Czwartkowy wieczór rozstrzygnął „półfinały” baraży o udział w Mistrzostwach Europy. We wtorek reprezentacja Polski zagra w Cardiff z Walijczykami, którzy odprawili z kwitkiem Finów. Rywal, z którym nie przegraliśmy od 51 lat jest w zasięgu biało-czerwonych, ale w żadnym wypadku nie można go lekceważyć. Przyjrzyjmy się bliżej naszym przeciwnikom.
W swoim meczu półfinałowym Walia wysoko pokonała Finlandię 4:1. Zwycięstwo okazałe i niezwykle przekonujące ma dla naszej kadry plusy i minusy. Plusy, bowiem unikniemy żenujących żartów w związku z potencjalnym starciem z Finlandią i wszechobecnych memów z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Minusy, ponieważ reprezentacja Walii wydaje się być zdecydowanie trudniejszym przeciwnikiem w walce o awans do Mistrzostw Europy. Kadra pod wodzą selekcjonera Roba Page’a odnosi bowiem dość znaczące sukcesy w całej swojej historii. Ale ten wątek zostawimy na później. Na początek poznamy się bliżej z samą Walią i historią piłki nożnej w tej części Wielkiej Brytanii.
Walia jest krajem stanowiącym część składową Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Znajduje się w południowo-zachodniej części wyspy Wielka Brytania, a liczba walijskiego społeczeństwa przekracza 3 miliony obywateli. Język walijski jest jednym z najdziwniejszych i najtrudniejszych języków świata. To właśnie na nim J. R. R. Tolkien oparł sindarin – język elfów ze swoich powieści. Walijska miejscowość Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch, na której nazwę składa się aż 58 liter jest najdłuższą istniejącą nazwą miejscowości na świecie i trzecią co do długości nazwą geograficzną świata. Oficjalna nazwa kraju w języku walijskim to Cymru (czyt. kamri). Niewykluczone, że w najbliższym czasie będzie to także oficjalna nazwa piłkarskiej reprezentacji.
Początki futbolu w Walii datowane są na końcówkę XIX wieku. Walijska Federacja Piłkarska została założona 2 lutego 1876 roku i jest trzecim najstarszym związkiem piłkarskim na świecie. Razem ze związkami: angielskim, szkockim i irlandzkim, tworzy Zarząd Międzynarodowego Związku Piłki Nożnej (International Football Association Board, w skrócie IFAB – red.), odpowiedzialny za aktualne Przepisy Gry w piłkę nożną. Liga walijska jest jedną ze słabszych w Europie. Wynika to z faktu, że została założona dopiero po II wojnie światowej w 1945 roku. Czołowe kluby walijskie – Swansea City, Cardiff City (obecnie obie w Championship), Wrexham, Newport County (obecnie League Two) oraz Merthyr Town (aktualnie Southern League Premier Division South, angielska 7. liga) – pozostały w strukturach angielskiego futbolu, przez lata stanowiąc o sile walijskiej piłki.
Reprezentacja Walii swój pierwszy oficjalny mecz rozegrała nieco ponad miesiąc później, 25 marca 1876 roku przeciwko Szkocji, przegrany 0:4. Mimo niemal 150-letniej tradycji piłkarskiej Walia nigdy nie należała do europejskiej czołówki. Walijczycy zagrali w Mistrzostwach Świata dwukrotnie – w 1958 oraz w 2022 roku. Na EURO udało im się dostać dopiero dzięki reformie UEFA, która zezwoliła na udział 24 drużyn w turnieju. Walia pojawiła się w dwóch ostatnich edycjach imprezy – w 2016 i 2020 roku. Ćwierćfinał mundialu z 1958 roku i półfinał EURO 2016 to największe sukcesy walijskiej kadry. Od dwóch lat reprezentacja musi radzić sobie bez Garetha Bale’a – rekordzisty pod względem ilości występów (111) oraz goli (41) w barwach „Smoków”, jak nazywana jest drużyna narodowa… ze smokiem w herbie.
Obecnie walijska kadra opiera się na graczach Premier League, Championship oraz szkockiej Premiership. Do najbardziej doświadczonych graczy należą 37-letni bramkarz Wayne Hennessey (Nottingham Forest), 33-letni pomocnik Aaron Ramsey (Cardiff City), kapitan drużyny oraz zastępca kapitana, 30-letni Ben Davies (Tottenham). W wyjściowej jedenastce zwykle znajdują miejsce także młodzi gniewni tacy jak m.in. 23-letni defensywny pomocnik Ethan Ampadu (Leeds United), 22-letni ofensywnie usposobiony boczny obrońca Neco Williams (Nottingham), 22-letni napastnik Brennan Johnson (Tottenham). Do reprezentacji przebija się także 20-letni Charlie Savage, wychowanek Manchesteru United i syn Robbie’ego, legendy walijskiej reprezentacji. Większość kadrowiczów wciąż nie przekroczyła 30 roku życia. Stosunkowo młoda reprezentacja ma spory potencjał i ogromną chęć wykorzystania go do maksimum.
W kwalifikacjach do EURO 2024, które zostanie rozegrane latem w Niemczech, reprezentacja Walii mierzyła się w grupie D razem z Turcją, Chorwacją, Armenią i Łotwą. Zajęła w niej 3. miejsce z bilansem 3 wygranych, 3 remisów i 2 porażek oraz stosunkiem bramek 10:10. Forma Walijczyków w eliminacjach była swoistą sinusoidą – od wyszarpanego remisu w Chorwacji, przez bęcki od Ormian na własnym stadionie, po ogranie ekipy z Bałkanów na boisku w Cardiff. Kadra Roba Page’a w każdym z meczów starała się grać szybki, ofensywny i atrakcyjny dla oka futbol oparty na dyscyplinie taktycznej i tempie. Skutki były różne, ale konstrukcja eliminacji pozwoliła Walii na udział w barażach o EURO. Właśnie w stolicy kraju, na 33-tysięcznym Cardiff City Stadium zagramy we wtorkowy wieczór o być albo nie być na Mistrzostwach Europy.
Czy jest się czego bać? Patrząc przez pryzmat ostatnich eliminacji bać się trzeba. Nasza kadra zwyczajnie skompromitowała się w swojej grupie osiągając przy relatywnie słabszych rywalach gorszy wynik niż Walijczycy. Statystyki przemawiają jednak na naszą korzyść. W dotychczasowej historii mierzyliśmy się z Walią dziesięciokrotnie. Bilans to 7 zwycięstw, 2 remisy i 1 porażka, datowana na – nomen omen – marzec. Co prawda 1973 roku, ale co bardziej przesądni kibice powinni pomyśleć o wtorkowej intencji w sprawie meczu. Wracając na ziemię, nie przegraliśmy z Walią od 51 lat. Mało tego, każda z ostatnich reprezentacji walczących o punkty z Walijczykami – drużyny Jerzego Engela, Pawła Janasa i Czesława Michniewicza – miała rywala na rozkładzie.
Z obecnych kadrowiczów trenera Michała Probierza „patent” na Walię ma Karol Świderski. „Świder” w obu meczach Ligi Narodów 2022/2023 wpisywał się na listę strzelców, pieczętując zwycięstwa biało-czerwonych. Zawodnik włoskiej Verony rozpoczął spotkanie z Estonią w wyjściowej jedenastce. Czy w Cardiff wybiegnie w pierwszym składzie? Przekonamy się we wtorkowy wieczór. Przed nami „mecz o wszystko”, mecz o spełnienie futbolowych marzeń, które tak naprawdę powinny być osiągnięte już podczas grupowych zmagań kwalifikacyjnych. Mecz o potwierdzenie przynależności do poważnej piłkarskiej Europy. Mecz, w którym po ostatnim gwizdku nic nie będzie miało znaczenia oprócz końcowego rezultatu. Wierzymy, że korzystnego dla naszej reprezentacji.