Skip to main content

Pierwszy dzień fazy grupowej tegorocznych Mistrzostw Europy nie będzie szczególnie obfity w mecze – czeka nas wyłącznie mecz otwarcia, w którym Niemcy zmierzą się ze Szkocją. Od soboty karuzela ruszy jednak na dużo wyższych obrotów, serwując nawet po trzy spotkania dziennie. Kibice winni więc szykować maratońską formę, nie gorszą niż piłkarze, którzy – miejmy nadzieję – będą czarować nas podczas tego turnieju.

Niemcy – Szkocja (21:00)
W meczu otwarcia faworyt jest oczywisty – to gospodarze. Niemcy mają za sobą dekadę klęsk, bo tak trzeba określić to, co działo się po zdobyciu mistrzostwa świata w 2014 roku. Euro w 2016 nie było jeszcze żadną tragedią – udało się dojść do półfinału, a zatem zdobyć brąz, ale w 2018 roku na mundialu w Rosji nasi zachodni sąsiedzi nie wyszli z grupy. Ten sam wynik powtórzyli na kolejnych mistrzostwach świata, w Katarze. Jakby tego było mało, w międzyczasie pożegnali się z Mistrzostwami Europy w 2021 na etapie 1/8 finału. Dla kraju o takich piłkarskich tradycjach, z wieloma sukcesami, takie wyniki są nie do przyjęcia.

Joachima Loewa, który prowadził Die Mannschaft przez 15 lat, po ostatnich mistrzostwach kontynentu zastąpił Hansi Flick. Jego przygoda z ławką trenerską kadry nie była ani tak długa, ani tak udana jak poprzednika. Po dwóch latach i nieudanym mundialu, Flick odszedł we wrześniu zeszłego roku. Dziś szykuje się do objęcia FC Barcelony, a kadrą zarządza już inny były szkoleniowiec Bayernu, Julian Nagelsmann. Zadanie jest oczywiste – minimum medal na swoim terenie, a potem misja mundial 2026.

Patrząc na skład reprezentacji Niemiec, można dostrzec dużo jakości i potencjału. Nazwanie tego mieszanką rutyny i młodości na pewno nie będzie pomyłką. Są przecież tacy doświadczeni piłkarze jak Thomas Mueller, Antonio Ruediger czy kończący po tym turnieju karierę Toni Kroos. Z drugiej strony jest też siła młodości w osobach graczy takich jak Jamal Musiala, Florian Wirtz czy Nico Schlotterbeck. Nagelsmann nie bał się trudnych decyzji – powołań na Euro nie dostali piłkarze tacy jak Timo Werner, Leon Goretzka czy Mats Hummels. W przypadku tego ostatniego mówimy przecież o jednym z bohaterów minionej edycji Ligi Mistrzów.

Niemcy podczas ostatnich meczów towarzyskich byli w stanie pokonać Francję i Holandię (w marcu), a ostatnio zremisowali z Ukrainą i ograli Grecję. Wyniki całkiem obiecujące, choć nigdy sparingi nie mogą być w 100% wymierne w kontekście meczów o stawkę. Gdyby tak było, to Szkoci mają powody do niepokoju, bo ich drużyna wymęczyła wygraną 2:0 z Gibraltarem i zaledwie zremisowała z Finlandią 2:2. W marcu było jeszcze gorzej – porażki 0:4 z Holandią i 0:1 z Irlandią Północną. Trzeba jednak pamiętać, że to nie test-mecze, a spotkania eliminacyjne doprowadziły Szkotów na turniej. A w kwalifikacjach podopieczni Steve’a Clarke’a spisywali się dobrze. Byli w stanie pokonać nawet Hiszpanię, choć finalnie zakończyli grupę za jej plecami. Co jednak najważniejsze – byli przed Norwegią. Erling Haaland, Martin Odegaard i spółka Euro będą oglądać w telewizji właśnie dlatego, że nie potrafili poradzić sobie ze Szkocją.

Szkoci nie mają takich piłkarskich tradycji jak Niemcy – to oczywista oczywistość. Dość powiedzieć, że „Tartanowa Armia” nigdy nie wyszła z grupy na wielkim turnieju – było aż osiem okazji podczas MŚ i trzy kolejne na turniejach Euro. Jedenaście prób i nic. Cel jest więc jasny – przełamać swoją niemoc i wynurzyć się z grupy do 1/8 finału. Nawet remis w meczu otwarcia byłby dużym krokiem w tym kierunku. Przed trzema laty udało się uciułać jeden bezbramkowy remis – w prestiżowym starciu z Anglikami. Marne to jednak pocieszenie, gdy przegrywa się dwa pozostałe mecze – 0:2 z Czechami i 1:3 z Chorwacją. Teraz po rywalizacji z Niemcami, Szkocję czekają mecze ze Szwajcarią i Węgrami.

Siłą Szkotów powinna być druga linia, z zawodnikami pokroju Johna McGinna, Scotta McTominay’a czy Billy’ego Gilmoura. Nie można zapominać o bocznych obrońcach, takich jak Kieran Tierney czy Andy Robertson. Co oczywiste, kadra Clarke’a nie może się równać potencjałem z ekipą niemiecką, ale w futbolu widywaliśmy dużo większe niespodzianki niż ewentualna wpadka gospodarzy w Monachium.

Ale są i dobre prognostyki dla Die Mannschaft – w meczu otwarcia poprzedniego Euro zagrali Włosi. Wygrali 3:0 z Turcją, a potem wygrali cały turniej.

Related Articles