Skip to main content

Piątkowy wieczór będzie dla fanów piłki wymarzony. Najpierw starcie Hiszpanów z Niemcami, a potem szlagier nr 2 – konfrontacja Francuzów z Portugalczykami. Obie drużyny zbierają zasłużone słowa krytyki za swoje występy, ale koniec końców jedna z nich skończy z medalem Mistrzostw Europy. Pozostaje jakże ważne pytanie – która?

Portugalia – Francja (21:00)
Przed mistrzostwami bardzo wielu kibiców i ekspertów widziało w ekipach Portugalii i Francji potencjalnych zwycięzców turnieju. Nic dziwnego – obie kadry nafaszerowane są znakomitymi piłkarzami, jak dobra kasza skwarkami. O ile Francja jest bardziej zbilansowana i ma topowych piłkarzy na każdej pozycji, o tyle Portugalia przypomina tutaj nieco Anglię – mocniejsza ofensywna i ciut słabsza defensywa. Choć czy o parze Pepe – Ruben Dias w środku obrony i Diogo Coscie na bramce można stwierdzić, że to nieco słabi zawodnicy?

Tak czy inaczej, czekają nas piłkarskie gwiezdne wojny. Gdzie się nie obejrzysz, tam jakiś świetny zawodnik z czołowego klubu Europy lub ewentualnie z Arabii Saudyjskiej. I na jednego takiego patrzy wciąż cała Europa, a mowa o Cristiano Ronaldo. Portugalczyk gra na swoich szóstych Mistrzostwach Europy i poluje na gola podczas szóstych finałów. Jak do tej pory – bezskutecznie. Ma jedynie asystę w meczu z Turcją. W 1/8 finału CR7 miał najlepszą możliwą okazję – wykonywał rzut karny, ale nawet taki specjalista od jedenastek czasem się myli – intencje CR7 wyczuł Jan Oblak i obronił strzał Portugalczyka, a ten… zalał się łzami. Koniec końców mecz miał jednak happy end dla Ronaldo, bowiem w serii rzutów karnych jego drużyna wygrała ze Słowenią 3:0. Diogo Costa wybronił wszystkie trzy jedenastki, a Ronaldo wykorzystał swój strzał już w pierwszej kolejce. Tym samym pięciokrotny zdobywca Złotej Piłki wciąż nie żegna się jeszcze z czempionatem Starego Kontynentu. I jest o krok od trzeciego medalu – w 2004 roku przegrał w finale, w 2016 roku wygrał, choć w tamtym finale szybko opuścił boisko z kontuzją.

Na drodze Portugalii i Ronaldo staje jednak Francja i Kylian Mbappe. „Żółwik” jest dopiero na początku swojej drogi. Na Euro 2020 jego drużyna odpadła w 1/8 finału, a on przyczynił się do tej porażki, marnując rzut karny w serii jedenastek ze Szwajcarią. Swoją pierwszą bramkę w finałach ME Mbappe strzelił niedawno – w grupowym meczu z Polską, na dodatek po rzucie karnym. Na trafienie z gry ciągle czeka. Na swój pierwszy medal Euro również. W 2016 roku, gdy Francja przegrywała finał z Portugalią, Mbappe jeszcze nie był kadrowiczem. Pierwsze powołanie dostał rok później. Na mundialach zdążył zdobyć już złoto i srebro oraz tytuł króla strzelców. Mistrzostwa kontynentu to dla niego wciąż grunt niezdobyty. Jednak gdy grasz w takim dream teamie jak Francja, masz pełne prawo myśleć, że ci się uda. Niezależnie od tego, czy grasz w masce chroniącej pokiereszowany nos czy bez niej.

Nie bez kozery poświęcamy pierwsze akapity tego tekstu Ronaldo i Mbappe, wszak mówimy o ustępującym arcymistrzu, który wespół z Leo Messim dominował w światowej piłce przez dwie dekady oraz o gościu, który ma chrapkę przejąć schedę po tej dwójce. I prawdopodobnie w duecie z Erlingiem Haalandem zrobi to, a Złote Piłki prędzej czy później zaczną trafiać do tych Francuza i Norwega. Choć ta najbliższa jeszcze raczej nie – Mbappe nie wygrał Ligi Mistrzów, podobnie jak Haaland. Francuz ma jeszcze szanse pokazać się w ostatnich meczach Euro, Norweg spokojnie odpoczywa sobie na wakacjach. Faworytami do zgarnięcia Złotej Piłki za sezon 23/24 są przede wszystkim Vinicius Jr, Jude Bellingham i Toni Kroos, a więc piłkarze Realu Madryt. Niebawem koledzy Mbappe, bo przecież przechodzi on do najlepszego klubu Starego Kontynentu, zostawiając PSG.

Portugalczycy mocno rozczarowali w meczu ze Słowenią. Mężem opatrznościowym zespołu musiał zostać Diogo Costa – bramkarz nie tylko wybronił wszystkie trzy jedenastki w konkursie (notabene jako pierwszy w historii finałów ME), ale też zatrzymał wychodzącego sam na sam Benjamina Sesko w dogrywce. Gdyby snajper Lipska wykorzystał tę sytuację, prawdopodobnie Portugalia już by się nie podniosła. W grupie drużyna Roberto Martineza również nie uniknęła kłopotów. Z Czechami wygrała 2:1, ale długo wychodziła z trudnej sytuacji i wyniku 0:1. Z kolei na koniec zmagań grupowych Portugalczycy ulegli Gruzji 0:2. Tutaj jednak trzeba dodać, że Martinez posłał do boju drugi garnitur. Z wyjątkiem bezskutecznie polującego na gola Ronaldo.

Ale jeszcze większe gromy spadają na Trójkolorowych, którym wypomina się, że nie strzelili na tym Euro jeszcze normalnego gola. To półprawda. Strzelili trzy gole – jednego z rzutu karnego, o czym już pisaliśmy przy okazji Mbappe, a dwa po samobójczych strzałach rywali – raz w meczu z Austrią w grupie, raz Belgią w 1/8 finału. Nie przypominamy sobie momentu, w którym samobójcze gole przestały się liczyć, więc takie dictum jest niesprawiedliwe i stosowane wyłącznie po to, by przejaskrawić marną postawę Trójkolorowych. Ta zaś jest faktem, bo naprawdę na grę zespołu Didiera Deschampsa patrzy się ciężko. Francuzi dobrze bronią, ale ich gra ofensywna pozostawia wiele do życzenia, podobnie jak skuteczność. Spotkanie 1/8 finału z Belgią było przerażająco nudne, a o wygranej zdecydował ślepy los – po strzale Kolo Muaniego piłka odbiła się pechowo od Jana Vertonghena. Inna sprawa, że jeśli ktoś miał więcej z gry i tym zasłużył na awans, to byli to Francuzi.

Mbappe polować będzie na swoją pierwszą bramkę z gry w finałach ME i jednocześnie pierwszą bramkę z gry Francji na tym turnieju. Ronaldo chce trafić na szóstym turnieju rangi Mistrzostw Europy. Jedni i drudzy marzą o złocie, ale czeka ich do tego szalenie ciężka droga – w półfinale starcie z lepszym z pary Hiszpania – Niemcy, a potem w finale najlepsza ekipa z prawej części drabinki.

Z historycznego punktu widzenia Francuzi są dużo lepsi – wygrali 19 z 28 meczów przeciwko Portugalii. Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że najważniejszy mecz w XXI wieku, o ile nie najważniejszy w ogóle, wygrali Portugalczycy, a mowa o wspomnianym już finale Euro 2016, notabene rozgrywanym w Paryżu.

Francja pokonała zaś Portugalię podczas finałów w 1984 roku (3:2), w 2000 (2:1). Obie drużyny spotkały się również na ostatnim Euro. Przed trzema laty w grupowym starciu padł remis 2:2 – Ronaldo dwukrotnie trafiał z karnych, Karim Benzema również dwukrotnie, w tym raz z karnego. A jak będzie w piątkowy wieczór?

Related Articles