Skip to main content

Dziwna to była kolejka. Nie wygrał Śląsk, nie wygrała Jagiellonia, nie wygrała Legia i nie wygrał Raków i nie wygrał też Lech. Wszyscy zagrali solidarnie chyba dla Pogoni, która akurat wygrała i powraca do ligowej czołówki.

BLOTKI
Gra obronna Legii – no ludzie kochani, jakby to powiedział Wojciech Kowalczyk. Formacja obronna Legii i gra obronna całej drużyny to naprawdę coś do poprawy na już. Czasem udaje się to wszystko zatuszować ofensywą, ale w meczu ze Stalą Mielec się nie udało. Legia była nieskuteczna z przodu, za to bardzo skuteczna w robieniu z siebie pośmiewiska w tyłach. Finalnie Stal Mielec wyjechała z Łazienkowskiej z kompletem punktów i trzema zdobytymi bramkami i samo to wystarczy za komentarz.

Beniaminki – po raz kolejny musimy przyczepić się do trzech drużyn, które weszły do Ekstraklasy z I ligi. Spisują się fatalnie i okopały się w strefie spadkowej. Już chyba nawet najstarsi górale nie pamiętają ostatniej wygranej któregoś z beniaminków. W tej kolejce Puszcza przegrała 3:5 z Koroną, ŁKS dostał baty (0:5) od Górnika, a remisik uciułał Ruch.

Adam Marciniak i spółka – moglibyśmy wyróżnić samego Marciniaka, który gra naprawdę słabiutko, ale jego koledzy w linii obrony ŁKS-u dzielnie mu wtórują. W meczu z Górnikiem przypominali bardziej trupę cyrkową niż piłkarzy klubu z Ekstraklasy. Scenariusz szybkiego spadku po powrocie do Ekstraklasy ŁKS już zna i zdaje się, że go polubił, bo naprawdę na dziś niewiele wskazuje, by beniaminek z centralnej Polski miał się utrzymać w elicie. Na pewno nie z tak mało elitarną defensywą.

ASY
Górnik Zabrze – pokonanie Rakowa przed tygodniem nie było dziełem przypadku. W 12. kolejce Górnik Zabrze rozwalcował ŁKS aż 5:0. I ok, wiadomo że łodzianie to outsider ligi i główny kandydat do spadku z hukiem, ale słabość rywala też trzeba umieć wykorzystać. Forma Górnika zwyżkuje i to jest fakt.

Ilja Szkurin – największa sensacja tej kolejki to efektowna wygrana Stali Mielec przy Łazienkowskiej. Mielczanie mają chyba patent na ogrywanie Legii w Warszawie, bo zrobili to po raz trzeci w czterech ostatnich sezonach. Szok. Bohaterem niedzielnego szoku w stolicy był Ilja Szkurin, który miał udział przy wszystkich trzech bramkach Stali. Pierwszą sam zdobył, przy kolejnych dwóch zaliczał asysty. Łącznie Białorusin ma już 4 gole i 5 asyst w tym sezonie, co jak na niskie noty Stali Mielec jest bardzo dobrym wynikiem.

Powrót Śląskiego – Stadion Śląski w Chorzowie, który jest jednym z najbardziej legendarnych miejsc w historii polskiej piłki, wrócił do Ekstraklasa, choć chyba celniej byłoby napisać, że Ekstraklasa wróciła na ten obiekt. Tak czy owak – mecz Ruchu Chorzów ze Śląskiem Wrocław był świetnym widowiskiem, a 30 tysięcy ludzi na trybunach to też kapitalny wynik. Atmosfera była znakomita, mecz może nie stał na wielkim poziomie, ale były cztery bramki, kontrowersje, emocje i dużo walki. Nie trzeba więcej.

Related Articles