Skip to main content

Mimo kolejnej porażki na czele ligowej tabeli utrzymuje się Wisła Płock. Za jej plecami bardzo ciasno – grupę pościgową otwiera Pogoń, a dalej Legia i Raków. Największymi wygranymi ostatniego weekendu są właśnie piłkarze z Częstochowy, którzy w bezpośrednim meczu rozbili Legię 4:0! Dziś zaburzamy proporcję, bo kolejka przyniosła nam więcej kandydatur do pierwszej z kategorii.

BLOTKI
Dusan Kuciak
– bramkarz Lechii czasami miewa jakieś „odpały”. I właśnie kolejny za nim. W meczu ze Śląskiem z sobie tylko znanych powodów powalił chwytem rodem ze sztuk walki jednego z rywali przy rzucie rożnym. Po prostu złapał go za szyję i sprowadził do parteru. W efekcie Śląsk na kilka minut przed końcem meczu dostał rzut karny i szansę na objęcie prowadzenia. Kuciak zrehabilitował się, broniąc jedenastkę, ale po pierwsze niesmak po jego kretyńskim zachowaniu pozostał, a po drugie finalnie i tak zawalił Lechii ten mecz, bowiem przy samobójczej bramce Davida Steca w doliczonym czasie gry Słowak popełnił spory błąd, źle wychodząc do piłki.

Barry Douglas – kolejny nieprzemyślany faul i kolejny rzut karny w ostatnich minutach. Lech prowadził w Szczecinie 2:1, co było naprawdę cennym rezultatem. Ale Kolejorz nie dowiózł prowadzenia do końca, właśnie przez fatalne zachowanie Douglasa. Na linii pola karnego wpakował się w rywala z łokciem i VAR skrupulatnie zauważył tę sytuację, dając sygnał sędziemu, że należy podyktować rzut karny. Jedenastkę wykorzystał Kamil Drygas i pierwszy z dwóch niedzielnych hitów Ekstraklasy zakończył się remisem 2:2. Nawiasem mówiąc kontrowersji w tym meczu, tak jak i kandydatów do tytułu blotki, było więcej. Słabo radził sobie sędzia Paweł Raczkowski i trudno zrozumieć, dlaczego już po bramce na 2:2 nie wyrzucił jeszcze z boiska Antonio Milicia, który w brutalny sposób potraktował ręką Pontusa Almqvista.

Kosta Runjaić – trener Legii nie jest na pewno specjalistą od wielkich meczów. Jego problem w najważniejszych meczach opisuje w oddzielnym tekście Patryk Idasiak – odsyłamy TUTAJ. Porażka z Rakowem ma jeszcze jeden aspekt. Runjaić trochę się ośmieszył, bo przed meczem powiedział, że Legia jest w tym momencie najlepszą drużyną w Polsce. Boiskowa rzeczywistość brutalnie zweryfikowała przechwałki, a po spotkaniu trener kajał się, podkreślając, że to nie był jego plan na ten mecz. Mówił o lekcji udzielonej przez Raków. Lekcja jest taka, że czasami trzeba mówić mniej, a robić więcej.

Vladislavs Gutkovskis – ten sam mecz, Raków wygrywa 4:0, a my znajdujemy wśród blotek miejsce dla napastnika drużyny Marka Papszuna. No ale tutaj nie ma co pisać – to trzeba ZOBACZYĆ. Łotysz po tym zagraniu mógłby sobie zmienić nazwisko na GutkovsKIKS.

ASY
Jesus Imaz
– poniedziałkowe mecze Ekstraklasy rzadko zachwycają. Wczoraj Jagiellonia Białystok dała kilka powodów do „achów” i „ochów”. Zespół z Podlasia rozbił Stal Mielec 4:0, a po dwa gole strzelili Jesus Imaz i Marc Gual. Hiszpanie rozmontowali defensywę ekipy z Podkarpacia, a na szczególne słowa uznania zasługuje Imaz, bo oprócz dwóch goli zanotował asystę. Aha, no i bramka przewrotką po koronkowej akcji całej drużyny zostanie z nami na dłużej.

Derby Śląska – nie były to te największe derby pomiędzy Ruchem a Górnikiem, choć niewykluczone, że już w przyszłym sezonie w Ekstraklasie dojdzie do tej rywalizacji. W sobotę obejrzeliśmy jednak derby pomiędzy Piastem a Górnikiem i był to mecz kapitalny. Gliwiczanie szybko prowadzili 2:0, ale gospodarze wyrównali na 2:2 przed przerwą. Początek drugiej połowy to gol aktywnego Damiana Kądziora i Piast znów prowadził. Ale w ostatniej minucie stadion Górnika znów oszalał z radości, gdy Richard Jensen uratował zabrzanom punkt.

Related Articles