W weekend na Starym Kontynencie odbywały się wybory do Europarlamentu, które zakończyły się sukcesem partii należących do EPP. Prawdopodobnie to właśnie to ugrupowanie będzie rozdawać karty w Brukseli. W piątek rozpoczyna się inna europejska rozgrywka – tym razem piłkarska. O prymat powalczą 24 reprezentacja, ale oczywistą oczywistością jest to, że nie każda ma takie same szanse na końcowy sukces. My dziś poszukujemy głównych faworytów imprezy, która przez równiutki miesiąc będzie elektryzowała fanów piłki nożnej.
Giełdę bukmacherskich notowań na ogół otwiera reprezentacja Anglii. Synowie Albionu na poprzednim turnieju dotarli do finału, ale tam w rzutach karnych musieli uznać wyższość Włochów, co było tym boleśniejsze, że mecz finałowy odbywał się na Wembley. Nie da się ukryć, że ciągłość pracy trenera Garetha Southgate’a i niezwykle zdolne pokolenie graczy to ogromne atuty Anglików. W optymalnym wielu i topowej formie jest Harry Kane, który chce wreszcie zdobyć z drużyną narodową (i jakąkolwiek drużyną) jakieś trofeum. Zapewne oddałby swoje korony króla strzelców za złoty medal Euro. O serwis dla Kane’a mają zadbać tacy zawodnicy jak Bukayo Saka, Cole Palmer, Jude Bellingham czy Phil Foden. Jakości tutaj nie brakuje. Nieco gorzej wygląda defensywa i obsada bramki, ale tak czy owak – mówimy o drużynie napakowanej gwiazdami europejskiej piłki.
Anglia w większości eksperckich analiz jest faworytem nr 1, a faworytem nr 2 są Francuzi, czyli grupowi rywale biało-czerwonych. Trójkolorowi świetnie radzą sobie na mundialach – na dwóch ostatnich dotarli do finału, pierwszy z nich wygrywając. Na Euro wciąż brakuje kropki nad „i”. W 2016 był finał i dość niespodziewana porażka z Portugalią po dogrywce. Z kolei trzy lata temu Trójkolorowi będąc głównym faworytem do złota, potknęli się już na 1/8 finału. Zremisowali 3:3 ze Szwajcarią, a w rzutach karnych odpadli – kluczowej jedenastki nie wykorzystał Kylian Mbappe, który dziś jako jedna z największych gwiazd futbolu chce do swojej rosnącej kolekcji zdobyczy dorzucić mistrzostwo Starego Kontynentu. Podobnie jak w przypadku Anglików, jest tu mnóstwo potencjału na każdej pozycji i chyba podobnie najwięcej w ofensywie, gdzie obok Mbappe grać mogą m.in. Olivier Giroud, Antoine Griezmann, Ousmane Dembele czy Marcus Thuram. Zresztą, nie ma tu kiepsko obsadzonej pozycji.
Mocni na swoim terenie muszą być Niemcy. Tak przynajmniej się wydaje. Drużynę narodową przejął Julian Nagelsmann i ma on zbudować nowy, silny Mannschaft. Nie bał się trudnych decyzji, takich jak odstawienie Leona Goretzki, Matsa Hummelsa czy Timo Wernera. Liderami drużynami mają być młodzi Florian Wirtz, Jamal Musiala i nieco starszy i bardziej doświadczony, Kai Havertz. W drugiej linii rządzić będą zapewne Ilkay Gundogan i odtańcowujący swój last dance Toni Kroos. Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że jeśli to Niemcy zdobędą złoto, Kroos już jako piłkarz-emeryt zgarnie Złotą Piłkę. W bramce po raz kolejny Manuel Neuer, choć przecież w odwodzie jest znakomity Marc-Andre ter Stegen.
Wśród największych kandydatów do medali nie sposób nie wymienić ekip z Półwyspu Iberyjskiego. W Portugalii Fernando Santosa, który zdążył zahaczyć już o Polskę i Besiktas Stambuł, zastąpił Roberto Martinez. Były selekcjoner Belgów ma za zadanie zmienić styl gry Portugalczyków na bardziej ofensywny. Patrząc na eliminacje – ten proces się udał. Jednak pamiętajmy, że były to przeważnie bardzo łatwe mecze. Na Euro będzie trudniej, choć grupa nie jest specjalnie wymagająca i kto wie, czy Cristiano Ronaldo znów nie powalczy o koronę króla strzelców. Facet ma 39 goli, ale wciąż strzela bramki jak na zawołanie. U Martineza gra wszystko od początku i zapewne na Mistrzostwach Europy nie będzie inaczej. Pięciokrotny zdobywca Złotej Piłki będzie „obudowany” takimi gwiazdami jak Bruno Fernandes, Joao Felix, Rafael Leao, Bernardo Silva czy Vitinha.
Co z Hiszpanami? Czasy ich dominacji w światowej piłce minęły, ale to wciąż bardzo mocna ekipa. Teraz do sukcesu ma ich poprowadzić Luis da la Fuente. Jego największą gwiazdą może być Lamine Yamal. Młodzian z Barcy dzień przed finałem Euro skończy dopiero 17 lat, więc z całą pewnością już niebawem zostanie najmłodszym piłkarze w historii Mistrzostw Europy, dystansując aktualnego lidera tej klasyfikacji, Kacpra Kozłowskiego. Piłkarzy Barcy w kadrze nie brakuje – jest Ferran Torres, jest Pedri, jest Fermin Lopez. Poważny brak to kontuzjowany Gavi. Yamal to kandydat na ofensywnego lidera drużyny, ale cały zespół w ryzach trzymać ma Rodri, który doskonałą grą w Manchesterze City zapracował sobie na miano jednego z najbardziej wartościowych piłkarzy na świecie, który przydałby się praktycznie w każdym zespole.
Wysoko stoją akcje kolejnego grupowego rywala Polski, czyli Holandii. Wprawdzie Oranje będą musieli radzić sobie bez Frenkiego de Jonga, Martena de Roona czy Teuna Koopmeinersa, ale to wciąż całkiem mocna kapela, z naprawdę silną defensywą, którą dyrygować będzie Virgil van Dijk. O sile drugiej linii decydować będzie Xavi Simons, z przodu bramki strzelać powinien Memphis Depay lub Cody Gakpo.
Omówiliśmy już kilka ekip, a wciąż nie wspomnieliśmy o obrońcach trofeum. Włosi nie rzucają na kolana swoją kadrą, ale podobnie było przed trzema laty, gdy sięgnęli po złoto. Na pewno mocno odczuwalny może być brak Sandro Tonaliego, Francesco Acerbiego i Domenico Berardiego. Ten pierwszy jest zawieszony, dwaj pozostali leczą urazy. Są wprawdzie takie gwiazdy jak Gianluigi Donnarumma czy Nicolo Barella, ale wydaje się, że Niemcy, Francuzi czy Anglicy mają znacznie więcej jakościowych graczy na wszystkich pozycjach. A Włosi ciężary mogą mieć już w grupie, gdzie przyjdzie im rywalizować z Hiszpanią i Chorwacją.
No właśnie, Chorwaci. Dwukrotni medaliści dwóch ostatnich mundiali. Wciąż w grze jest niezniszczalny Luka Modrić. Wciąż kadra ekipy z Bałkanów wydaje się mocna, szczególnie w drugiej linii. Ale czy przełoży się to na sukces podczas ME? Wydaje się, że awans do półfinału byłby bardzo dużym sukcesem Hrvatskiej.
Do grona mocnych drużyn bez wątpienia można dorzucić Belgię, która wprawdzie nie czaruje już „złotym pokoleniem”, ale wciąż ma „złotowłosego” Kevina De Bruyne czy niesamowicie skutecznego w eliminacjach Romelu Lukaku. Nie można też zapomnieć o półfinalistach poprzednich mistrzostw, czyli Duńczykach.
Na przeciwległym biegunie znajdują się takie ekipy jak Gruzja, Słowacja czy Albania, ale bardzo nisko stoją również notowania Polaków. Nie tylko ze względu na trudną grupę…
A początek tego piłkarskiego szaleństwa już w piątek o 21:00.