Skip to main content

Dziś pierwszy z dwóch dni na tych mistrzostwach, kiedy będziemy mogli obejrzeć aż cztery mecze! Niestety, wprawdzie w dwóch porach, ale to wciąż bardzo duża dawka piłki nożnej. Byłoby jeszcze piękniej, gdyby nasi grali o awans do 1/8 finału. A – jak wiemy od piątku – to nie jest już możliwe.

Francja – Polska (18:00)
Ten mecz zapowiadamy w oddzielnym tekście TUTAJ.

Holandia – Austria (18:00)
Drugi mecz naszej grupy powinien być znacznie ciekawszy. Jeśli planowo Francja pokona Polskę, a trzeba zakładać właśnie taki scenariusz, wówczas mecz Holandii z Austrią będzie starciem o 2. miejsce w grupie. Holandia oczywiście może myśleć nawet o wygraniu grupy – w przypadku wygranych Oranje i Trójkolorowych pod lupę trzeba będzie wziąć bilanse bramowe. Podopieczni Ronalda Koemana mają bilans 2:1, Francuzi 1:0. Decydować mogą więc detale.

Ciężko jednak nie odnieść wrażenia, że Francuzi mają dużo łatwiejsze zadanie, a Holendrzy muszą liczyć się z ciężką przeprawą w rywalizacji z Austriakami. I jeśli przegrają, to właśnie Austria wskoczy na 2. miejsce. Co najmniej drugie, bo 6 punktów może dać nawet wygranie grupy, ale tutaj trzeba liczyć na ekipę Michała Probierza i niespodziankę w Dortmundzie.

Dla Holendrów i Austriaków będzie to 20. spotkanie w historii bezpośrednich konfrontacji. Jak do tej pory lepszym bilansem mogą pochwalić się Oranje – 9 zwycięstw przy 4 remisach i 6 porażkach. Co jednak najciekawsze, siedem ostatnich spotkań to siedem zwycięstw Holendrów – sześć z nich to mecze w XXI wieku, w tym dwukrotnie w eliminacjach Euro 2004 oraz przed trzema laty podczas finałów Euro 2021. Ten ostatni mecz zakończył się wygraną Holandii 2:0 po golach Memphisa Depay’a i Denzela Dumfriesa.

Anglia – Słowenia (21:00)
Późnym wieczorem zmagania w grupie C. Anglicy póki co rozczarowują – wymęczyli skromne 1:0 z Serbią, a następnie zremisowali 1:1 z Danią. Czy więcej zaoferują swoim kibicom w meczu ze Słowenią? Jeśli wygrają ten mecz, awansują do 1/8 finału z 1. miejsca. W przypadku remisu nie będzie to już takie oczywiste, a porażka na pewno zepchnie drużynę Garetha Southgate’a z pierwszego miejsca, bowiem wówczas to Słowenia będzie miała więcej punktów. Sytuacja w tej grupie jest jednak bardzo zawiła, bo każda z drużyn może jeszcze zająć miejsce dające bezpośredni awans do 1/8 finału. Kluczowe będą wyniki ostatnich meczów.

Słoweńcy jak na razie zremisowali 1:1 z Danią i Serbią. W przypadku tego drugiego meczu mogli pluć sobie w brodę – rywale wbili im gola w piątej z doliczonych minut. Cztery punkty dawałyby już niemal 100% gwarancji awansu do najlepszej szesnastki. Teraz trzeba się nastawiać na trudny bój z jednym z faworytów turnieju.

Zresztą, będzie to już szósty mecz obu nacji i jak do tej pory Słoweńcy nie wygrali ani razu, raptem raz remisując 0:0. Było to spotkanie w ramach eliminacji mundialu 2018. W rewanżu to Synowie Albionu triumfowali 1:0 i była to jak dotąd ostatnia potyczka tych drużyn. Co jednak istotne – w obu federacjach postawiono na stabilizację i długofalowe projekty. Matjaz Kek prowadzi Słoweńców od listopada 2018, a Southgate jest selekcjonerem Anglii od prawie ośmiu lat. Zresztą, wspomniane 0:0 ze Słowenią było jego drugim meczem w roli opiekuna reprezentacji. Trzy dni wcześniej w debiucie pokonał zawsze niegroźną Maltę 2:0.

Dania – Serbia (21:00)
Tu widać potencjał na najciekawszy mecz wtorku. Jedni i drudzy mocno chcą awansować do 1/8 finału i drudzy mają dużo jakości piłkarskiej, a scenariuszy, które mogą narodzić się w tej grupie jest multum. Duńczycy mają na koncie dwa remisy 1:1 – ze Słowenią i Anglią. Serbowie zaczęli od porażki 0:1 z Anglią, ale potem wyszarpali remis 1:1 ze Słowenią, dzięki czemu mają jeszcze dość realną szansę na awans.

Serbowie nigdy w XXI wieku nie awansowali do finałów Euro, a na mundialach ani razu nie wyszła z grupy. Głód sukcesu w tej części Bałkanów jest więc ogromny. Duńczycy z rozrzewnieniem wracają do pięknego Euro w 1992 roku, zakończonego złotem, jednak od trzech lat mają nowe powody do dumy, bowiem w 2021 ich „Duński Dynamit” wypalił aż do półfinału.

W zespole Serbii nie zobaczymy oczywiście Filipa Kosticia – pomocnik Juventusu w meczu z Anglią doznał kontuzji kolana i na tych mistrzostwach już nie zagra.

Krótka historia duńsko-serbskich pojedynków również nie wróży niczego dobrego ekipie Dragana Stojkovicia. Trzy mecze, trzy porażki. W 2014 i 2015 roku były to spotkania eliminacyjne do ME. Dwa lata temu obie drużyny zmierzyły się w towarzyskim spotkaniu, a Dania wygrała 3:0.

Related Articles