Skip to main content

W meczu Chorwacja – Czechy faworytem są wicemistrzowie świata i to nie może specjalnie dziwić. Jednak póki co w dużo lepszych nastrojach są Czesi, którzy rozpoczęli Euro od zwycięstwa. Chorwacja musi odrabiać straty, bo na inaugurację przegrała.

Oczywiście, w dużej mierze taki stan rzeczy zdeterminował terminarz turnieju. Chorwaci grali z Anglikami, którzy są faworytem grupy i jednym z faworytów turnieju. Lwy Albionu dodatkowo miały motywację, by wziąć rewanż na Chorwatach za porażkę w półfinale Mundialu 2018. Rewanż się udał, choć ciężar gatunkowy obydwu spotkań jest nieporównywalny. Zespół Garetha Southgate’a zasłużenie wygrał 1:0 po golu Raheema Sterlinga, skutecznie wytrącając wszelkie atuty z rąk rywali.

Mimo że porażkę z Anglią można wkalkulować, teraz Chorwaci są w trudnej sytuacji, bo miejsca na wpadki już nie ma. Trzeba punktować w meczach z teoretycznie słabszymi zespołami, czyli Czechami i Szkocją. Nie sposób nie odnieść jednak wrażenia, że obecna Hrvatska to jedynie cień drużyny sprzed trzech lat. Świadczą o tym wyniki – cudem utrzymana dywizja A w Lidze Narodów czy porażka w eliminacjach MŚ ze Słowenią. Pokolenie się starzeje, a niektórzy po prostu zrezygnowali już z gry w kadrze – powołać się tu można na przykład Ivana Rakiticia czy Mario Mandżukicia. Choć spory progres zrobili np. Mateo Kovacić czy Marcelo Brozović, to wydaje się, że podopieczni Zlatko Dalicia nie są już tak mocni.

Czesi w meczu otwarcia zaimponowali. Zagrali na Hampden Park ze Szkocją tak, jakby to oni byli gospodarzami. Byli pewni siebie i bardzo konkretni. Wygrana 2:0 toruje im drogę do 1/8 finału. A bohaterów było co najmniej dwóch. Pierwszy to Tomas Vaclik. Bramkarz Sevilli spisywał się między słupkami znakomicie. Szkoci mieli sporo sytuacji, ale natrafili na mur. Jeśli ktoś myślał, że po zakończeniu kariery przez Petra Cecha, reprezentacja naszych południowych sąsiadów nie znajdzie godnego następcy, to Vaclik mocno zadaje kłam takim tezom. Bohater nr 2 jest oczywisty – to Patrik Schick, napastnik Bayeru Leverkusen, autor obydwu goli dla Czechów. Szczególny był zwłaszcza gol nr 2. Zamiast długo opisywać, warto to po prostu raz jeszcze zobaczyć. Na filmiku od 6. minuty.
 

Warto zauważyć, że Czesi i Chorwaci zmierzyli się ze sobą na poprzednich Mistrzostwach Europy. Ekipa Dalicia prowadziła 2:0 po bramkach Ivana Perisicia i Ivana Rakiticia. Czesi zagrali jednak do końca i wyrównali. Kontakt dał Milan Skoda, a na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry skutecznie rzut karny egzekował Tomas Necid. Koniec końców mimo tego remisu, Czesi zakończyli rywalizację w grupie na ostatnim miejscu, a Chorwaci wręcz przeciwnie – na pierwszym. Był to zarazem trzeci bezpośredni mecz w historii rywalizacji obu reprezentacji. Dwa poprzecznie wygrała Chorwacja. Czy wygra również dziś i przybliży się do awansu? Porażka postawiłaby ekipę z Bałkanów w bardzo niewygodnym położeniu, a Robertowi Makłowiczowi sprawiłaby sporą przykrość. A te chyba byśmy nie chcieli…
 

Related Articles