Na 21:00 organizatorzy Euro zaplanowali dziś nie najgorszą propozycję. Anglia vs Szkocja. Wyspiarskie derby, czy jak chcieliby niektórzy – Bitwa o Wielką Brytanię.
Nie miejmy złudzeń – mimo całej otoczki i podłoża tego meczu, piłkarsko faworyt może być tylko jeden, a będzie nim Anglia. Zespół Garetha Southgate’a pokonał w meczu otwarcia Chorwację 1:0. Nie był to może pokaz wielkiego futbolu, ale z drugiej strony zwycięstwo to nie było również zagrożone. Anglicy zagrali swoje, a nieskuteczny Raheem Sterling i tak w końcu strzelił kluczową bramkę. Southgate póki co może się jedynie zastanawiać, czy robić jakieś roszady w składzie, bo chętnych do gry w ofensywie ma sporo, a miejsc do obsadzenia nie aż tak wiele. Wymieńmy choćby nazwiska rzeczonego już Sterlinga, Harry’ego Kane’a, Masona Mounta, Phila Fodena, Jadona Sancho czy Marcusa Rashforda. Każdy z nich ma w europejskim futbolu status mega gwiazdy. Na pewno z powodu urazy przeciwko Szkocji nie zagra Jack Grealish, choć i tak ciężko przypuszczać, że frontman Aston Villi byłby szykowany do gry od 1. minuty.
Szkoci taką plejadą gwiazd pochwalić się nie mogą. Oczywiście – każdy kojarzy Andy’ego Robertsona z Liverpoolu, a prawie każdy Kierana Tierney’a z Arsenalu. Ten ostatni jest zresztą kontuzjowany i dziś znów nie zagra. Liderem drugiej linii jest bez wątpienia Scott McTominay z Man Utd. Spory potencjał ma także choćby Che Adams z Southamtponu. Jakkolwiek ciepło by nie opowiadać o Szkotach, nie można zaklinać rzeczywistości – to zespół o dużo mniejszym potencjale sportowym niż Anglia. Nawet jeśli zadziałają dziś czynniki wolicjonalne, to najpewniej na Wembley w końcowym rozrachunku cieszyć się będą gospodarze.
A Szkoci są w niełatwym położeniu. Przegrali w meczu otwarcia, w dodatku z teoretycznie najłatwiejszym do ogrania przeciwnikiem – Czechami. My Polacy znamy doskonale ten ból. W dodatku Szkoci nie grali wcale źle i stworzyli sporo sytuacji podbramkowych, ale golkiper Czechów, Tomas Vaclik, był po prostu znakomity. Jego vis-a-vis David Marshall tego popołudnia do udanych zaliczyć nie mógł – przepuścił gola po strzale z połowy boiska.
Rzecz jasna ze względów geograficznych obie reprezentacje grały ze sobą wielokrotnie. Dokładnie rzecz ujmując – 114 razy. Paradoksalnie statystyki nie udowadniają dominującej pozycji Anglii. 48 zwycięstw przy 41 wiktoriach Szkotów to dość wyrównany bilans. 25 razy obie nacje remisowały ze sobą. Pierwszy mecz datuje się na 1872 rok. Ostatnio Anglia i Szkocja mierzyły się ze sobą w eliminacjach rosyjskiego Mundialu – na Wembley było 3:0 dla gospodarzy, ale w Glasgow padł remis 2:2.
Jak będzie dziś wieczorem w Londynie? Anglicy mogą zapewnić sobie awans do 1/8 finału, a Szkoci postawić wielki krok w kierunku odpadnięcia z turnieju. Ale może być też zupełnie inaczej, bo futbol kocha niespodzianki, a wyświechtanego powiedzonka o derbach nawet nie przytoczymy, bo znają je nawet dzieci w przedszkolu.