Skip to main content

Gdy patrzyło się na przełomie roku w terminarz, wówczas derby Mediolanu miały decydować o tym, kto będzie na czele grupy pościgowej za Napoli. Teraz sytuacja trochę się zmieniła. Lider odjechał, a Milan w międzyczasie zalicza najgorszy okres od ponad trzech lat. Inter staje się zatem zdecydowanym faworytem derbów stolicy Lombardii.

Zresztą Nerrazzuri w tym tygodniu wygrali już jedne derby regionu. Pokonali w 1/4 finału Coppa Italia Atalantę 1:0. Wcześniej wygrali przecież derby Mediolanu z Milanem o Superpuchar Włoch. Paradoksalnie najtrudniejsze derby dla nich były te wyjazdowe z Monzą. Wtedy skończyło się 2:2. Po drodze zagrali także z innym lokalnym rywalem. W Cremonie przegrywali 0:1, ale wygrali ostatecznie 2:1.

Szansę na mistrzostwo w tym momencie wydają się być iluzoryczne. Mimo że 4 stycznia jako pierwsza i jedyna w tym sezonie drużyna ograli przecież Napoli. Trzynaście punktów straty po 20. kolejkach to odległość ogromna. Tym bardziej że co jakiś czas przydarzają się wpadki ekipie Inzaghiego. Mowa właśnie o takich spotkaniach, jak to z Monzą czy niedawną domową kompromitacje z Empoli(0:1), gdy Milan Skriniar wyleciał z boiska jeszcze w pierwszej połowie.

Słowak zostaje do lata
Wspomniany Skriniar w ostatnim czasie był najczęściej opisywanym zawodnikiem przez media pośród interistów. Dlaczego? Za pół roku Słowakowi kończy się kontrakt z mistrzem z 2021 roku. Już podjął decyzje, że nie przedłuży tej umowy i latem odejdzie z klubu. Była nawet szansa, że stanie się tak jeszcze zimą. Tyle że wtedy wchodził w grę transfer gotówkowy. Co ciekawe tutaj mogłoby dojść do ciekawych roszad na linii Inter – PSG, w której brałby udział Bayern.

Włosi zgodziliby się sprzedać Skriniara do Paryża za około 20 milionów euro, ale pod jednym warunkiem – zyskania zastępstwa za Słowaka. Tym zastępstwem miał być Benjamin Pavard z Bayernu. Francuz jest w podobnej sytuacji i również latem opuści swój dotychczasowy klub. Monachijczycy jednak nie zdecydowali się na sprzedaż, by nie doszło do transakcji Skriniara do PSG i wzmocnienia rywala Niemców w Lidze Mistrzów.

Zatem Milan Skriniar pozostał na San Siro. Ma normalnie grać, a kibice zgromadzeni na Curva Nord jasno ogłosili, że Słowakowi należy się szacunek i spokój do końca sezonu, by mógł w 100% skupić się na grze na najwyższym poziomie. Jednak Skriniar już nie będzie kapitanem zespołu. Faworytem numer jeden do opaski jest Lautaro Martinez i to Argentyńczyk ma wyprowadzić zespół na derby z Milanem. W dalszej kolejności kapitanami mają zostać: Marcelo Brozović oraz Włosi – Nicolo Barella czy Alessandro Bastoni.

Wróciły demony sprzed trzech lat
22 grudnia 2019 roku Atalanta rozbiła Milan 5:0. To był dokładnie dziesiąty mecz pod wodzą Stefano Piolego. Nowy trener zaliczył wówczas czwartą porażkę, co przy trzech wygranych i trzech remisach raczej nie wystawiało najlepszej cenzurki. Ówczesny Milan był pogrążony w ogromnym kryzysie, mimo że kadrowo nie wyglądał jakoś dużo gorzej od obecnego. Potem jednak Pioli wszystko dźwignął, czego efekty oglądaliśmy w maju ubiegłego roku – pierwsze scudetto od dawna. Jednak 154 mecze po feralnym wyjeździe do Bergamo, znowu Milan stracił pięć goli i znowu pod wodzą Stefano Piolego. 2:5 z Sassuolo to dopłenienie ostatnich tygodni Rossonerich.

Milan obecnie jest w kryzysie, w jakim nie był od wspomnianego czasu z przełomu 2019 i 2020. Po nowym roku rozegrał siedem meczów, z których wygrał tylko jeden – pierwszy z Salernitaną. 2:1 w Salerno niczego złego nie zwiastowało. Nawet wypuszczone 2:0 z Romą – skończyło się 2:2 – raczej mówiło o wypadku przy pracy, niż kryzysie. Potem 0:1 po dogrywce z Torino, ale to pewnie kibice zrzucali na karb Pucharu Włoch. Jednak dalej było tylko gorzej. 2:2 w Lecce, a potem trzy mecze, w których tracili coraz więcej goli. Po dwóch, przyszły trzy od Interu w Superpucharze. Potem 0:4 z Lazio i 2:5 z Sassuolo. Brak Mike’a Maignana między słupkami jest odczuwalny coraz bardziej, chociaż trudno winić za wszystkie kłopoty Cipriana Tatarusanu. Jasnym jest jednak, że spośród drużyn czołówki, to Rossoneri mają dzisiaj najsłabszego golkipera. To stan, do którego nie przywykli odkąd mieli Gigiego Donnarumme, a potem Maignana.

Dzisiaj Milan nadal nie jest w trudnym położeniu. Dwa punkty do drugiego Interu oznaczają, że w każdym momencie mogą wrócić na pozycje wicelidera. Oczywiście dali się dogonić Lazio, Atalancie czy Romie. To już trochę mniej przyjemne, bo brak awansu do Ligi Mistrzów może być realny. Tym bardziej musi boleć brak poważnych wzmocnień zimą, zwłaszcza w sytuacji, gdy Paolo Maldini domagał się od właścicieli pieniędzy na Nicolo Zaniolo. Może wychowanek Romy nie byłby zbawcą, ale jakimś sygnałem do odmiany obecnej sytuacji. Ta do łatwych nie należy. Po Interze trzeba zagrać z Torino, a potem w walentynki wyjść na Tottenham w Lidze Mistrzów.

Kadrowo
Znacznie lepiej sytuacja wygląda po stronie gospodarzy. Do zdrowia wrócili Samir Handanović oraz Marcelo Brozović. Niemal wszyscy zawodnicy są dostępni dla Simone Inzaghiego. Znacznie więcej zmartwień ma Stefano Pioli. Szkoleniowiec mistrza Włoch już chyba przywykł do tego, że ma spore kłopoty kadrowe. Ismael Bennacer ostatnio pauzował za kartki, a teraz nie zagra przez kontuzje. Oczywiście nadal nie ma Fikayo Tomoriego, a także Mike’a Maignana. I to są największe zmartwienia, bo każdy z nich byłby podstawowym zawodnikiem w niedzielę. Powoli do zdrowia wraca Zlatan Ibrahmović, ale po tak długiej pauzie trudno powiedzieć na co stać 41-letniego Szweda.

***

Początek derbów Mediolanu w niedzielę o godzinie 20:45. Mecze Serie A można oglądać na żywo w Unibet TV!

Related Articles