Skip to main content

W 5. kolejce fazy grupowej Ligi Konferencji Lech zagra z Austrią Wiedeń. Jeśli Kolejorz wygra na Generali Arena, być może zapewni sobie awans do fazy pucharowej rozgrywek. Trzeba więc ścisnąć kciuki za poznaniaków oraz za… Villarreal.

Sytuacja w grupie jest dość klarowna. Liderem są Hiszpanie, którzy mają na koncie komplet punktów i mogą na dwa ostatnie mecze wystawić nawet zespół juniorów, a i tak zajmą 1. miejsce w grupie. Dziś Żółta Łódź Podwodna zagra u siebie z Hapoelem Beer Szewa, czyli najgroźniejszym rywalem Lecha w walce o awans. Dlatego też trzeba trzymać kciuki za zespół… Quique Setiena. No właśnie – Setien zastąpił wczoraj Unaia Emery’ego, który niespodziewanie zdecydował się opuścił ciepłą Hiszpanię na rzecz deszczowej Anglii. Emery wybrał ofertę Aston Villi i – co tu dużo mówić – zostawił Villarreal na lodzie. Półfinalistę poprzedniej edycji Ligi Mistrzów przejął były trener Barcelony.

Ale na wynik Villarreal będziemy spoglądać jednym okiem, bo równolegle Lechici będą grali w Wiedniu. A to jest kluczowe spotkanie. Jeśli Lech nie wygra, nie zapewni sobie awansu do fazy pucharowej. Remis lub porażka będą oznaczać emocje do ostatniej kolejki. W tej Lech podejmie u siebie Villarreal, więc zadanie będzie bardzo trudne. Hapoel zagra wtedy u siebie z Austrią i będzie faworytem tego meczu. Koniec końców ekipa z Wiednia też ma jeszcze szansę na awans – rzecz jasna podopieczni Manfreda Schmida muszą rozpocząć od wygranej w dzisiejszym meczu.

Austria nie tylko chce włączyć się jeszcze do walki o 2. miejsce w grupie, ale również chce zrewanżować się Lechowi za wysoką porażkę w pierwszym meczu. We wrześniu Kolejorz ograł Austrię 4:1, choć warto zauważyć, że przy stanie 1:1 goście zmarnowali rzut karny. Lech zagrał świetną drugą połowę i fanom w stolicy Wielkopolski mogły przypomnieć się piękne chwilę z wygranej z Austrią sprzed ponad dekady.

Teraz jednak Lech pisze inną historię w innych rozgrywkach. Dobra gra w Europie może być dla mistrzów Polski odtrutką po średnio udanych występach na krajowym podwórku. Lech odpadł z Pucharu Polski, a w lidze bardzo nieudolnie goni czołówkę po falstarcie. W ostatniej kolejce poznaniacy ledwie zremisowali bezbramkowo z Cracovią, a Raków ma już 10 punktów więcej (przy jednym rozegranym przez Lechitów meczu mniej). Niewykluczone, że już jesienią strata podopiecznych Johna van den Broma będzie tak duża, że marzenia o obronie tytułu staną się jedynie mrzonką. Dlatego tym mocniej Lech potrzebuje dobrych wyników w Lidze Konferencji. Inaczej sezon 22/23 może okazać się totalną klapą. Choć oczywiście dziś snucie takich wizji jest co najmniej przedwczesne. Kluczowy będzie niedzielny mecz z Rakowem.

Pocieszające dla kibiców Kolejorza może być to, że Austria również nie spisuje się dobrze. W lidze zajmuje 7. miejsce, a z czterech ostatnich meczach wygrała tylko jedno. Do tego doszła porażka w krajowym pucharze z Wienerem. Wygląda więc na to, że i ekipa Schmida bardzo potrzebuje jakiegoś, nawet skromnego, sukcesu w Lidze Konferencji.

Mecze w Wiedniu i Walencji (tam domowe spotkania rozgrywa Villarreal) rozpoczną się o 18:45. Kciuki idą w ruch. Nie mamy nic przeciwko, by 6. kolejka nie była już emocjonująca.

Related Articles