Polskim jedynakiem w europejskich pucharach będzie Legia Warszawa. Dla naszej piłki to dobrze, że w ogóle mamy reprezentanta, bo ma go nawet Gibraltar! Dla Legii to jednak dodatkowe obciążenia, a już dziś ekipa Czesława Michniewicza ma straty do czołówki – nie tylko wynikające z przełożonych meczów. W niedzielę Legioniści w ligowym klasyku okazali się słabsi od Wisły Kraków.
BLOTKI
Ian Soler – już tydzień temu w tej niechlubnej kategorii wyróżniliśmy duet stoperów Zagłębia Lubin. Tym razem w derbach Dolnego Śląska z tego duetu pozostał tylko Ian Soler i znów był jednym z najgorszym na boisku. A może nazywajmy rzeczy po imieniu – był najgorszy. Jego błąd w wyprowadzeniu piłki, po którym gola na 1:0 zdobył Mateusz Praszelik, to istny popis nieudacznictwa.
Władze Lechii Gdańsk – mamy pierwszego trenera, który stracił pracę w tym sezonie. Tym trenerem jest… Piotr Stokowiec. To mocno zaskakujące, bo Lechia jest na 6. miejscu, gra co najmniej przyzwoicie, a i w poprzednich sezonach do wyników ekipy rudowłosego szkoleniowca ciężko się było przyczepić. Lechia była w stanie rzucić wyzwanie najlepszym w lidze. Tymczasem zupełnie znienacka w sobotni wieczór wybuchła bomba. Podobno podłożem tej sprawy jest fakt, że Stokowiec ma kontrakt tylko do czerwca przyszłego roku, a obie strony nie dogadały się w kwestii warunków przedłużenia umowy. Nowym szkoleniowcem Lechii będzie Tomasz Kaczmarek. Wypada mu życzyć powodzenia, ale zrozumienia dla decyzji włodarzy Lechii raczej nie znajdziemy.
Górnik Łęczna – mamy dla beniaminka sporo wyrozumiałości. Nie wydają pieniędzy ponad własne możliwości, zapowiedzieli ogromny kredyt zaufania dla trenera Kamila Kieresia. Pozują na poukładany, ale bardzo skromny klub. I oby rozsądne decyzje popłacały. Ale optymizmu w sportowej postawie drużyny nie ma. Bezdyskusyjna porażka 0:2 w Mielcu pokazuje, że Górnicy po prostu odstają od realiów Ekstraklasy i tej przepaści chyba nie da się zniwelować rzetelną pracą. Zobaczymy – na dziś to zdecydowanie najgorszy zespół w lidze.
ASY
Erik Exposito – cóż, czasem do ligi trafiają blotki, a czasem asy. Blotką jest Ian Soler, ale w tym samym meczu grał jego rodak, Erik Exposito. As! Śląsk mając tego piłkarza, ma po prostu duży skarb. W derbach z Zagłębiem Exposito zaliczył dublet. Te mecze chyba mu odpowiadają, bo kiedyś skarcił już Miedziowych hat-trickiem. Wespół z Pelle van Amersfoortem Hiszpan jest liderem klasyfikacji strzelców naszej ligi. Do zagranicznych snajperów na czele tej klasyfikacji już przywykliśmy i na pewno nie zdziwi nas, jeśli na koniec sezonu koronę zgarnie właśnie Exposito.
Pedro Tiba – zostajemy na Półwyspie Iberyjskim, bo pora na wyróżnienie dla Portugalczyka, który okazał się znakomitym rezerwowym w meczu Pogoni z Lechem. Hit kolejki emocje przyniósł dopiero w końcówce. Szczecinianie objęli prowadzenie w 85. minucie, a przy golu ważne podanie zaliczył Kamil Grosicki. Jednak to wprowadzony w przerwie Tiba został bohaterem meczu. Jego gol z woleja w doliczonym czasie gry uratował Kolejorzowi remis. Jednak nie tylko o gola tu chodzi. Gdyby jego koledzy zachowywali się lepiej, Portugalczyk miał w tym dniu okazalsze liczby. Dżoker, co się zowie.
Wisła Kraków – za zwycięstwo z Górnikiem Łęczna raczej nikogo chwalić szczególnie nie będziemy, ale już pokonanie Legii Warszawa, nawet przemęczonej po pucharowym boju, to już inna para kaloszy. Biała Gwiazda zaimponowała szczególnie przed przerwą, spychając mistrzów Polski do głębokiej defensywy. Felicio Brown Forbes początkowo nie miał szczęścia i fani Wisły mogli zastanawiać się, czy Legia nie skarci niewykorzystanych szans. Jednak w końcu to właśnie aktywny Kostarykanin zdobył gola na 1:0. Jak się później okazało – był to gol zwycięski. Wisła w drugiej połowie potrafiła bardzo skutecznie się bronić i nie była to desperacka obrona Częstochowy. A to już zasługa dobrego poukładania przez trenera.