Skip to main content

Poniedziałkowe mecze Euro 2020 zawiesiły poprzeczkę na tak niebotycznym poziomie, że aż trudno sobie wyobrazić, jak musiałyby wyglądać te wtorkowe, by je przebić. Prawdopodobnie na boisku obok piłkarzy wylądować musiałyby postaci z Kosmicznego Meczu i na chwilę zająć się futbolem, a nie koszykówką. Na to jednak trudno liczyć, ale jeśli ktoś ma nawiązać do emocji, jakie wciąż w nas buzują, to będą to zapewne reprezentacje Anglii i Niemiec.

Mecz Anglia – Niemcy to obok spotkań Portugalia – Belgia i Hiszpania – Chorwacja największy szlagier 1/8 finału. To także piłkarski klasyk, dwóch potęg, które od lat walczą o najważniejsze tytuły. Przeważnie z większymi sukcesami czynią to Niemcy, ale to o Anglii mówi się jako o kolebce futbolu. Kto będzie górą w dzisiejszym klasyku?

Faworyta nie ma. Szanse są bardzo wyrównane, a kursy minimalnie wskazują na Anglików – zapewne ze względu na to, że mecz odbywa się w Londynie na Wembley. Lwy Albionu rozegrały to już zresztą wszystkie trzy mecze grupowe. Ten sam atut w ręku mieli Niemcy, którzy mecze „grupy śmierci” rozgrywali na obiekcie Bayernu w Monachium.

Anglicy przeszli przez swoją grupę dość gładko, kopiując wyniki reprezentacji Polski z 2016 roku. Najpierw było skromne 1:0 z Chorwacją, potem bezbramkowy remis w „derbach” ze Szkocją, a następnie kolejne skromne 1:0 – tym razem z Czechami. Ten ostatni mecz przesądził o zajęciu 1. miejsca w grupie, ale czy rzeczywiście lepiej było trafić na Niemców niż na Holendrów? Można mieć spore wątpliwości. Anglicy jednak nie kalkulowali i za to na pewno należą im się słowa uznania. Obydwa grupowe gole dla ekipy Garetha Southgate’a były dziełem Raheema Sterlinga. Piłkarz Manchesteru City ma za sobą nieudany sezon w klubie, zbierał mnóstwo zasłużonej krytyki, ale Southgate uparcie na niego stawia, odsuwając od składu np. gwiazdę Borussii Dortmund (a być może wkrótce Manchesteru United) – Jadona Sancho. Selekcjoner Anglików ma zresztą spore pole manewru w ofensywie i musi godzić rację wielkich gwiazd.

Nie inaczej jest w kadrze Niemiec. Joachim Loew być może z rozrzewnieniem wspomina 2014 rok i mistrzostwo świata, bo z tamtej kadry nie zostało już wielu piłkarzy, ale nowe pokolenie wcale nie musi być gorsze. W grupie zaczęło się od porażki 0:1 z Francją. Trójkolorowi dosłownie zabetonowali dostęp do swojej bramki. Niemcy odbili sobie to, gromiąc Portugalię 4:2. W ostatniej kolejce nasi zachodni sąsiedzi balansowali na krawędzi, dwukrotnie przegrywając z Węgrami. Momentami byli już poza turniejem, ale koniec końców zremisowali 2:2 i zakończyli fazę grupową na 2. pozycji.

Wracając do kadry Niemiec – Loew ma kim straszyć. Na ławce siada np. Timo Werner, a o sile ofensywy decydują Kai Havertz, Thomas Muller, Leroy Sane, Robin Gosens czy Joshua Kimmich. Jakości nie brakuje zresztą w żadnej formacji, ale dokładnie tak samo jest w kadrze Anglii, która na kilka tygodni przed startem Euro była przez wielu typowana jako główny faworyt do złota.

Po grupowych spotkaniach można przypuszczać, że Southgate stawia na defensywę, bo wie, że Sterling i spółka na pewno coś strzelą. Dość powiedzieć, że gola nie ma jeszcze kapitan Anglików – Harry Kane. Loew z kolei nie odszedł w żaden sposób od swojej kombinacyjnej piłki, która przyniosła mu wiele sukcesów. To Niemcy będą dziś prawdopodobnie stroną przeważającą, co wcale nie musi rzutować na wynik końcowy.

To jeszcze rzut oka na historię meczów. Pierwszy pojedynek między Anglią a Niemcami rozegrano 91 lat temu, a spotkanie to zakończyło się remisem 3:3. Łącznie starć było 32. Bilans minimalnie korzystniejszy dla Niemców, którzy wygrali 15, przegrywając 13. Tylko cztery razy notowane były remisy – m.in. ostatnim razem, gdy w 2017 roku ekipy te zagrały ze sobą towarzysko. Z kolei ostatni mecz o stawkę Niemcy i Anglicy zagrali na Mundialu w 2010 roku. Die Mannschaft wygrał 4:1 i awansował do ćwierćfinału, a mecz został zapamiętany z fatalnego błędu sędziów, którzy nie dostrzegli prawidłowej bramki Franka Lamparda. Dwa gole w tamtym meczu zdobył Muller.

Historia angielsko-niemieckich meczów obejmuje wiele dramatów, takich jak finał MŚ w 1966 roku i pamiętny gol-widmo Geoffa Hursta. Anglia zdobyła wtedy jedyny w swojej historii tytuł. W kolejnych latach Anglia i Niemcy mierzyły się ze sobą na wielkich turniejach jeszcze kilka razy i za każdym razem powody do radości mieli Niemcy. Niemal zawsze były to wyrównane mecze, rozstrzygane dogrywkami czy rzutami karnymi (1970, 1990, 1996)

Related Articles