W ostatnich sezonach znaczenie starć Interu z Juventusem nieco podupadło. Przeważnie gdy Juve dominowało w lidze, to nie Inter był jego głównym rywalem. Gdy zaś to Nerazzurri weszli na szczyt, gorszy czas mieli Bianconeri. W tym sezonie trudno wyobrazić sobie lepszy moment na rozegranie Derby d’Italia. Gra toczy się o pozycję lidera tabeli i pole position przed dalszą walką o Scudetto. Przed nami wielki mecz.
Za wcześnie, by skreślać w wyścigu o mistrzostwo Włoch inne ekipy, ale ostatnie tygodnie dały punktową i psychologiczną przewagę niedzielnym rywalom. Inter jest pierwszy i ma 31 punktów. Drugi Juventus ma 29 oczek, a trzeci Milan traci do Starej Damy już 6 punktów. Straty Napoli, Atalanty, o dwóch rzymskich ekipach nie wspominając, są już znacznie bardziej pokaźne.
Tymczasem Juventus nie przegrał od 23 września i meczu z Sassuolo, a ostatnich pięć meczów, to pięć zwycięstw ekipy Massimiliano Allegriego. Wprawdzie w większości były to wygrane minimalne, ale przecież mistrzowski Juventus Allegriego również był bardzo pragmatyczny i mało efektowny, za to do bólu skuteczny. Znacznie więcej bramek strzela Inter, który również jest w dobrej formie – ekipa z Mediolanu wygrała sześć ostatnich spotkań, licząc wszystkie rozgrywki i cztery ostatnie w Serie A. Co ciekawe – ostatnim pogromcą Interu, podobnie jak Juventusu, było Sassuolo – stało się to cztery dni później niż w przypadku turyńczyków, bo 27 września.
Starcia Juventusu z Interem to z historycznego punktu widzenia najważniejsza rywalizacja we włoskiej piłce i właśnie dlatego dorobiły się przydomka „Derby d’Italia”. Dwa niezwykle utytułowane kluby, dla których zdobywanie Scudetto bywało chlebem powszednim, znów są na szczycie i są głównymi faworytami w grze o tytuł w tym sezonie. Bukmacherzy większe szanse dają Interowi, ale na korzyść Juve przemawia niewątpliwie brak gry w europejskich pucharach. Allegri ma więcej czasu, by spokojnie trenować i wdrażać swoje wizje taktyczne. Inter walczy zaś w Champions League, gdzie przecież w ubiegłym sezonie dotarł aż do finału!
W sezonie 22/23 do Derbów Włoch doszło czterokrotnie. W lidze dwukrotnie górą byli zawodnicy z Piemontu – Juve wygrało 2:0 u siebie i 1:0 na wyjeździe. Inter zrewanżował się w półfinale krajowego pucharu, gdzie po remisie 1:1 na Juventus Stadium, na San Siro gospodarze wygrali 1:0 i awansowali do finału. Finał ten później zresztą wygrali.
Jak wyglądają personalia przed niedzielnym szlagierem Serie A? W Juventusie raczej nie wystąpią kontuzjowani Timothy Weah, Mattia De Sciglio oraz Danilo, a na pewno zabraknie banitów – Paula Pogby (kara za doping) i Nicolo Fagioliego (kara za udział w aferze bukmacherskiej). Swoje problemy ma też Simone Inzaghi. Trener Interu nie skorzysta na pewno z usług Alessandro Bastoniego oraz Benjamina Pavarda. Straty mniejsze, ale również mogą być odczuwalne.
Z całą pewnością w akcji zobaczymy Polaka – Wojciecha Szczęsnego, który jest niepodważalną „jedynką” w bramce Starej Damy. Drugi z polskich piłkarzy Juve, czyli Arkadiusz Milik, raczej zasiądzie na ławce rezerwowych. Szczęsny musi szykować się na ciężką przeprawą, bo w świetnej formie od początku sezonu jest Lautaro Martinez – lider ofensywy Interu ma już 12 goli. Swoje dokłada też Marcus Thuram, autor 4 bramek i 5 asyst. W Juventusie próżno szukać kandydatów do korony króla strzelców – najlepsi w tym względzie Federico Chiesa i Dusan Vlahović mają po 4 gole. Trzeci Milik – 2. Do gry w podstawowej jedenastce przymierzamy jest Moise Kean, który w ogóle jeszcze w tym sezonie nie trafił do siatki.
Początek meczu w niedzielę o 20:45. Spotkanie do obejrzenia m.in. w Unibet TV.