Przez spotkanie RFN – Austria z 1982 roku, w którym obie ekipy dogadały się na wynik 1:0 dla Zachodnich Niemiec, by poprzez małą tabelę wyeliminować Algierię, gra się teraz trzecią kolejkę grupową o jednej godzinie. W tym przypadku zdecydowanie więcej emocji przyniosło starcie Italii z Chorwacją.
Albania – Hiszpania 0:1
Cóż, jeśli ktoś ostrzył sobie ząbki na świetnie grającą dotychczas Albanię, to musiał się mocno rozczarować. Selekcjoner Luis de la Fuente ułatwił zadanie ekipie z Bałkanów, bowiem wystawił w pierwszym składzie aż pięciu zawodników, którzy dotychczas nie powąchali nawet murawy na EURO: Joselu, Alejandro Grimaldo, Dani Vivian, Jesus Navas oraz golkiper David Raya. Może przez 10 minut Albania próbowała narzucić swoją intensywność, ale jak balonik pękła po prostopadłej piłce Daniego Olmo i bramce zdobytej przez Ferrana Torresa. Albańczycy od tej chwili spuścili z tonu, natomiast rezerwowa ekipa “La Furia Roja” coraz bardziej miała ochotę na efektowną grę, czego przykładem może być podanie Daniego Olmo z piętki w polu karnym. Przy 1:0 po prostu poczuli się pewnie, bo Albania tylko biegała za piłką.
Ten mecz jest generalnie rozczarowaniem. W drugiej części gry bliski podwyższenia rezultatu był Joselu. U podopiecznych Sylvinho z kolei dwa celne i najgroźniejsze strzały oddał Armando Broja, gracz Chelsea, który jest obecnie wypożyczony do Fulham, bodaj jeden z najbardziej znanych graczy albańskich. Z dystansu wstrzelić próbował się Asllani. Hiszpania wygrała skromnie jedną bramką i kończy grupę z kompletem punktów. Rezerwowi zaprezentowali się z bardzo dobrej strony – zwłaszcza Alejandro Grimaldo oraz Mikel Merino oraz pewny w bramce David Raya. Statystyki mogą być trochę zakłamane, bo co z tego, że podopieczni Sylvinho oddali 10 strzałów, skoro większość z nich nie stworzyła nawet małego zagrożenia. O tym świadczy xG na poziomie 0,4. Zatem jeszcze raz – Albania generalnie rozczarowała w tej trzeciej kolejce, ale i tak zaliczyła świetny turniej.
Chorwacja – Włochy 1:1
Długo zapowiadało się na to, że mistrzowie Europy pożegnają się z turniejem. Na to zresztą wskazywała ich jakże słabiutka forma. Niezbyt przekonali z Albanią, dali się piłkarsko zmiażdżyć Hiszpanii, a tutaj może i na przestrzeni całych 90 minut byli lepsi, jednak nieskuteczni. Który to już ostatni taniec starych Chorwatów? Modrić, Kovacić, Brozović, Kramarić, Perisić… cały czas to oni stanowią o sile. Italia z kolei z mocno odświeżonym środkiem obrony w postaci Bastoniego i Calafioriego, ale za to mająca kłopot z napastnikiem.
To Chorwaci posiadali piłkę, ale nie mieli konkretnych akcji. Pod bramkę dostać się nie mogli przez jakieś 40 minut pierwszej połowy, najgroźniej było w 5. minucie, gdy z dystansu kropnął Josip Stanisić i… omal nie wpadło mu do siatki. Kapitalną paradą popisał się jednak Gianluigi Donnarumma i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Potem już takich uderzeń nie próbowali, a z ich posiadania nic nie wynikało. Podopieczni Luciano Spallettiego czaili się na odpowiedni moment, jakiś stały fragment. I właśnie po rzucie rożnym to nastąpiło. Piłkę wybili obrońcy, ale ta trafiła pod nogi Barelli, który dał miękką wcinkę na głowę Bastoniego. Obronił to Livaković. Chorwacki golkiper bronił pewnie, ale i nie miał za dużo roboty.
Czy w drugiej części coś się zmieniło? Ano miało się wrażenie, że to mecz na 1:0 w którąś ze stron. Idealną szansę na właśnie taki rezultat otrzymał Luka Modrić. Piłka po strzale Kramaricia trafiła w nienaturalnie ułożoną rękę Frattesiego, którą miał gdzieś w okolicy głowy. Sędzia poszedł to obejrzeć do monitora i wskazał na wapno. Donnarumma obronił! Ale to było szaleństwo, bo od razu za moment poszła kolejna akcja, dośrodkowanie, strzał Ante Budimira i… Donnarumma po raz kolejny to wyjął! Piłka jak magnes wracała do Chorwatów, tym razem do Luki Modricia, który dobił strzał gracza Osasuny. Bramkarz PSG aż wściekły wybiegł z bramki, wyzywał, machał rękami. Gdy “Lukita” pudłował z karnego, to na zegarze było 53:43, a przy golu 54:15. To raptem pół minuty do rehabilitacji. Jak ktoś zerknął na Flashscore, to pomyślał, że po prostu dobił swoją nieudaną jedenastkę. Pomocnik Realu Madryt pobił rekord, strzelając gola w wieku 38 lat i 289 dni. Ten należał do doskonale nam znanego Ivicy Vasticia, młodszego o 32 dni. To on wykorzystał karnego przeciwko Polsce w 2008 roku.
Długo było 1:0. Aż do… 98. minuty. Blisko dopadnięcia do piłki był chociażby Scamacca, ale zabrakło mu kilku centymetrów. Italia nie oddała ani jednego celnego strzału aż do finalnego uderzenia, którym popisał się Mattia Zaccagni z Lazio. A do akcji podłączył się… stoper Calafiori! To on tutaj asystował, rozprowadzając piłkę na lewą stronę. Zaccagni uderzył ładnie technicznie po dalszym słupku i cała drużyna po prostu oszalała. Nic w ogóle nie zwiastowało, że są w stanie coś tutaj wcisnąć. Raczej bili głową w mur. Luka Modrić zszedł z boiska i się denerwował, ale wszystko przemawiało na korzyść Chorwatów. Tylko, że… mistrzostwa Europy są od lat ich przekleństwem, co po raz kolejny znalazło uzasadnienie. Italia urwała się ze stryczka, a bohaterami zostali kompletnie niespodziewani aktorzy. Po końcowym gwizdku jedni i drudzy leżeli na trawie. Włosi płakali ze szczęścia, Chorwaci ze smutku.