Mistrz Polski po ostatnim weekendzie na pewno w minorowych nastrojach przystępuje do najważniejszego meczu tej jesieni w europejskich pucharach. Raków Częstochowa podejmuje w Sosnowcu Atalantę Bergamo, a stawką jest przepustka do Ligi Konferencji na wiosnę.
Cel jasny – zakończyć grupę na trzecim miejscu. To pozwoliłoby rozpocząć przygodę w Lidze Konferencji od 1/16 finału. Tyle że nadal częstochowianie okupują ostatnią pozycje w tabeli. Po pięciu kolejkach mają tyle samo punktów – 4 – co Sturm Graz i identyczny bilans meczów bezpośrednich – 1:1. W grę wchodzi zatem bilans bramkowy, a ten minimalnie lepszy mają Austriacy: 4:6 do 3:6 na korzyść rywali mistrza Polski. W ostatniej kolejce Raków gra w domu z Atalantą, zaś Sturm czeka podróż do Lizbony na potyczkę ze Sportingiem. W obu przypadkach rywale polskich drużyn grają o pietruszkę. La Dea już wygrała grupę, zaś Portugalczycy wyjdą z niej z drugiego miejsca. Na korzyść drużyny Dawida Szwargi przemawia fakt, że jednak Sporting zagra u siebie, więc nie wypada mu totalnie odpuścić meczu na Jose Alvalade.
Czego potrzebuje Raków? Dobrej gry i matematyki
Musi osiągnąć lepszy wynik od Sturmu. Co ciekawe ani porażka z Atalantą nie przekreśla szans Medalikom, ani wygrana nie gwarantuje sukcesu. Dla przykładu wygrana 2:0 zda się na nic, jeżeli w takim samym stosunku zrobiliby to Austriacy. Oczywistym jest, że wygrana Rakowa przy remisie/porażce Sturmu lub remis Rakowa przy porażce Sturmu daje automatyczną przepustkę do Ligi Konferencji. Możliwy jest jednak scenariusz, który sprawi, że będzie trzeba głębiej sięgnąć do regulaminu. Np. Raków przegra 0:1, a Sturm 0:2. Wtedy przy równym bilansie meczów bezpośrednich oraz równym bilansie bramkowym: -4, lepszy byłby Sturm, który miałby więcej strzelonych goli w całej grupie.
Jest kolejny scenariusz, który jeszcze bardziej skomplikuje liczenie. Raków wygrywa 2:0, Sturm wygrywa 1:0 i oba zespoły mają ten sam bilans bramkowy: 5:6. Wtedy pod uwagę będą brane wyjazdowe gole strzelone w całej grupie i tutaj byłoby 2:2. Kolejne są wygrane i tutaj byłoby po dwie sztuki, ale niestety dziewiąte w kolejności są wygrane wyjazdowe, a w tych Austriacy byliby lepsi dwa do jednego. Jak widać wyliczeń matematycznych może być naprawdę dużo w czwartkowy wieczór. Grunt to jednak dobra gra i jak najlepszy wynik przeciwko czołowej włoskiej ekipie, która do Zagłębia Dąbrowskiego przyjedzie mocno zdziesiątkowana.
Ligowa kompromitacja w Białymstoku
Przez ostatni miesiąc Raków wygrał tylko raz w regulaminowych 90 minutach i stało się to w… Grazu podczas meczu ze Sturmem. W 5. kolejce fazy grupowej Ligi Europy Raków przedłużył swoje szansę na przepustkę do Ligi Konferencji i był to jeden z nielicznych pozytywów ostatniego miesiąca. W tym czasie aż trzykrotnie remisował w lidze – 1:1 z Pogonią, Cracovią oraz Śląskiem, do tego ledwie przepchnął Pasy w Pucharze Polski – 1:0 po dogrywce – a w miniony weekend wydłużył ligową serię bez wygranej. W Białymstoku mistrz kraju przegrał 2:4, a powinien znacznie wyżej. W niedzielny wieczór Jagiellonia była przynajmniej o klasę, jeśli nie o dwie lepsza. Częstochowianie nadziali się na wiele kontr, które powinny skończyć się znacznie wyższym wynikiem.
Ewidentnie ogromne natężenie meczów nie służy w końcówce rundy częstochowianom. Trudno się dziwić, skoro za Rakowem już 32 spotkania. Dodajmy do tego czwartkowy mecz z Atalantą oraz zamykającą rok 2023 potyczkę z Koroną i mamy łącznie 34 gry. To cały sezon ligowy rozegrany od połowy lipca do połowy grudnia! Na takie granie w naszym kraju praktycznie nikt nie może sobie pozwolić bez ubytków sił i ubytków w punktowaniu. Zresztą Raków nie jest odosobniony, bowiem podobnie punktuje Legia będąca ostatnio w kryzysie. Warszawianie też do ostatniej kolejki muszą drżeć o pozostanie w pucharach – chociaż są w znacznie lepszej sytuacji, bo zależą tylko od siebie – a dodatkowo odpadli z Pucharu Polski. Raków nadal może liczyć czysto teoretycznie na potrójną koronę, chociaż celem będzie odzyskanie panowania w PP oraz obrona trofeum w lidze.
***
Raków Częstochowa jeszcze przed rozpoczęciem zimowego okienka transferowego ogłosił pierwszy transfer. Mowa o nowym golkiperze. 20-letni Muhamed Sahinović wzmocni rywalizacje między słupkami częstochowskiego klubu. W przyszłości zapewne ma być pierwszy wyborem w bramce, wobec coraz częstszych pogłosek na temat transferu wychodzącego Vladana Kovacevicia. 25-latek od kilku okienek jest łączony z wieloma zachodnimi klubami i być może Raków będzie chciał w końcu spieniężyć potencjał tego golkipera. – Rozmawiałem już z Vladanem. Mówił mi o Rakowie wszystko, co najlepsze i że jest tutaj wszystko, czego potrzebuję. Poinstruował mnie też w wielu kwestiach – to z kolei słowa nowego bramkarza klubu dla oficjalnej strony klubowej.
Zdravo, Muha! 👋#ŠAHINOVIĆ2028 pic.twitter.com/yBd6KHDtXe
— Raków Częstochowa 🥇 (@Rakow1921) December 11, 2023
Uczeń znowu spotyka mistrza
Dawid Szwarga wielokrotnie podkreślał, że regularnie ogląda i inspiruje się Atalantą. Trudno się dziwić, skoro swego czasu drużyna Gian Piero Gasperiniego uchodziła za najatrakcyjniejszą w Europie. La Dea potrafiła rozbijać znacznie bogatsze kluby, mając zawodników, którzy dopiero po “obróbce” u szalonego trenera trafiali na topowy poziom. Szwarga w wywiadzie dla FootTrucka przyznał, że nawet teraz, gdy nie ma zbyt wiele czasu na oglądanie piłki nożnej w innym wymiarze, niż zawodowo, zawsze stara się obejrzeć chociażby 45 minut kolejnego weekendowego meczu Atalanty. Tutaj oczywiście sytuacja była inna, bowiem ostatnie spotkania drużyny z Bergamo były wnikliwie przestudiowane przez szeroki sztab częstochowian.
Która wersja Atalanty wyjdzie na boisko?
Oczywistym jest, że Gian Piero Gasperini nie wystawi największych armat na czwartkową potyczkę. Można spodziewać się paru rotacji na kluczowych pozycjach. Klub z Bergamo dołączył do kadry drużyny zgłoszonej do rozgrywek sześciu nowych, młodziutkich zawodników, co jest wymowne.
W ostatnich tygodniach największe kłopoty przeżywał środek obrony, na którym regularnie meldował się Marten De Roon, czyli nominalny środkowy pomocnik. Brakowało lub nadal brakuje Rafaela Toloia, Seada Kolasinaca czy Jose Luisa Palomino. Zaufaniem trenera nie cieszy się chociażby Nadir Zortea ani żaden z młodych piłkarzy wchodzących do pierwszego zespołu i stąd występy Holendra.
Rotacja w zespole La Dei to jedno, bowiem głębia składu i jakość na pewno będzie po stronie Włochów. Osobną kwestią pozostaje, którą wersje Atalanty zobaczymy w Sosnowcu. Jeśli tę z meczu z Milanem, wówczas jest się czego bać. Jeśli Atalanta zagra podobne zawody, niczym półtorej tygodnia temu w Turynie, wtedy Raków będzie w stanie ich pokonać. Torino rozjechało ich w zeszły poniedziałek 3:0, a był to najniższy wymiar kary! Tyle że ekipa Gasperiniego kilka dni później pokazała swoją siłę przeciwko Milanowi. Wygrali “tylko” 3:2 po genialnym golu Luisa Muriela w końcówce. Kolumbijczyka zresztą można spodziewać się od pierwszej minuty w czwartek, skoro na co dzień jest trzecim lub czwartym wyborem w ataku, za Ademolą Lookmanem czy Gianlucą Scamaccą, a nawet Charlesem De Ketelaere.
Wspomniany mecz z Milanem to był świetny występ Atalanty. Wygrana jedną bramką nie mówi o tym, jak duża była przewaga drużyny z Bergamo. Sam De Ketelaere powinien skończyć mecz przynajmniej z dubletem, a nie strzelił nawet gola. Hat-tricka powinien mieć Lookman, a swoje gole mogli dorzucić jeszcze inni zawodnicy Atalanty. Zresztą expected goals na poziomie 3,29 w takim meczu, z takim przeciwnikiem mówi samo za siebie.
Gdyby w czwartek Gasperini chciał mocniej zamieszać w składzie, wówczas możemy się spodziewać także takich nazwisk, jak Emil Holm i Mitchel Bakker na wahadłach, Michel Adopo w środku pola, może wspomniany Zortea albo nawet ktoś grający na co dzień w zespole Primavery.
***
Początek meczu w Sosnowcu o godzinie 21:00.