Skip to main content

Lech Poznań pokazał klasę, bijąc Wisłę Kraków aż 5:0. Było to najważniejsze wydarzenie weekendu w Ekstraklasie i – co oczywiste – musiało znaleźć swoje odzwierciedlenie w naszych wyborach do blotek i asów.

BLOTKI
Paweł Baranowski – stoper Górnika Łęczna był największym architektem zwycięstwa Legii nad beniaminkiem. Mistrzowie Polski po pokonaniu Spartaka Moskwa mogli się czuć zmęczeni i rywalizacja ligowa w niedzielę zapewne nie była im w smak. Opromieniony pierwszym zwycięstwem w sezonie Górnik być może zagroziłby faworytowi, ale Baranowski najpierw zaliczył „samobója”, który najdelikatniej mówiąc nie był kwestią pecha, a potem fatalnie stracił piłkę na rzecz Emreliego, a ten ustalił wynik meczu na 3:1. Baranowski zawalił zatem dwie z trzech bramek. Pewniaczek do kategorii blotek.

Pogoń Szczecin – a nawet nie sama Pogoń, co jej minimalizm. To, co było atutem drużyny w zeszłym sezonie, nagle stało się przekleństwem. Portowcy już cztery razy w tym sezonie prowadzili 1:0 i tracili prowadzenie, a mecze kończyły się remisami 1:1. Niemal za każdym razem aż prosiło się o ofensywniejszą postawę i zdobycie drugiej, trzeciej, czwartej bramki. Ale Pogoń trenera Kosty Runjaicia w DNA ma „zerojedynkowość”. W ubiegłych rozgrywkach często udawało się zachować czyste konto, a w bieżących szczęście opuszcza szczecinian i płacą oni słoną cenę za minimalizm.

Jagiellonia Białystok – po względnie udanym początku sezonu (dwa zwycięstwa w trzech pierwszych kolejkach), białostoczanie wpadli w marazm. Ich ostatnie mecze to trzy porażki i dwa remisy. W sobotę Jaga uległa w Płocku miejscowej Wiśle aż 0:3! To zdecydowanie nie jest postawa, która zadowala kibiców czy trenera Ireneusza Mamrota. A tymczasem na ekipę z Podlasia czeka już rozpędzony Lech i nie wróży to niczego dobrego.

ASY
Leandro
– legenda Radomiaka. Brazylijczyk gra w tym klubie od 10 lat i zwiedzał z nim dużo mniej ekskluzywne miejsca niż stadiony Ekstraklasy. Jednak i w najwyższej klasie rozgrywkowej Leandro potrafi dać zespołowi Dariusza Banasika określoną jakość, a w dwóch ostatnich kolejkach pięknymi bramkami ratował remisy. Trudno zdecydować się, czy ładniejszy był gol z meczu z Pogonią, czy ten ze Śląskiem. Warto zobaczyć oba, ale my serwujemy bramkę sprzed tygodnia.
 

Maciej Skorża – i cały Lech Poznań. Nie bez kozery rozpoczęły się dyskusje, czy Kolejorz stał się właśnie głównym kandydatem do mistrzostwa Polski. Legia potraciła trochę punktów i ma na głowie Ligę Europy, a Lech wygląda znakomicie, dokonał dobrych transferów i może skupiać się na meczach ligowych. To naprawdę spory kapitał. Jednak nie można nie doceniać roli trenera. Skorża miał trudne wejście Lecha, ale teraz są jego dobrego dni. W piątek poznańska lokomotywa zamieniła się w walec, rozjeżdżając Białą Gwiazdę na mokrą plamę. 5:0 po epickim meczu i umocnienie na fotelu lidera. Pytanie tylko, czy Lech będzie w stanie utrzymać formę przez cały sezon, bez wpadnięcia w dołek.

Maik Nawrocki – jedno z odkryć tego sezonu. Stoper Legii Warszawa ściągnięty został z Warty Poznań i raczej nikt nie wróżył mu gry w podstawowym składzie. Ale Czesław Michniewicz wiedział co robi, bo znał tego zawodnika z kadry młodzieżowej. Nawrocki wszedł do drużyny mistrzów Polski jak prawdziwy kozak, z buta. Błysnął w czwartek w Moskwie, gdzie wraz z Mateuszem Wieteską i Arturem Jędrzejczykiem stworzyli trudne do sforsowania zasieki obronne. Dobrze grał także w weekend w meczu z Górnikiem Łęczna. Niebawem o Nawrockiego mogą zacząć pytać bogatsze klubu. Chłopak ma w końcu ledwie 20 lat.

 

Related Articles