Skip to main content

Każdy przeciwnik w Premier League ironicznie kibicował, żeby Erik ten Hag w Manchesterze United pozostał. Zaledwie cztery zwycięstwa na 13 spotkań sprawiły, że cierpliwość właściciela i dyrektorów się wyczerpała. Holender stracił pracę. Poprowadził klub w 128 spotkaniach. Wytrzymał niecałe dwa i pół sezonu.

Na początku października media rozpisywały się o najgorszym starcie Manchesteru United w historii Premier League. “Czerwone Diabły” miały wtedy na koncie osiem oczek i zajmowały 14. miejsce. Erik ten Hag pobił wtedy wynik… Erika ten Haga. Później było zgrupowanie reprezentacji i od tego czasu trzy kolejne mecze – zwycięstwo, remis i porażka. Udało się pokonać Brentford po naprawdę dobrym meczu i dominacji, następnie był remis z Fenerbahce prowadzonym przez Jose Mourinho, a ostatnio porażka z West Hamem, która “ścięła głowę” Holendrowi. Bilans Erika ten Haga w sezonie 2024/25 to cztery zwycięstwa, pięć remisów i cztery porażki. Już go nie poprawi. Efektowna była wiktoria w Pucharze Ligi z trzecioligowym Barnsley (7:0) oraz pewne pokonanie Southampton w lidze (3:0). I to tyle z pozytywów. Znacznie więcej było tych negatywnie odbieranych spotkań.

Największy paradoks zwolnienia jest taki, że Manchester United zagrał… bardzo dobrze. West Ham nie istniał. Manchester w Londynie dominował, miał dwie poprzeczki, Diogo Dalot nie trafił na pustą bramkę, a w końcówce mieliśmy kontrowersję związaną z VAR-em. Łukasz Fabiański także zaliczył świetny występ i kilka obron. Erik ten Hag mocno się oburzał, że VAR nie został użyty w sytuacji “clear and obvious” i powinna zostać podtrzymana decyzja z boiska, a tą był brak faulu Mathijsa de Ligta. Trzeba uważnie się przyjrzeć powtórkom, by zobaczyć, że Holender kopie w nogę Danny’ego Ingsa, który wcześniej z kolei został też kopnięty przez kolegę z zespołu. Było tam też zagranie ręką tuż po faulu de Ligta. Generalnie jeden wielki chaos i rozgardiasz. Długo sytuację analizowano i decyzja z boiska została zmieniona. Bowen wykorzystał karnego na 2:1. To spowodowało wściekłość ten Haga. Nie tylko jego. Wielu ekspertów uważa, że użycie VAR-u było nieuzasadnione.

Dzień po meczu z West Hamem nie był już trenerem. Decyzja zapadła w poniedziałek rano. Niby media zwalniały ten Haga już 1000 razy, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Mogło się wydawać, że posada Holendra jest zatem niezatapialna – przynajmniej do 2025 roku, do którego obowiązywał go kontrakt. Manchester zostawił go na stanowisku, ponieważ: a) nie znalazł latem odpowiedniego kandydata, b) w klubie jest tak ogromny burdel organizacyjny w papierach i po wieloletnich zaniedbaniach, że trzeba przypilnować najpierw papierologii i tego, by kasa nie uciekała bokiem. Jim Ratcliffe zwolnił około 250 pracowników, poblokował dostępy do klubowych kart kredytowych, które były często używane bez kontroli. Zajęto się najpierw uporządkowaniem struktur wewnętrznie. Ten Hag powtarzał słowo “proces” i chwalił się trofeami – Pucharem Ligi i Pucharem Anglii. Ten drugi został odniesiony z Manchesterem City po naprawdę świetnym występie. Było się czym chwalić.

Erik ten Hag to człowiek-kompromitacja. Nie starczyłoby na nie palców obu rąk. Kibice nigdy nie zapomną mu sprzedania ulubieńca – Scotta McTominaya, który znalazł miłość w SSC Napoli i Antonio Conte. Erik ten Hag ma na koncie takie “sukcesy” – porażka 0:7 z Liverpoolem, porażka 0:4 z Crystal Palace, gdzie Michael Olise mijał sobie obrońców jak tyczki, porażka 0:4 z Brentford po najgorszym meczu Davida de Gei w koszulce United, stracenie prowadzenia 3:0 w półfinale FA Cup, by Coventry doprowadziło do stanu 3:3 i rzutów karnych, porażka 3:6 w derbach Manchesteru (hat-tricki Fodena i Haalanda), totalny blamaż w Lidze Europy z Sevillą – 0:3, danie sobie strzelić dwóch goli Chelsea w doliczonym czasie – na 3:3 i 3:4, wylądowanie za FC Kopenhagą w grupie Ligi Mistrzów i porażka w Danii 3:4, transfer Antony’ego, który jest pośmiewiskiem na całym świecie za 100 milionów oraz ósme miejsce w sezonie 2023/24 – najgorsze w historii Premier League dla United.

Na razie drużynę potrenuje asystent Ruud van Nistelrooy, czyli po pierwsze legenda ataku w tym klubie, a po drugie trener, który prowadził już samodzielnie PSV i wygrał tam nawet Puchar Holandii. Poza tym aż cztery razy ograł Ajax. Jego PSV grało bardzo efektownie. Mówi się – “masz frajera, to go duś”. Tak właśnie robili, strzelając słabszym ekipom po pięć, sześć czy nawet siedem sztuk. 89 zdobytych bramek w lidze w sezonie 2022/23 to było więcej niż Ajax (86) i Feyenoord (81). Ruud jednak odszedł, bo piłkarze zaczęli biegać do zarządu na skargi. Jednocześnie nie czuł też, żeby zarząd stał w pełni za nim. Odeszli także jego asystenci i mówiło się, że trudno im się z Ruudem współpracuje i mają po prostu go dosyć. Były napastnik trzasnął drzwiami i odszedł z klubu tuż przed zakończeniem sezonu.

Co dalej z trenerem United? Bardzo poważne źródła informowały o tym, że toczą się gorące rozmowy z Rubenem Amorimem – człowiekiem, który wywarł ogromny wpływ na portugalską piłkę, zdobył dwa mistrzostwa w Sportingu i przerwał hegemonię Benfiki oraz FC Porto. Byłby to wielki cios zadany lokalnemu rywalowi. Manchester City zatrudnił bliskiego kumpla Amorima – Hugo Vianę. Ma się on przyuczać do roli dyrektora sportowego i zastąpić pracującego od wielu lat Txikiego Begiristaina. To właśnie Viana miałby w przyszłości wiercić dziurę w brzuchu Amorimowi, by ten przejął pałeczkę po odchodzącym Pepie Guardioli. Za chwilę Portugalczyk może pracować, ale u sąsiada, gdzie jednak sprzątania jest o wiele więcej, ale też… może tylko wygrać. Drobne korekty, minimalnie większe zaangażowanie, kilka zwycięstw – to już będzie lepiej niż za ten Haga, bo gorzej być po prostu nie może.

Related Articles