Skip to main content

Pora na trzeci finał Ligi Konferencji. Dwa lata temu najlepsza była Roma, w zeszłym sezonie triumfował West Ham. Młoty pokonały wtedy Fiorentinę, która po roku wraca do meczu o to trofeum. Dziś Fiołki zmierzą się z Olympiakosem Pireus.

Fiorentina musi zerwać łatkę specjalistów od porażek w finałach. W zeszłym sezonie drużyna Vincenzo Italiano poległa nie tylko w finale Ligi Konferencji, ale również w meczu o Coppa Italia. W tym sezonie Italiano robi trzecie podejście do wygrania ze swoim zespołem jakiegoś pucharu. Ale czy 8. ekipa sezonu Serie A jest faworytem w dzisiejszej konfrontacji.

Mimo wszystko tak. Mimo wszystko, bo Olympiakos to pozytywne zaskoczenie całych rozgrywek. Raczej mało kto obstawiał, że Grecy mogą wylądować w finale Conference League, a tymczasem stało się to faktem. Największym zaskoczeniem był bez wątpienia półfinałowy dwumecz z Aston Villą. Eksperci widzieli już oczami wyobraźni Unaia Emery’ego podnoszącego kolejny europejski puchar, a tymczasem The Villans przegrali w dwumeczu aż 2:6! Olympiakos nie brał jeńców i wygrał obydwa spotkania z rywalem z Premier League. Jak meldować się w finale, to tylko w takim stylu.

Ale jest jeszcze jeden poważny argument, który każe brać pod uwagę triumf drużyny Jose Luisa Mendilibara w dzisiejszy wieczór. To lokalizacja spotkania finałowego. Mecz rozegrany będzie bowiem…w Grecji, a konkretnie na OPAP Arena w Atenach – to domowy obiekt AEK-u. Publiczność będzie zatem w większości po stronie Olympiakosu.

O co jeszcze toczy się gra w finale Ligi Konferencji? O… Ligę Europy. Obie ekipy zakończyły sezon w swoich ligach na miejscach gwarantujących udział w eliminacjach do kolejnej edycji Conference. Triumf na ateńskiej OPAP Arenie pozwoli jednak awansować do fazy grupowej bardziej prestiżowej Ligi Europy. Stawka jest więc podwójna.

Jak wyglądała droga obu ekip do dzisiejszego finału? Olympiakos zajął 3. miejsce w grupie Ligi Europy, za plecami West Hamu i Freiburga, a przed TSC Backa Topola. W ten sposób drużyna z Pireusu przeskoczyła o szczebelek niżej, a więc do Ligi Konferencji. Tam najpierw wyeliminowała Ferencvaros, dwukrotnie pokonując Węgrów 1:0. Prawdziwym hitem był dwumecz z izraelskim Maccabi Tel Awiw. Olympiakos przegrał u siebie aż 1:4, a następnie pojechał na rewanż i… wygrał 6:1 po dogrywce! W ćwierćfinałowym dwumeczu zespół Mendilibara okazał się lepszy od tureckiego Fenerbahce (3:2 u siebie i 1:1 na wyjeździe). O imponujących wynikach w rywalizacji półfinałowej z Aston Villą już pisaliśmy.

A Fiorentina? Zeszłoroczny finalista zaczął od wygrania grupy F, gdzie rywalami Fiołków były zespoły Ferencvarosu, Genk i Cukaricków. W pierwszym wiosennym dwumeczu team Italiano mierzył się z Maccabi Haifa. Wygrana 4:3 na wyjeździe utorowała drogę do awansu – w rewanżu było 1:1. W kolejnej rundzie Fiorentina zagrała z Victorią Pilzno. 0:0 w Czechach i 2:0 na Stadio Artemio Franchi. O finał Fiołki zagrały z Club Brugge. 2 maja we Florencji padł wynik 3:2 dla gospodarzy. W Belgii długo zanosiło się na dogrywkę, bowiem gospodarze prowadzili 1:0, ale pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Lucas Beltran zdobył bramkę na wagę finału, skutecznie egzekwując rzut karny.

Panteon triumfatorów Ligi Konferencji dopiero się zapełnia. Czy po raz drugi w trzyletniej historii rozgrywek trofeum trafi do Włoch? A może zadomowi się w Grecji? Start dzisiejszych emocji o 21:00.

Related Articles