Skip to main content

To była pierwsza w tym sezonie kolejka, której nie udało się rozegrać w pełnym wymiarze. Przełożone zostały dwa spotkania z niedzieli. Najbardziej na odgórną decyzję władz Ekstraklasy narzekała Pogoń Szczecin, która miał grać z Lechem Poznań. Koniec końców życie napisało zaskakujący scenariusz. W zachodniopomorskim klubie wykryto ponad 20 zakażeń koronawirusem, więc to spotkanie i tak nie doszłoby do skutku. Ba, kolejny mecz szczecinian także został już przełożony. Podsumujmy sobie sześć rozegranych spotkań kolejki nr 5.

BLOTKI

Koronawirus – zaczynamy właśnie od wirusa COVID-19, który wykluczył z gry Pogoń Szczecin. Łącznie u Portowców potwierdzono 30 pozytywnych przypadków: 21 u piłkarzy, 2 u trenerów, 4 u asystentów sztabu oraz 3 u pracowników administracyjnych! Liczby szokujące, ale niestety wpisujące się w ogólny trend wydarzeń w kraju, gdzie wirus szaleje i niemal codziennie przynosi nam nowy rekord liczby zarażonych. Co przy stosunkowo małej liczbie testów, jakie robi się w Polsce, może oznaczać, że skala zjawiska jest jeszcze większa. Można mieć poważne obawy, że przykład Pogoni wkrótce nie będzie odosobniony. A gdy któryś ze stadionów stanie się ogniskiem zakażeń, to można spodziewać się także zamknięcia meczów dla kibiców. Na razie to czarny, ale niestety całkiem realny scenariusz. Oby się nie ziścił.

Piast Gliwice – do tej pory staraliśmy się roztaczać nad zespołem z Gliwic parasol ochronny. Łączyli grę w europejskich pucharach z ligą, więc cierpiały na tym wyniki w Ekstraklasie. Ale w Europie udało się ograć Dynamo Mińsk i TSV Hartberg, więc była to swoista iskierka nadziei. Niestety, FC Kopenhaga brutalnie sprowadziła Piastunki na ziemię, a poniedziałek 2:3 ze Stalą Mielec to sygnał, że nie dzieje się najlepiej. Piast zamyka tabelę, ma raptem punkt i tylko dwa strzelone gole – oba we wczorajszym meczu z beniaminkiem. W dodatku przez problemy zdrowotne Waldemar Fornalik nie może zasiadać na ławce trenerskiej. Te problemy to… koronawirus. Patrz punkt wyżej.

Defensywa Podbeskidzia – 4, 2, 2, 4, 4 – to ciąg liczbowy, przedstawiający dokonania trupy cyrkowej defensywy Podbeskidzia. Dokładnie tyle bramek w kolejnych meczach tego sezonu tracił beniaminek z Bielska-Białej. Górale w niezłym stylu wygrali poprzedni sezon I ligi, ale najwyraźniej obrońcy w żaden sposób nie dorośli do wymagań Ekstraklasy. W sobotę Podbeskidzie wyłapało czwórkę od chimerycznej Lechii Gdańsk. Podopieczni Krzysztofa Brede w tabeli wyprzedzają tylko Piasta, a sam Brede musi w miarę szybko tak poprzestawiać klocki w obronie, by zespół wskoczył na poziom tracenia nie więcej niż jednej bramki na mecz. Przynajmniej czasami. Pomóc w tym może… wciąż otwarte okienko transferowe.

ASY

Łukasz Trałka – w piątek odnotowaliśmy pierwsze w tym sezonie zwycięstwo beniaminka. Potrzebowaliśmy do tego trzynastu meczów. Warta Poznań 3:1 wygrała w Płocku, a bohaterem meczu został doświadczony Łukasz Trałka, który asystował przy dwóch pierwszych trafieniach swojej drużyny, a trzecie sam zdobył. 36-letni Trałka w zeszłym sezonie grę w pierwszoligowej Warcie łączył z prowadzeniem publicystycznego programu o Ekstraklasie w Kanale Sportowym. Teraz musiał z tego zrezygnować, choć gdyby nadal to robił, to po 5. kolejce musiałby wychwalać sam siebie. Zasłużył.

David Tijanić – słoweński pomocnik Rakowa Częstochowa ląduje w naszych asach z prostej przyczyny. To on zrobił różnicę dla Rakowa w meczu z Cracovią. Koniec końców ten mecz zakończył się remisem 2:2, bo Pasy w ostatniej akcji meczu zdołały wyrównać, ale Tijanić w 11. minucie popisał się kapitalnym podaniem na głowę do Tomasa Petraska, a ledwie cztery minuty później strzelił bramkę "stadiony świata". Zresztą – tu nie ma co gadać, tu trzeba oglądać.
 

Artur Skowronek – czy można upaść niżej niż porażka u siebie 0:3 z Wisłą Płock? Dla krakowskiej Wisły to był cios backhandem w twarz. Ale pod Wawelem zachowano zimną krew. Artur Skowronek zachował posadę, mimo, że nie brakowało głosów, że jego czas w Wiśle dobiegł końca. Remis 0:0 na stadionie lidera, Górnika Zabrze, pokazał, że cierpliwość popłaca. To właśnie ta wciąż grająca poniżej oczekiwań swoich kibiców Biała Gwiazda została pierwszą drużyną w tym sezonie, która nie przegrała z zabrzanami. Wynik ten idealnie przypomniał nam, że to Ekstraklasa i tego nie zrozumiesz.  

 

Related Articles