Wydarzenie weekendu w Ekstraklasie? Na pewno zwycięstwo Rakowa w Poznaniu. Twierdza przy Bułgarskiej padła, a Lech osunął się na 3. miejsce w tabeli. Różnice punktowe wśród czołowych ekip są jednak minimalne. A czy ktoś ze szlagierowego meczu trafił do grona blotek lub asów?
BLOTKI
Joao Amaral – właśnie od meczu w Poznaniu zaczniemy. Wyróżnienie in minus dla Joao Amarala. Portugalczyk najpewniej na koniec sezonu będzie jednym z kandydatów do nagrody dla najlepszego piłkarza rozgrywek, ale na pewno tym meczem się do tego nie przybliżył. Był słabiutki. Snuł się po boisku, często przewracał (prawdopodobnie źle dobrał obuwie) i nic dziwnego, że Maciej Skorża po godzinie gry miał dość. Zdjął Amarala z boiska i posłał do boju Adriela Ba Louę.
Śląsk Wrocław – na grę wrocławian naprawdę nie da się patrzeć. W tej kolejce Śląsk grał w poniedziałek z Legią, ale jak tak dalej ma wyglądać postawa zespołu Jacka Magiery to ich mecze powinny być pokazywane o 3 w nocy, najlepiej z niedzieli na poniedziałek. Jest szansa, że nikt nie wydłubie sobie oczu, bo nikt po prostu tego nie włączy. Zresztą, statystyki mówią same za siebie. Śląsk ostatni raz w lidze wygrał 27 listopada, pokonując na swoim terenie Stal Mielec. Od tamtej pory team ze stolicy Dolnego Śląska bezskutecznie próbuje wygrać. Składa się na to osiem meczów – dwa zremisowane i sześć przegranych. Czy dni Jacka Magiery są policzone?
Zagłębie Lubin – Piast Gliwice – piłkarskie delicje to to nie były. Obie drużyny po raz drugi z rzędu zremisowały 0:0. Niech to będzie najlepsze podsumowanie, tego, czym zostaliśmy uraczeni w sobotę. Naprawdę istnieje jakieś 1276 lepszych sposobów na spędzenie czasu w weekend niż oglądanie takich widowisk, gdzie praktycznie nikt nie potrafił nas oczarować, choćby jednym zagraniem.
ASY
Łukasz Podolski – bohater meczu Górnika Zabrze z Cracovią. Były mistrz świata zaliczył w tym meczu gola, asystę i asystę drugiego stopnia. Całkiem nieźle, trzeba przyznać. Przy bramce na 3:0 przypomniał się Podolski, którego pamiętamy z Bayernu, Arsenalu czy Interu. Ułożył sobie piłkę na lewej nodze, a że miał trochę czasu, to potem wykonał wyrok. Z tego meczu podkreślić należy również znakomity występ Bartosza Nowaka – on także miał gola, asystę i do tego kluczowego podanie. Ten duet rozmontował Cracovię.
Rafał Wolski – to z kolei as z meczu Wisły Płock z Górnikiem Łęczna. O Wolskim mówiło się niegdyś jako o wielkim talencie i nadziei polskiej piłki. Między innymi z powodu kontuzji jego kariera nie poszła jednak tak, jak można było oczekiwać. Jednak 29-latek wciąż zalicza w Ekstraklasie przebłyski i takim był występ w meczu z beniaminkiem z Lubelszczyzny. Wolski sam strzelił gola nr 2 dla płocczan, a potem w absolutnie fantastycznym stylu wymanewrował obronę Górnika i podał do Łukasza Sekulskiego, któremu nie pozostało nic innego, jak trafił do siatki. Zresztą – po co opowiadać. To trzeba zobaczyć!
RAFAŁ WOLSKI I HUUUUJ pic.twitter.com/eUs6cWdIvz
— grobel (@grobel09) March 6, 2022
Josue – jeśli Legia utrzyma się w Ekstraklasie, a coraz więcej wskazuje na to, że tak będzie, to głównie dzięki temu zawodnikowi. Już jesienią pokazywał przebłyski wielkich możliwości, ale miał też problemy z bieganiem, a oczy fanów częściej skierowane były na Emreliego czy Luquinhasa. Teraz Josue został praktycznie ostatnią nadzieją Legii. W poniedziałek wciąż aktualni mistrzowie Polski rozgrywali naprawdę beznadziejny (z obu stron) mecz ze Śląskiem Wrocław. I wtedy cały na biało wszedł Josue. Zagrał fantastyczną piłkę do Pawła Wszołka i to wystarczyło. Josue był też najlepszy na boisku parę dni wcześniej, gdy Legia pokonała Górnik Łęczna w ćwierćfinale Pucharu Polski.
od Josue, a Paweł Wszołek lobem pokonuje golkipera #LEGŚLĄ 1:0 pic.twitter.com/IDuyWAevTI
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) March 7, 2022