Skip to main content

To jest to, na co czekamy od sobotniego wieczoru. Po remisie z Hiszpanią jesteśmy w niezłej sytuacji, choć wciąż zamykamy tabelę grupy. Wystarczy jednak wygrać ze Szwecją, by awansować do 1/8 finału minimum z 2. miejsca, a przy bardzo dobrych wiatrach – nawet z 1! Start emocji o 18:00.

Umówmy się – szansa na wygranie grupy jest znikoma. Musielibyśmy pokonać Szwecję (najlepiej różnicą dwóch goli) i liczyć na to, że w meczu Hiszpanii ze Słowacją padnie remis. Wtedy w końcowej tabeli grupy Hiszpania jest ostatnia, mając trzy remisy. Polska, Słowacja i Szwecja mają po cztery punkty, a w małej tabeli decydować będzie różnica bramek. Biało-czerwoni przy założeniu dwubramkowego zwycięstwa na pewno będą najlepsi.

Trzeba jednak realnie patrzeć na życie – to scenariusz mało prawdopodobny, bo Hiszpania jest piłkarsko dużo lepsza od Słowacji. La Furia Roja będzie faworytem spotkania na stadionie w Sewilli, choć między bogiem a prawdą, była też faworytem w meczach ze Szwedami i Polakami, a kończyło się mało satysfakcjonującymi podziałami punktów. Gra reprezentacji Hiszpanii jest krytykowana jako mało wydajna i efektywne. Utrzymywanie się przy piłce sztuka dla sztuki przestało być jakąś wartością, o ile kiedykolwiek było, bo przecież legendarna tiki-taka, która doprowadziła na szczyt Barcelonę i kadrę Hiszpanii, nie była pozbawionym sensu ozdobnikiem.

Nie zagłębiając się jednak w szczegóły taktyczne, Hiszpania potrzebuje konkretów. Tych zabrakło w dwóch pierwszych na La Cartuja, a trzecia wpadka może kosztować odpadnięcie z turnieju. Wprawdzie trzeci remis pozwoli drużynie Luisa Enrique wejść do fazy pucharowej jako „lucky loser”, ale już porażka to definitywne pożegnanie z marzeniami o podboju Euro 2020.

Tymczasem wokół reprezentacji Polski nastroje zmieniają się od ściany do ściany. Po porażce ze Słowacją zapanował wszechobecny pesymizm i rozpoczęły się dyskusje, kto mógłby zastąpić Paulo Sousę. Minęło kilka dni, Polska dość szczęśliwie zremisowała z Hiszpanią, rozgrywając jednak znacznie lepszy mecz niż na inaugurację i nastroje całkowicie się zmieniły. Odżyła nadzieja i dużo częściej zauważa się pozytywne aspekty w grze drużyny. Szwecja to rywal o zbliżonym potencjale sportowym, więc pokonanie Trzech Koron wydaje się w zasięgu Lewandowskiego i spółki.

A jak wyglądać będzie cała ta spółka? Czy Grzegorz Krychowiak po odbyciu kary za czerwoną kartkę wróci do podstawowej jedenastki? Media donoszą, że raczej tak. Czy zagra Jan Bednarek, który boryka się z urazem mięśniowym? Ponoć tak, bo już z Hiszpanią grał na środkach przeciwbólowych. Zresztą – tym największym jest adrenalina, a to w dotychczasowej karierze Bednarka w reprezentacji może być najważniejszy mecz.

Czy zatem Sousa znów zaskoczy składem? Ze Słowacją niespodziewanie szansę dostał Karol Linetty. Z Hiszpanią jego imiennik – Świderski. Obaj zagrali obiecująco, ale czy któryś z nich znajdzie się w składzie na trzeci mecz? Trudno prorokować.

Szwedzi imponują dobrą organizacją gry. Nie stracili gola w obydwu meczach Euro 2020, a w siedmiu ostatnich grach stracili tylko jednego. Już 3 lata temu podczas Mundialu mówiło się, że brak Zlatana Ibrahimovicia scementował monolit. Szwedzi doszli wtedy do ćwierćfinału, co uznano za spory sukces. Żeby nie było tak różowo – Trzy Korony poległy w swojej grupie Ligi Narodów i kolejną edycję tych rozgrywek spędzą w dywizji B. Inna sprawa, że grupa z Francją, Portugalią i Chorwacją była bardzo ciężka.

O sile szwedzkiej ofensywy pod nieobecność Ibrahimovicia decydować będą oczywiście Alexander Isak (Real Sociedad) i Marcus Berg (FK Krasnodar). Należy też zwrócić uwagę na Emila Forsberga z RB Lipsk.

Related Articles