W szlagierowym meczu 9. kolejki Raków Czestochowa ograł Legię Warszawa 3:2. Drużyna Marka Papszuna w 2021 roku zagrała już trzy razy na boisku przy Łazienkowskiej. Zaczęło się od porażki w lutym. Potem był remis i wygrana w rzutach karnych w starciu o Superpuchar, a w minioną sobotę wicemistrz kraju pokonał mistrza. I była to wygrana zasłużona, po meczu, który może być wizytówką naszej ligi.
BLOTKI
Janusz Gol – defensywny pomocnik Górnika Łęczna był latem najważniejszym transferem beniaminka. Został sprowadzony, by poukładać poczynania drugiej linii. Miał być ostoją spokoju, doświadczenia i wciąż wysokich umiejętności. Miał. Póki co nie pokazał niczego ciekawego, a w meczu z Lechią Gdańsk w piątek szybko złapał dwie żółte kartki i Górnik przez ponad pół meczu musiał grać w osłabieniu. Nietrudno się domyślić, że efekt tego był opłakany. Cztery gole dla gości, a to i tak dość niski wymiar kary.
Piast Gliwice – nie jest to może początek sezonu jak rok temu, ale chyba już pora zauważyć, że Piastunki mają problem. Ostatnie trzy mecze ekipy Waldemara Fornalika? 0:1 z Górnikiem Zabrze, 0:1 z Lechią Gdańsk i wczoraj 2:4 z Cracovią! Gliwiczanie osunęli się na 10. miejsce w tabeli, a punktów przed reprezentacyjną przerwą poszukują w meczu z Wisłą Kraków. Jeśli się nie uda, to łatwiej powinno być w 11. kolejce, bo wtedy Piasta czeka wyjazd do Łęcznej. Łatwiej, to nie znaczy, że łatwo, bo po prostu Piast prezentuje w ostatnich tygodniach kiepściutką formę. Więcej bramek od Piasta w tym sezonie straciła tylko przywołana już drużyna z Łęcznej.
Łukasz Podolski – najgłośniejszy transfer letniego okienka transferowego. Miał wciągnąć tę ligę nosem i pokazać, że nawet emeryt może tutaj robić, co chce. Tymczasem Podolski rzeczywiście robi, co chce. Jeździ do Niemiec, kiedy chce. Podpisuje kolejne kontrakty telewizyjne – juror w Mam Talent, a od niedawna także ekspert piłkarski w studio. Granie w piłkę zdaje się, że spadło na dalsze miejsce na liście priorytetów mistrza świata w 2014 roku. Górnik Zabrze pałęta się w okolicach strefy spadkowej, a jego gwiazda po 9 kolejkach może się pochwalić dorobkiem 0 goli i 0 asyst. Nie tak to wszystko miało wyglądać.
ASY
Ivi Lopez – trzy kolejne mecze z golem z rzutu wolnego? Hiszpański pomocnik wpisał się w ten sposób na listę strzelców w meczu ze Stalą Mielec, potem w Pucharze Polski ze Stalą Rzeszów, a w ostatnio weekend także na Łazienkowskiej. Powtarzalność godna zauważenia nie tylko na krajowym podwórku, bo takie historie rzadko zdarzają się globalnie. Ivi jest jednym z największych atutów w talii Marka Papszuna. Ciekawe, czy ekipa spod Jasnej Góry przeprowadzi szturm na mistrzostwo kraju. Pokonanie Legii na wyjeździe to nie byle co. W środę częstochowianie mogą wskoczyć na fotel wicelidera – muszą tylko wygrać w zaległym meczu z Radomiakiem.
Pelle van Amersfoort – Holender od trzech sezonów reprezentuje barwy Cracovii i jest jednym z niewielu zagranicznych piłkarzy Pasów, których nikt nie kontestuje. Amersfoort broni się na boisku walorami piłkarskimi, a w poniedziałkowym meczu „poczęstował” Piasta hat-trickiem. To były bramki typowego snajpera. Holender był tam, gdzie być powinien. Warto podkreślić, że przy każdej z bramek swój udział miał Michal Siplak. Słowak zaliczył dwie asysty, jedną asystę drugiego stopnia, a raz napędził bramkową akcję Cracovii. Gdyby nie hat-trick Pelle, to pewnie właśnie Siplak trafiłby do rubryki asów.
Śląsk Wrocław – rzadko chwalimy tu Śląsk, a może warto zauważyć, że dobry wybór trenera i kilka sensownych ruchów na rynku transferowym teraz owocuje czołowym miejscem w lidze. Śląsk z bilansem 4-5-0 jest wiceliderem, do Lecha traci tylko punkt i został jedynym zespołem bez porażki w lidze. W europejskich pucharach postawa wrocławian także mogła się podobać, choć ostatecznie nie skończyło się to żadnym wymiernym sukcesem. Do czego będzie w stanie poprowadzić Śląsk trener Jacek Magiera? Za wcześnie na takie dywagacje, ale nie można wykluczyć nawet gry o tytuł. Już w sobotę mocna weryfikacja możliwości dla Śląska – mecz z Lechem w Poznaniu. Kolejny w tym sezonie hit Ekstraklasy!