Eden Hazard oficjalnie ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery. Złośliwi powiedzą, że zakończył ją jeszcze przed trzydziestką, bo cały jego pobyt w Realu Madryt to jedno wielkie rozczarowanie.
Wszystkie wielkie momenty Edena Hazarda to jeszcze te w koszulce Chelsea, gdy w ciągu siedmiu sezonów zdobył dwa tytuły mistrzowskie i błyszczał indywidualnymi popisami. Belg w szczytowym momencie kariery był bardzo trudny do zatrzymania. Strzelił wiele kultowych goli, jak choćby ten, gdzie sam przedryblował całą drużynę Arsenalu. Wygrał mnóstwo indywidualnych nagród, czterokrotnie dla najlepszego piłkarza roku w Chelsea, a także tych oficjalnych, ligowych. Odpalił od razu, bo już w pierwszym sezonie w “The Blues” (2012/13), gdy też zgarnął nagrodę dla najlepszegu młodego piłkarza ligi. Wówczas brano pod uwagę w tej kategorii zawodników U-23, teraz jest to U-21. Do Chelsea też nie trafiał jako anonim, tylko gwiazda numer jeden ligi francuskiej, człowiek, który poprowadził Lille do mistrzostwa Francji i zagrał na nosie PSG.
Edena Hazarda dużo odważniej wymieniało się w czołówce najlepszych piłkarzy świata po mundialu w Rosji. Wtedy wreszcie osiągnął z niespełnioną Belgią sukces, zostając trzecią drużyną świata. Belgowie pokonali wtedy w ćwierćfinale Brazylię i to jak najbardziej zasłużenie. Kapitanem był oczywiście Eden Hazard. W reprezentacji grał jeszcze wtedy, gdy w Realu już dawno postawiono na nim krzyżyk. Funkcję kapitana pełnił między innymi w Lidze Narodów, gdy to my zmierzyliśmy się z Belgią. Ekipa Michniewicza została wtedy brutalnie rozjechana – aż 6:1. Dla Edena tamten mecz to ostatnia bezpośrednia “liczba” w kadrze narodowej, gdy zaliczył asystę do Kevina De Bruyne. Wystąpił jeszcze na mundialu w Katarze i na tym koniec. W sumie to aż 126 spotkań w narodowych barwach.
Edena Hazarda należy wspominać głównie z czasów Chelsea, bo to tam wzbił się na poziom absolutnej gwiazdy, w pewnym momencie może nawet największej w całej Premier League. 16 goli i 15 asyst w sezonie 2018/19 to nie jest normalny wynik. Po takich liczbach przeszedł do Realu Madryt za ponad 100 milionów euro. Dziś ta cena w kontekście tego piłkarza śmieszy i wydaje się jedną z najbardziej przepłaconych piłkarskich transakcji w historii. Biorąc pod uwagę wkład Hazarda w sukcesy Realu, można się tylko szyderczo uśmiechnąć. Pamiętać jednak należy moment, w którym trafił do “Królewskich”. Czyli ten, gdy był bardzo na topie. Manchester City ścigał się z Liverpoolem, a Chelsea dla tej dwójki była zdecydowanie za słaba. Hazard robił, co mógł. Dodając do tego inne rozgrywki, uzbierał aż 21 bramek i 17 asyst. Powiedzieć, że ciągnął grę drużyny, to jak nic nie powiedzieć. To on był Chelsea.
Dla Realu w cztery sezony zdobył zaledwie… siedem bramek. To bardzo wstydliwy bilans. Tak pisał o odejściu: – Trzeba umieć powiedzieć sobie “stop” we właściwym momencie. Po 16 latach i ponad 700 rozegranych spotkaniach postanowiłem podjąć decyzję o zakończeniu kariery w roli profesjonalnego piłkarza. 32-latek mógł jeszcze “dorobić”, ale nie zdecydował się na żadne oferty z USA czy Arabii Saudyjskiej.