Skip to main content

Przed nami siódma kolejka Ekstraklasy w sezonie 24/25. Po niej chwila wytchnienia – przerwa reprezentacyjna na mecze Ligi Narodów. A co nas czeka w weekend? Dziewięć meczów, tym razem w trybie piątek-niedziela, bez poniedziałku.

W piątek Raków spróbuje wreszcie wygrać u siebie. Póki co – dwa mecze, jeden punkt. Nie tak wyobrażał sobie to Marek Papszun. Na jego szczęście, częstochowianie dobrze radzą sobie na wyjazdach, gdzie w czterech meczach zgromadzili 10 oczek. Dodajmy jednak uczciwie, że 9 z nich na terenach beniaminków, pokonując kolejno Motor, GKS i Lechię. Teraz domowym rywalem Rakowa będzie Piast. Gliwiczanie mają tyle samo punktów (11), więc można mówić o małym hicie kolejki.
W drugim z piątkowych meczów przewodzący tabeli Lech Poznań zagra w Mielcu. Ostatnio wycieczki na Podkarpacie kończą się dla Kolejorza zawsze tak samo – bezbramkowym remisem. Tak było w październiku 2021, styczniu 2023 i kwietniu tego roku. Jakby tego było mało, Stal potrafiła dwukrotnie pokonać Lecha przy Bułgarskiej w Poznaniu. Czy znów nieobliczalni mielczanie urwą punkty faworytowi?

W sobotę kwadrans przed 15:00 mecz ekip, które najprawdopodobniej będą uczestnikami gry o utrzymanie. Puszcza Niepołomice w Krakowie podejmuje Koronę Kielce. Puszcza ma 6 oczek, Korona 5. Obie ekipy są póki co nad strefą spadkową, ale na tym etapie sezonu nie ma się co przywiązywać do ligowej tabeli.
W drugim sobotnim meczu Zagłębie Lubin zagra z GKS-em Katowice. Miedziowi rozczarowują – pięć punktów po sześciu meczach to mizerny bilans. Waldemar Fornalik wie doskonale, że trzeba punktować znacznie solidniej. Przyjazd beniaminka z Katowic wydaje się dobrą okazją do zapunktowania, ale katowiczanie w ostatniej kolejce pokazali, że potrafią grać w piłkę – pod „Blaszokiem” pokonali Jagiellonię Białystok 3:1 i dzięki temu są najwyżej notowanym z beniaminków.
W trzecim i ostatnim sobotnim meczu Radomiak zmierzy się z Cracovią. Przed sezonem obie ekipy widzieliśmy raczej w gronie średniaków. Tymczasem Cracovia jest wiceliderem, a Radomiak… też, ale tylko w wypadku odwrócenia tabeli do góry nogami. Czy sytuacja zacznie się „normalizować”, czy po prostu Pasy są w świetnej formie, a Radomiak w kiepskiej?

W niedzielę maraton Ekstraklasy rozpoczyna się już o 12:15. Górnik Zabrze zagra z Lechią Gdańsk. Zabrzanie po sześciu meczach mają już 2 zwycięstwa, 2 remisy i 2 porażki – jak na typowego średniaka przystało. Lechia zamyka tabelę i na Pomorzu powoli biją na alarm – jeśli drużyna się nie ogarnie, już jesienią może narobić sobie zbyt dużych strat punktowych. Czy pierwsza wygrana w nowym sezonie stanie się faktem w niedzielę w Zabrzu? Trudne, ale nie niemożliwe.
Wielu obserwatorów Ekstraklasy najbardziej nastawia się na drugi niedzielny mecz – do Warszawy przyjeżdża Motor Lublin. Goncalo Feio podejmuje więc swój były klub, z którego sam odszedł. Mateusz Stolarski, który był asystentem Portugalczyka, teraz będzie chciał wystąpić w roli ucznia pokonującego mistrza. Faworytem jest jednak oczywiście Legia, która w czwartek zapewniła sobie udział w Lidze Konferencji Europy. Motor jak na razie ciuła punkty, co pozwala mu być nad kreską. Teraz jednak przed lublinianami trudniejsza część terminarza.
O 17:30 Pogoń Szczecin zmierzy się ze Śląskiem Wrocław. Ekipa Jacka Magiery to obok Lechii jedyny team w lidze, który nie wygrał jeszcze meczu. Śląsk uzbierał 4 remisy, ale przez miesiąc musiał dzielić swoją uwagę na Ekstraklasę i eliminacje Ligi Konferencji. Teraz takich „problemów” nie ma. W dodatku udało się sprowadzić niezłego napastnika, bo taki status w naszej rzeczywistości ma Jakub Świerczok. Czy będzie w stanie wejść w buty Erika Exposito? Pewnie nie, ale jakieś liczby powinien zagwarantować. A w dzisiejszej sytuacji Śląska to już dużo.
Kolejkę zakończy Jagiellonii z Widzewem. Mistrzowie Polski muszą się wreszcie „odkręcić” – przegrali sześć ostatnich meczów. Dwa z Bodo/Glimt, dwa z Ajaksem, a do tego z Cracovią i GKS-em. Łącznie stracili w tych sześciu spotkaniach aż 19 goli! Łodzianie sezon zaczęli całkiem przyzwoicie – mają już 11 punktów i na pewno nie muszą się bać konfrontacji z obrońcami tytułu.

Related Articles