Skip to main content

Lech wrócił na zwycięski szlak. Raków po raz kolejny nie zdobył gola. Legia po raz kolejny przegrała, a Łukasz Podolski zdobył debiutanckiego gola w Ekstraklasie. To była interesująca kolejka, w której kandydatów do obydwu kategorii nie brakowało.

BLOTKI
Sasa Balić – pewniaczek w rubryce blotek. Piłkarz Zagłębia Lubin był rezerwowym w meczu z Radomiakiem, ale nie przeszkodziło mu to wparować na boisko w trakcie jednej z przepychanek i… uderzyć w twarz rywala. Nie był to wprawdzie bokserski cios, a jedynie „liść”, ale co to zmienia? Czarnogórzec oczywiście obejrzał za to debilne zachowanie czerwoną kartkę. Teraz jego przypadkiem zajmie się Komisja Ligi, choć powinien chyba także psycholog. Albo psychiatra. No i być może Balić powinien otrzymać zaproszenie na galę PunchDown…
 

Przemysław Banaszak – mecz z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza ułożył się dla Górnika Łęczna wręcz idealnie. Już w 4. minucie czerwoną kartkę obejrzał Nemanja Tekijaski. Minuta była czwarta, ale to tylko efekt analizy VAR, bo de facto samo przewinienie miało miejsce już w 1. minucie. Przewaga jednego zawodnika dawała Górnikowi duże nadzieje na zwycięstwo, ale wtedy do akcji wszedł Przemysław Banaszak, który sam złapał dwie żółte kartki, wyrównując siły. Już przy pierwszym napomnieniu mógł dziękować sędziemu za wyrozumiałość, bo wejście głową w głowę Mateusza Grzybka było zagraniem delikatnie mówiąc mocno nieprzemyślanym i zakończyło się kontuzją rywala. 10 minut po kolejnym faulu Banaszak wypisał się z dalszego udziału w meczu. Górnik nie wygrał, a finalnie mógł cieszyć się z remisu.

Raków Częstochowa – na zero z przodu z Górnikiem Łęczna, potem z Pogonią Szczecin, a wczoraj także z Cracovią. Trzy mecze, dwa bezbramkowe remisy i porażka 0:1. Tak nie powinien grać kandydat do zdobycia mistrzostwa Polski. Nic dziwnego, że nakręca się spirala plotek w sprawie odejścia Marka Papszuna do pogrążonej w kryzysie Legii. Czy rzeczywiście Papszun zimą opuści Raków? A może postanowi nadal walczyć o tytuł mistrzowski dla klubu spod Jasnej Góry? To wszystko pozostaje niewiadomą, ale na pewno przed częstochowianami jeszcze kilka istotnych meczów w tej rundzie, a indolencja strzelecka musi martwić. W czasie reprezentacyjnej przerwy Raków zagrał sparing z Wisłą Płock i… także nie strzelił w nim gola.

Tym razem dajemy spokój Legii, Tekijaskiemu czy Maciejowi Sadlokowi, choć to także mocne kandydatury.

ASY
Jan Urban – nie, nie za pokonanie Legii. To udaje się obecnie każdemu. Ale za odwagę. Trener Górnika na bądź co bądź mega prestiżowy mecz z Legią wystawił w pierwszym składzie 15-letniego Dariusza Stalmacha. Facet niedawno pomykał do podstawówki, a w niedzielę wyszedł w podstawowej jedenastce na mecz z mistrzem Polski. I dał radę, pokazał się z niezłej strony. Może na tle wyjątkowo statycznej drugiej linii Legii to nie jest trudne, ale pochwalić młokosa i tak trzeba. Czy trener Urban swoją odważną decyzją rozpocznie błyskotliwą karierę Stalmacha? Tego nie sposób przewidzieć, ale debiuty tak młodych zawodników zdarzają się niezwykle rzadko i już sam ten fakt trzeba podkreślać.

Marco Terrazzino – Lechia ma z niego coraz większy pożytek. Przypomnijmy, że Niemiec włoskiego pochodzenia przygodę z polską ligą zaczął od kontuzji i marnego występu w Pucharze Polski. Jednak przed przerwą na kadry popisał dubletem w meczu z Zagłębiem Lubin, a teraz ze Stalą Mielec był totalnym szefem. Ciągle pod grą. Znów z dubletem, do tego było bardzo blisko asysty, ale kolega z drużyny pokpił sprawę. Facet ma papiery na duże granie. Czy objawia nam się nowa gwiazda Ekstraklasy? Takie bramki jak ta, chcielibyśmy oglądać jak najczęściej.

 

 

Radomiak – beniaminek z Radomia likwiduje swoją łatkę króla remisów. Drużyna Dariusza Banasika właśnie wygrała czwarty kolejny mecz i zajmuje 5. miejsce w tabeli. Radomiak wykorzystał korzystny terminarz i kolejno odprawiał z kwitkiem Górnika Łęczna, Cracovię, Górnika Zabrze i Zagłębie Lubin. I brawo! Rok temu oczarowała nas Warta Poznań, a teraz Radomiak radzi sobie w elicie nadspodziewanie dobrze. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak to się skończy. W piątek ekipa Banasika zagra pod Wawelem z Wisłą Kraków i chyba trzeba uznać, że będzie faworytem.

Related Articles