Skip to main content

Fani reprezentacji Polski z niecierpliwością i rosnącym niepokojem czekają na 21:00 i mecz orłów Sousy z Hiszpanią. Ale bez cienia wątpliwości szlagierem dnia jest mecz Portugalia – Niemcy, który rozpocznie się o 18:00 na stadionie w Monachium.

Obie reprezentacje Euro rozpoczęły w zupełnie odmienny sposób. Portugalczycy zgodnie z oczekiwania pokonali Węgrów 3:0, choć wynik w żaden sposób nie jest adekwatny do przebiegu meczu. Mistrzowie Europy bramki zaczęli strzelać dopiero w końcówce – najpierw Raphael Guerreiro, a następnie dwukrotnie niezawodny Cristiano Ronaldo. To już piąte Euro, na którym strzela gole i we wtorek został najskuteczniejszym piłkarzem w historii Mistrzostw Europy, zdobywając gole nr 10 i 11. Wcześniej CR7 spartaczył wyśmienitą sytuację, ale jeśli ktoś myślał, że zawodnik Juve jest bez formy, ten szybko wyprowadził go z błędu.

Portugalczycy mają więc komfort udanego początku. Trzy punkty to już kapitał, który przy dobrych wiatrach pozwala myśleć o wyjściu z grupy. Dowód? Reprezentacja Portugalii podczas Euro 2016. Wtedy Ronaldo i spółka zremisowali trzy grupowe mecze i z tym nader skromnym dorobkiem prześlizgnęli się do 1/8 finału jako jeden z czterech „lucky loserów” z 3. miejsc. Jednak Fernando Santos nie zamierza do końca drżeć o awans. Jego celem są punkty także w meczach z potentatami – Niemcami i Francją. W końcu nie bez przyczyny mówi się, że Portugalia dysponuje w tym roku kadrą silniejszą niż pięć lat temu, gdy we Francji zdobywała złoto.

Niemcy na tym turnieju to przede wszystkim „last dance” Joachima Loewa. Selekcjoner Die Mannschaft odchodzi ze stanowiska po 15 latach pracy, okraszonej medalami wielkich imprez. Do kompletu brakuje jednak złota Euro. Ostatnia szansa wciąż jest, ale Niemcy nie zabrali się za robienie tego wyniku zbyt udanie. Z Francją zagrali może i nieźle, ale kompletnie bez konkretów. Po samobójczym golu Matsa Hummelsa przegrali 0:1 i nie sposób nie zauważyć, że mistrzowie świata w pełni kontrolowali przebieg spraw, celowo oddając posiadanie piłki rywalom. Być może Loew na drugi trudny mecz w grupie F pośle do boju nieco inny skład. Niespodzianką było na pewno posadzenie na ławce Timo Wernera. Piłkarz Chelsea wszedł z ławki. Wydaje się, że Loew może dziś postawić na triumfatora Ligi Mistrzów od początku. Poza grą pozostaje wciąż Leon Goretzka, a to jedno z ważnych ogniw, tak reprezentacji, jak i Bayernu.

Optymizm fanom reprezentacji Niemiec dają statystyki. Niemcy wygrali 10 z 18 spotkań przeciwko Portugalii. Ale to nie wszystko. To będzie już piąty mecz obu ekip na wielkim turnieju w XXI wieku. Cztery poprzednie wygrywali Niemcy. Na MŚ 2006 padł wynik 3:1, dwa lata później na Euro 3:2, na kolejnym Euro 1:0, a na Mundialu w Brazylii późniejsi mistrzowie świata przejechali się po Portugalczykach w stosunku 4:0.

Jeśli Niemcy przegrają, w ostatniej kolejce z Węgrami będą musieli zagrać z nożem na gardle. Być może trzy punkty dadzą awans, ale bardzo prawdopodobne, że potrzebne będzie wówczas okazałe zwycięstwo. Z drugiej strony Portugalia przegrywając dziś, postawi się również w niełatwym położeniu, bo w trzecim meczu zagra z Francją. Ta grupa będzie nas ekscytować do samego końca.

Related Articles