Pora na 17. i ostatnią w tym roku kolejkę Ekstraklasy. Pogoda pozwoliłaby jeszcze na rozegranie co najmniej dwóch – trzech serii spotkań, ale przecież od przyszłego tygodnia wszyscy będą żyli już mundialem.
Ostatnia tegoroczna kolejka Ekstraklasy rozpocznie się w piątek o 18:00, czyli bez niespodzianki. Warta Poznań zagra na swoim terenie ze Stalą Mielec. To swoiste derby drużyn, które wiele osób widzi w gronie spadkowiczów (i to już nie po raz pierwszy), a one nic sobie z tego nie robią. Adam Majewski i Dawid Szulczek wykonują wraz ze swoimi zawodnikami dobrą robotę, czego efektem jest 5. miejsce mielczan i 9. pozycja poznaniaków. Gospodarze są w bardzo dobrej formie – w ostatnich czterech meczach zgromadzili 10 punktów.
W drugim piątkowym meczu w akcji zobaczymy sąsiadów w ligowej tabeli – Wisła Płock podejmie Cracovię. Nafciarze muszą pozbierać się po laniu, jakie tydzień temu zafundował im Raków. Cracovia w minionej kolejce pokonała 1:0 Jagiellonię, dzięki czemu zrównała się punktami z Wisłą i przeskoczyła ją w tabeli korzystniejszym bilansem bramek. Na dziś różnice punktowe za plecami Rakowa są na tyle małe, że o takim meczu można powiedzieć, że to gra o europejskie puchary.
W sobotę nie ma długiego spania, bo już o 12:30 pierwsze ligowe starcie. W Kielcach miejscowa Korona zagra z Widzewem, a więc mamy ostatni w tej rundzie pojedynek beniaminków. Kielczanie udanie zaczęli, ale potem wpadli w kryzys, z którego nie wykręcili się do dziś. Przedostatnie miejsce w tabeli jest tutaj wystarczającym komentarzem. Z kolei Widzew zaczął tyleż słabo, co pechowo. Potem jednak podopieczni Janusza Niedźwiedzia grali tak skutecznie, że w pewnym momencie wylądowali na 2. pozycji. Teraz, po dwóch porażkach z rzędu, wylądowali na 3. Niewątpliwie to jednak łodzianie będą tutaj faworytem. Dla Kamila Kuzery, który pełni obowiązki trenera kielczan, to też szczególne wydarzenie, bo przez pewien czas reprezentował on barwy Widzewa jako piłkarz.
Po wielu tygodniach wreszcie mecz wygrała Miedź Legnica. Zespół z Dolnego Śląska już nie wygrzebie się z ostatniego miejsca w tabeli w tym roku, ale jeśli wygra sobotni mecz z Górnikiem Zabrze, może zmniejszyć swoją stratę do minimum. Oczywiście, łatwo powiedzieć, a ciężej będzie wywieźć z Zabrza jakiekolwiek punkty, bo Górnik ostatnio postraszył dużo wyżej notowane ekipy – ograł 3:0 Widzew i 4:1 Pogoń. Czyżby pik formy na koniec rundy?
Jagiellonia Białystok zagra w sobotę z Lechem Poznań. Kolejorz przywykł już do meczów w niedzielę, co oczywiście miało związek z czwartkowymi występami w Lidze Europy. Tym razem lekka odmiana. Lechici wymęczyli ostatnio wygraną z Koroną Kielce i jeśli zwycięstwem zakończą rundę jesienną, ich strata do podium będzie minimalna, albo przy dobrych wiatrach nie będzie jej wcale. O obronie tytułu póki co chyba w Poznaniu nie ma sensu myśleć, bo Raków odjechał, a w dodatku nie wygląda na ekipę, która ma zamiar gubić punkty taśmowo.
A przekonać się będzie o tym okazja w sobotę o 20:00. Częstochowianie jadą do Lubina i trzeba przyznać, że nie ma dziś łatwiejszego rywala w Ekstraklasie niż Zagłębie. Miedziowi przegrali cztery ostatnie mecze w lidze, notując w nich żałosny bilans 0:11. Dorzucili do tego odpadnięcie z Pucharu Polski w meczu z Motorem Lublin. Pocieszające dla kibiców Zagłębia jest to, że na pewno nie spędzą zimowej przerwy w strefie spadkowej. Wielu fanów lubińskiej drużyny odetchnęło też z ulgą po decyzji zarządu, która zapadła 3 dni temu – Piotr Stokowiec został zwolniony. Drużynę w sobotnim meczu poprowadzi Paweł Karmelita.
W niedzielę również startujemy o 12:30, a na dzień dobry mecz Radomiaka z Pogonią Szczecin. Ta runda w Radomiu to swoiste falowanie i spadanie. Już dziś można śmiało obstawiać, że podopieczni Mariusza Lewandowskiego z ligi nie spadną, ale i o puchary raczej nie powalczą. Pogoń ostatnio częściej gubi punkty niż zdobywa komplety i efekty widać w tabeli. Pociąg z napisem „mistrzostwo” znów odjeżdża w siną dal. 12 punktów straty do Rakowa to jednak przepaść.
Przedostatni mecz Ekstraklasy w tej rundzie to konfrontacja Lechii Gdańsk z Piastem Gliwice. Jedno z kluczowych spotkań dla układu dolnej części tabeli. Lechia wygrzebała się ze strefy spadkowej, między innymi kosztem Piastunek. Obie drużyny są już po zmianie trenerów. W Gdańsku okazała się to dobra decyzja, przynajmniej patrząc na aspekt wyników. W Gliwicach na efekty przyjdzie jeszcze poczekać – na razie Aleksandar Vuković nie wygrał jeszcze meczu w roli trenera Piasta.
Jesień 2022 zakończy mecz we Wrocławiu. Śląsk zagra z Legią. Na papierze faworytem będzie oczywiście wicelider tabeli. Obie drużyny w tygodniu o awans do kolejnej rundy Pucharu Polski walczyły po 120 minut plus rzuty karne. Legia konkurs jedenastek wygrała, Śląsk… chyba też. Wszystko zakończyło się jednak skandalem z rasistowskim podtekstem i trzeba poczekać na decyzję PZPN, a więcej o tym przeczytać można TUTAJ. Legia, marząc o mistrzostwie, musi wygrać ten mecz, bo jeśli strata do Rakowa jeszcze się powiększy, to runda rewanżowa w lidze może nie być specjalnie ciekawa. Śląsk przegrał ostatnio z Miedzią i męczył się w pucharze z Sandecją, zatem czysto teoretycznie przed Legią dość proste zadanie.