriach niespodzianki. Mówimy o trzeciej drużynie mundialu, w składzie której są tacy wyśmienici piłkarze jak Mateo Kovacić, Marcelo Brozović, Josko Gvardiol, Mario Pasalić, Ante Budimir czy oczywiście przywoływany już, nieśmiertelny Modrić, który na boisku będzie miał okazję spotkać się z kilkoma znajomymi z Realu Madryt – m.in. bohaterem ostatniego finału Ligi Mistrzów, Danim Carvajalem. Z drugiej strony Gvardiol spotka się z Rodrim, kolegą z szatni Man City.

Włochy – Albania (21:00)
Zmagania grupy B w 1. kolejce ME zamknie mecz Włochów z Albańczykami. Tak, tak – jeśli ktoś jeszcze tego nie wie, to Włosi są w grupie z Chorwatami i Hiszpanami, co w zasadzie gwarantuje nam duże emocje i szlagiery co kolejkę.

Włosi bronią tytułu mistrzów Europy, ale mało kto widzi w nich kandydata do medalu podczas turnieju w Niemczech. Kadra, która zdobywała złoto przed trzema laty dziś to już historia. Roberto Mancini wybrał ogromne pieniądze w Arabii Saudyjskiej, a na ratunek wezwany został architekt Scudetto dla Napoli, Luciano Spalletti. Ale w kadrze nie ma już takich postaci jak Giorgio Chiellini czy Leonardo Bonucci, a to ten duet sprawiał, że defensywa Italii nie przeciekała. Nie ma już też Marco Verrattiego, Lorenzo Insigne, Ciro Immobile. Kontuzje wykluczyły takich zawodników jak Francesco Acerbi czy Manuel Locatelli. W kadrze brak typowego snajpera, którym można byłoby straszyć Europę, bo chyba za kogoś takiego trudno uznać Federico Chiesę czy Gianlucę Scamaccę. Na dziś największymi gwiazdami Squadra Azzurra są Nicolo Barella z Interu i Gianluigi Donnarumma z PSG, który był zresztą jednym z bohaterów poprzedniego Euro.

Włosi pomęczyli się już trochę w eliminacjach, gdzie do samego końca ostro rywalizowali o 2. miejsce z Ukraińcami. W ostatnim spotkaniu, które decydowało o losach awansu, padł bezbramkowy remis, który promował Włochów. Warto jednak zauważyć, że Ukraińcy powinni otrzymać ewidentny rzut karny. Wygrana 1:0 żółto-niebieskich spychałaby Włochów do ścieżki barażowej. Wszystko za plecami Anglików, którzy bardzo pewnie wygrali tę grupę.

Mimo wszystko Włosi są murowanym faworytem w pierwszym meczu tego turnieju. Albania to kopciuszek, który po raz drugi zagra na wielkiej imprezie. W 2016 roku udało się pokonać Rumunię, ale mimo zajęcia 3. miejsca w grupie, awansu do 1/8 finału nie było. Czy teraz będzie lepiej? W grupie z Hiszpanią, Chorwacją i Włochami tak naprawdę każdy punkt będzie ogromnym sukcesem czerwono-czarnych.

Skąd Albania wzięła się na Euro? To akurat pamiętamy doskonale, bo przecież drużyna Sylvinho awansowała na mistrzostwa kosztem Polaków. W składzie teamu z Bałkanów próżno szukać gwiazd europejskiej piłki, ale jest kilka nazwisk, które nie są anonimowe – Elseid Hysaj od lat przewija się w Serie A, Berat Djimsiti gra w Atalancie, Etrit Berisha w Empoli, Kristjan Asllani w Interze Mediolan a Armando Broja w Fulham. Znaczna cześć kadry Albanii oparta jest o graczy z Serie A, co jest oczywiście wynikiem geograficznej i kulturowej bliskości z Włochami.

Albania wygrała oba towarzyskie mecze przed mistrzostwami, ale sparowała z… Liechtensteinem i Azerbejdżanem. To bardzo znamienne, pokazujące miejsce w szeregu tej ekipy. Jeśli Włosi pogubią tutaj punkty, będzie to dla nich katastrofa.

Related Articles