Skip to main content

Do startu piłkarskich Mistrzostw Europy w Niemczech jeszcze prawie osiem miesięcy. Z jednej strony to dużo, a z drugiej – minie zanim się obejrzymy. Jeszcze szybciej doczekamy się finiszu eliminacji i losowania grup turnieju głównego. Póki co jesteśmy na przedostatnim etapie cyklu kwalifikacyjnego i warto rzucić okiem, kto jest już pewny biletu do Niemiec, a kogo w listopadzie czeka ciężka batalia. Pora na przegląd grup.

GRUPA A
Tutaj w zasadzie wszystko jest już rozstrzygnięte. Hiszpania i Szkocja mają po 15 punktów i na pewno zagrają w finałach Mistrzostw Europy. Trzecia Norwegia w listopadzie zagra już tylko jeden mecz i nie ma szans przeskoczyć któregokolwiek z tych rywali. Jeśli Erling Haaland, Martin Odegaard i spółka marzą o występie na wielkim turnieju, muszą liczyć, że uda im się załapać do ścieżki barażowej. Póki co są poza nią. Hiszpania w listopadzie zagra z Cyprem i Gruzją. Szkoci z Gruzją i Norwegią. Będzie to jednak wyłącznie korespondencyjny pojedynek o wygranie grupy, co w gruncie rzeczy nie ma większego znaczenia. O podziale koszyków w losowaniu i tak zdecyduje ranking. Na 3. miejsce, które obecnie jest udziałem Norwegów, zapolować może jeszcze Gruzja, która ma tylko 3 punkty mniej. Całkowicie skompromitował się Cypr, który póki co przegrał wszystkie siedem meczów i jakoś trudno uwierzyć, że zapunktuje z Hiszpanią 16 listopada. Raczej tylko pogorszy i tak beznadziejny bilans bramkowy 2:25.

GRUPA B
Zostając w temacie słabeuszy, w grupie B bez punktu jest z kolei Gibraltar i to akurat nie jest żadną niespodzianką. Ekipa z cieśniny ma 6 porażek i bilans bramkowy 0:21. Bez szans na bezpośredni awans jest już również Irlandia, która poza dwukrotnym pokonaniem Gibraltaru nie ma żadnych innych zdobyczy. Z kolei Francja wygrała wszystkie sześć meczów i już bukuje bilety do Niemiec. Wicemistrzowie świata między innymi dwukrotnie ograli Holendrów. W listopadzie Trójkolorowi mogą zakończyć eliminacje z nieskazitelnym bilansem, bo pozostały im mecze z Gibraltarem i Grecją. Wydaje się, że mimo dwóch porażek z Francją, drugie miejsce w grupie będzie dla Oranje. Holendrzy – co najistotniejszy – dwukrotnie ograli Grecję, która ma w tym momencie tyle samo punktów. Problem Greków polega na tym, że mają oni do rozegrania już tylko jeden mecz i to właśnie z Francją. Holandia w listopadzie zagra z Irlandią i Gibraltarem. Musiałby się stać cud, by to Grecy zajęli 2. miejsce.

GRUPA C
Tutaj szykuje się bardzo emocjonujący finisz. Anglicy mają już zapewniony awans. Wygrali dwukrotnie z Włochami, a jedyne punkty stracili, remisując z Ukrainą. Włosi, nie dość, że dwa razy przegrali z Lwami Albionu, to jeszcze potknęli się na Macedonii Północnej (znowu!). Sytuacja jest więc bardzo interesująca. Nasi wschodni sąsiedzi mają 13 punktów i został im „domowy” mecz z Włochami. Domowy, czyli w Leverkusen. Tymczasem obrońcy tytułu mają 10 punktów i przed decydującą batalią zmierzą się jeszcze u siebie z Macedończykami. Ci w teorii mogą jeszcze liczyć na przeskoczenie Włochów, a nawet na 2. miejsce, ale to czysta matematyka. Czy ktoś wierzy, że Macedonia Północna wygra w listopadzie z dwoma finalistami ostatniego Euro? No raczej nikt. Wszystko więc sprowadza się do tego, że jeden z najważniejszych meczów tego cyklu eliminacyjnego rozegrany zostanie w Leverkusen. Jeśli to Ukraina zapewni sobie awans, Włosi mają zagwarantowane baraże. Ale oni znają już smak porażki w barażach – przecież właśnie w ten sposób pożegnali się z marzeniami o MŚ 2022. Stawkę w tej grupie uzupełnia Malta, która przegrała wszystkie 7 meczów i legitymuje się bilansem bramkowym 2:18.

GRUPA D
W tym zestawie drużyn pewni gry w finałach są już Turcy, którzy mają bilans 5-1-1 i został im do rozegrania wyjazdowy mecz z Walią. To właśnie Walia jest obecnie na 2. miejscu. Smoki stoczą w listopadzie batalię o awans z Chorwacją. Będzie to jednak batalia wyłącznie korespondencyjna. Walia zagra z Armenią na wyjeździe i Turcją u siebie. Chorwacja z kolei zmierzy się z Łotwą na wyjeździe i Armenią u siebie. Wydaje się, że znacznie przychylniejszy terminarz mają brązowi medaliści MŚ. Prawdopodobnie więc Walia znajdzie się poza finałami.

GRUPA E
Tę grupę znamy niestety aż za dobrze. Wprawdzie nikt jeszcze nie zapewnił sobie bezpośredniego awansu na Euro, ale układ jest taki, że tylko cud uratuje Polaków przed koniecznością gry w barażach. Biało-czerwoni skompromitowali się przede wszystkim w dwumeczu z Mołdawią, zdobywając 1 punkt w dwóch meczach. Z wyjazdów przywieźli zresztą zaledwie trzy oczka, zdobyte w debiucie Michała Probierza, czyli meczu z Wyspami Owczymi. Naprawdę, na te eliminacje w wykonaniu Polaków trzeba spuścić zasłonę milczenia, albo… wręcz odwrotnie – puścić sobie Zbigniewa Stonogę, który oceniał wynik wyborów parlamentarnych w 2015 roku. 17 listopada zmierzymy się na Stadionie Narodowym z Czechami. Przyjmując nawet optymistyczny scenariusz, w którym pokonuje sąsiadów z południa, to i tak Czesi będą mieli wszystko w swoich rękach i nogach. W ostatniej kolejce my pauzujemy, a oni zagrają u siebie z Mołdawią. Jeśli nie wykażą się frajerstwem takim jak my, wówczas i tak awansują na Euro. Albanię czekają zaś mecze z Mołdawią na wyjeździe i Wyspami Owczymi. Paradoksalnie nie ma już scenariusza, w którym możemy przeskoczyć Albanię, ale teoretycznie przeskoczyć mogą ją Czesi i Mołdawia. To byłby jednak już układ absolutnie sensacyjny. Na dziś najbardziej prawdopodobne jest to, że na Euro awansują Albańczycy i Czesi, a Polacy zagrają w barażach. O udział w nich martwić się nie musimy, natomiast potencjalni rywale, na jakich możemy trafić (np. Włochy) mogą już wzbudzać nasz duży niepokój. Zresztą, kadra, która nie potrafi pokonać Mołdawii, musi obawiać się dosłownie każdego.

GRUPA F
W grupie F karty rozdaje już całkowicie. Na Euro jadą Belgowie i Austriacy. Całkowicie ten cykl kwalifikacyjny zawalili Szwedzi, którzy zdobyli ledwie 6 punktów, serwując „manity” Azerom i Estończykom. Trzy Korony mają jeszcze do dokończenia przerwany mecz z Belgami (spotkanie zostało przerwane z powodu ataku terrorystycznego, w wyniku którego zginęli kibice) oraz spotkania rewanżowe z grupowymi słabeuszami. W najlepszym razie uzbierają 15 punktów, ale Belgia i Austria już dziś mają po 16. Szwedzi nie załapią się też do barażu, więc na drugą połowę czerwca i początek lipca mogą bukować sobie wczasy. Korespondencyjnie o wygranie tej grupy rywalizować będą Belgowie i Austriacy, ale to jedynie didaskalia, bo obie te ekipy mają awans garści. Większych emocji już nie będzie.

GRUPA G
Niczego nie wiadomo jeszcze w grupie G, ale najbliżej awansu są Węgrzy, którzy mają 14 punktów i w perspektywie mecze z Bułgarią (wyjazd) i Czarnogórą (dom). Punkt mniej mają Serbowie, którym zostało już tylko spotkanie z zamykającymi tabelę Bułgarami. Serbom w tym meczu – a zagrają przed własną publicznością) – wystarczy remis. Czarnogóra ma 8 punktów i musi liczyć na swoje dwa zwycięstwa (z Litwą u siebie i Węgrami na wyjeździe) oraz na korzystny układ w innych meczach. Generalnie więc widać wyraźnie, że najprawdopodobniej na Euro pojadą Węgrzy i Serbowie. Czarnogóra musi liczyć na cud, ale nic dziwnego – przegrała oba mecze z „krajanami” z Serbii. To ostatnie prowadził zresztą Szymon Marciniak, co świadczy o tym, że UEFA spodziewała się bardzo gorącej atmosfery, zarówno na trybunach, jak i na boisku. Skończyło się bez skandali, a Serbia po raz drugi wygrała z Czarnogórą.

GRUPA H
To jedna z trzech sześciozespołowych grup. Awansu póki co nie ma zapewnionego jeszcze nikt, ale zdecydowanie najbliżej są Słoweńcy i Duńczycy, którzy mają po 19 punktów, czyli 4 oczka więcej niż Kazachstan. Kazachowie najpierw zagrają ze San Marino, więc mogą już sobie dopisać trzy punkty, a w ostatniej kolejce pojadą do Lublany. Czy to będzie jeszcze mecz o coś? Wszystko zależy od tego, jakim wynikiem zakończy się mecz Danii ze Słowenią, rozegrany w przedostatniej kolejce. Jeśli Słowenia wygra, to zapewni sobie awans. Jeśli wygra Dania – tak samo. Różnica jest taka, że jeśli wygraną Duńczycy, to wówczas mecz Słowenia – Kazachstan będzie rozstrzygał o awansie. W przeciwnym razie Kazachstan będzie musiał wygrać ostatni mecz i liczyć na potknięcie Duńczyków w Belfaście z Irlandią Północną. Szachy 3D zrobią nam się jeśli Słowenia po raz drugi zremisuje z Danią i przed ostatnią kolejką będą mieć tyle samo punktów i równy bilans meczów bezpośrednich. W rywalizacji tej dwójki rozstrzygać może więc bilans bramkowy, a dziś minimalnie korzystniejszy mają Słoweńcy. Scenariuszy dla tej grupy jest więc jeszcze całe mnóstwo. Nie liczą się już Finowie, którzy przegrali trzy ostatnie mecze. Tym bardziej nie liczą się Irlandczycy z północy (6 pkt) i Sanmaryńczycy (0 pkt). Ci ostatni jednak mieli swoje wielkie chwile podczas tych eliminacji – w ostatnim meczu strzelili bramkę Danii i przez 10 minut trzymali remis 1:1. Finalnie przegrali zaledwie 1:2. Dania otarła się o srogą kompromitację, na którą na pewno liczyli Kazachowie.

GRUPA I
W tej grupie sytuacja również jest skomplikowana. Prowadzi Rumunia (16 pkt), dalej Szwajcaria (15 pkt), Izrael (11 pkt), Kosowo (7 pkt), Białoruś (6 pkt) i Andora (2 pkt). Nikt jeszcze nie jest pewny awansu. Co nas czeka w listopadzie? Szwajcaria zagra jeszcze trzy mecze, bo jej spotkanie z Izraelem, z powodu sytuacji w Strefie Gazy, zostało odwołane. A zatem Helweci zmierzą się z Izraelem (15 listopada), Kosowem (18 listopada) i Rumunią (21 listopada). Jakby nie patrzeć, są więc w dość komfortowej sytuacji. Rumunia zagra z Izraelem (18 listopada) i Szwajcarią (21 listopada). Najwięcej do nadrobienia ma Izrael, który musi rozegrać jeszcze 4 mecze. Jeszcze nie wiadomo, jak rozwiąże to UEFA. Nie wyznaczono bowiem póki co terminu meczu z Kosowem. Poza tym Izrael czekają mecze ze Szwajcarią (15 listopada), Rumunią (18 listopada) i Andorą (21 listopada). Tu naprawdę możliwych jest bardzo wiele scenariuszy. Czysto matematycznie nawet czwarte Kosowo mogłoby jeszcze myśleć o drugim miejscu w grupie, ale to raczej wariant z gatunku science-fiction.

GRUPA J
Zdecydowanie najlepsze wrażenie w tych eliminacjach robi Portugalia. Najwyraźniej odejście Fernando Santosa posłużyło ekipie z Półwyspu Iberyjskiego. Po ośmiu kolejkach Portugalia dowodzona przez Roberto Martineza ma komplet 24 punktów i imponujący bilans bramkowy 32:2. Cristiano Ronaldo przeżywa piątą młodość i nastrzelał w tych eliminacjach 9 goli. Więcej (10) ma tylko Romelu Lukaku, który niepowodzenia w piłce klubowej rekompensuje sobie nieco na niwie reprezentacyjnej. Wróćmy jednak do grupy J, gdzie za plecami Portugalii o 2. miejsce rywalizuje Słowacja i… Luksemburg. O fenomenie Luksemburczyków pisaliśmy niedawno na blogu. Nie zmienia to jednak faktu, że ekipa z Beneluksu ma 5 punktów straty do Słowaków, którzy w listopadzie zagrają z Islandią u siebie oraz Bośnią i Hercegowiną na wyjeździe. W tym samym czasie Luksemburg zmierzy się z Bośnią i Hercegowiną u siebie i Liechtensteinem na wyjeździe. Nic jeszcze nie jest przesądzone. Ba, matematycznie szanse ma również Islandia, która ma 6 punktów mniej od Słowaków i może jeszcze wypracować korzystniejszy bilans bezpośredniego dwumeczu. Bośniacy już bez szans, a Liechtienstein oczywiście bez punktów.

Jak zatem widać z powyższych rozważań, listopad będzie bardzo ciekawy, bo w zdecydowanej większości mamy jeszcze niewiadome. Kilka ekip dołączyło już jednak do reprezentacji Niemiec, która te eliminacje ogląda z wygodnej pozycji gospodarza.

Related Articles