W ten weekend na boiskach Ekstraklasy działo się naprawdę wiele ciekawego. W derbach Poznania górą Lech, do wygrywania wrócił Raków, Pogoń rozbiła w derbach Pomorza ekipę Lechii, a pierwsze zwycięstwo od niepamiętnych czasów odniosła Legia. Pora na cotygodniowe wyróżnienia.
BLOTKI
Wisła Kraków – na dziewięć ostatnich meczów ligowych Biała Gwiazda przegrała siedem. To naprawdę obraz nędzy i rozpaczy. Miał być sezon bez drżenia o utrzymanie, a może nawet taki, w którym pomyśli się o coś więcej, a tymczasem Wisła jest już na 13. miejscu i za chwilę może na plecach poczuć oddech strefy spadkowej. Czyżby i Adrian Gula miał nie okazać się zbawcą krakowskiej drużyny?
Dariusz Żuraw – „Żurawball” sprawdzało się w Lechu Poznań – oczywiście tylko do czasu, aż nie przestało się sprawdzać. Ale na Zagłębie Lubin póki co nie da się patrzeć. Wyniki idą w parze z grą. Miedziowi nie wygrali ligowego meczu od 25 września, gdy trafili na równie beznadziejną Wartę. Nie jesteśmy zwolennikami zmieniania trenerów jak rękawiczki, ale w przypadku Zagłębia po prostu widać, że posada Żurawia nie jest pewna. W najbliższej kolejce lubinianie zmierzą się z Lechem Poznań i trochę ciężko uwierzyć, by mieli ten mecz wygrać. Na pocieszenie – w tym roku czeka ich także spotkanie z Górnikiem Łęczna.
Mateusz Żukowski – antybohater meczu Pogoni z Lechią w ekipie z Gdańska. Prawy obrońca obrońcą był tylko z nazwy, bo niespecjalnie utrudniał rywalom zadanie. To zresztą kolejny już bardzo słaby występ tego 20-latka. Ze Stalą Mielec skończyło się remisem 3:3, teraz porażką 1:5. Osiem goli stracone w dwóch meczach przez gdańszczan to naprawdę dużo. Żukowski miał spory udział przy większości.
ASY
Kamil Grosicki – jest antybohater, więc musi być też bohater. Kamil Grosicki skorzystał z nieszczęścia kolegi, Rafała Kurzawy, zastępując go na boisku już w pierwszej połowie. I Grosik dał show, jak za najlepszych czasów. Zaliczył trzy kapitalne asysty, a przy jednej z bramek asystę drugiego stopnia. Wrzucał obrońców na karuzelę, a najbardziej ten dzień zapamięta – o czym już wspomnieliśmy – Żukowski. Oczywiście, dyskusje o powrocie Grosickiego do kadry są póki co o kilka lub kilkanaście dobrych meczów przedwczesne. Ale warto zauważyć powrót Kamila, który tymi asystami przyćmił nawet doskonałego w środku pola Damiana Dąbrowskiego.
Łukasz Podolski – z Legią się przełamał, ale bramka zdobyta przeciwko mistrzom Polski nie była najtrudniejszą w karierze wielkokrotnego reprezentanta Niemiec. Za to trafienie w Łęcznej to już było coś!
Podolski #GKŁGÓR pic.twitter.com/7vjp8qWjuk
— Oskar Mochnik (@Oskar_M04) November 27, 2021
No „gwizdnął” niekiepsko!
Ivi Lopez – Raków potrzebował przełamania. Seria minut bez zdobytej bramki zaczynała ciążyć. Gdy do tego dorzuci się spekulacje wokół Marka Papszuna, atmosfera gęstnieje. Mecz z Zagłębiem Lubin okazał się jednak wyśmienitą okazją do przełamania. Wprawdzie po drodze była jeszcze awaria jupiterów, ale to nie jest żadna historia w stylu Polska – Kazachstan. Tu od początku do końca na boisku dominowali gospodarze i kwestią otwartą pozostawały rozmiary zwycięstwa. Skończyło się na 4:0, przy którym niepoślednią rolę odegrał Ivi Lopez, autor dwóch goli. Tym samym został on współliderem klasyfikacji strzelców Ekstraklasy.