Pogoda wreszcie dopisuje, więc czas skończyć wymówki i pokazać coś, po czym fani przed telewizorami nie będą mieli niestrawności albo kaca. To apel do piłkarzy, którzy dziś rozpoczynają 19. kolejkę Ekstraklasy. Potrwa ona tylko do niedzieli.
Na piątek zaplanowane są dwa mecze. W teorii oba dość ciekawe, bo na początek Raków zagra z Podbeskidziem. Częstochowianie po trzech porażkach na początku rundy, ostatnio zdołali wreszcie wygrać z Zagłębiem. Czy ruszą do przodu? Na ich drodze stoi Podbeskidzie, które jest jednym z lepiej punktujących w 2021 roku zespołów. Podopieczni Roberta Kasperczyka w czterech meczach zgromadzili 8 punktów i jeszcze nie przegrali. Ba, mają na rozkładzie m.in. Legię! Jeśli dziś ograją kolejnego kandydata do podium, będzie można mówić chyba mówić o już o „rycerzach wiosny”, choć przecież do tej pory aura była wyłącznie zimowa.
O 20:30 derby Poznania. Żeby nie było zbyt normalnie – w Grodzisku Wielkopolskim, bo przecież tam domowe mecze rozgrywa Warta. Warta, która jest najwyżej notowanym beniaminkiem, a co gorsza dla Kolejorza – notowanym wyżej niż on sam. Ekipa Piotra Tworka zgromadziła 23 punkty (aż 10 w tym roku!) i zajmuje 9. miejsce. Lech jest 11., ma punkt mniej, a ostatnio wygrał swój pierwszy ligowy mecz od 6 grudnia! Piłkarsko więcej atutów ma zespół Dariusza Żurawia, ale czy każe to widzieć w nim faworyta derbów?
Trzy mecze w sobotę, a na początek o 15:00 Stal Mielec vs Lechia Gdańsk. Ekipa z Pomorza złapała wprawdzie ostatnio właściwą formę, ale wydaje się, że to i tak przyzwoity moment dla beniaminka na zainkasowanie kompletu punktów. Stal chce oddać status najsłabszej drużyny w lidze, ale ma dwa oczka mniej niż Podbeskidzie. Z drugiej strony mielczanie rozegrali jeden mecz mniej. Lechia teoretycznie może myśleć o europejskich pucharach, bo obecnie zajmuje 5. miejsce. Pytanie tylko, czy komukolwiek na tym zależy?
W drugim sobotnim meczu Jagiellonia zagra z Piastem. Dużo można pisać, ale to mecz kompletnie o nic. Piastowi spadek raczej nie grozi, Jadze puchary także. Gliwiczanie ostatnio przegrali pierwszy mecz od 17 października! Wcześniej przegrywali na potęgę, dlatego w tabeli wciąż są nisko. Ale nie łudźmy się – trener Waldemar Fornalik nie spuści brązowych medalistów zeszłego sezonu w otchłań pierwszej ligi. U białostoczan zaś forma jak zwykle ostatnio – sinusoidalna. Ciężko cokolwiek przewidzieć. Typowy średniak bez większych aspiracji.
Sobotę zakończy mecz dwóch wielkich firm polskiej piłki. Górnik Zabrze gościć będzie u siebie Legię. Mistrzowie Polski wysforowali się w ostatni weekend na czoło stawki. Zabrzanie są na czwartym miejscu, ale trudno nie odnieść wrażenia, że i tak robią wynik ponad stan. Bezdyskusyjnie faworytem spotkania będzie zespół gości. Legia w trzech ostatnich meczach wyglądała naprawdę dobrze, co przełożyło się na zdobycz siedmiu punktów.
Trzy mecze czekają nas także w niedzielę. Startujemy już o 12:30 wiślackimi derbami. Płock podejmuje Kraków. W tabeli oba zespoły dzieli raptem punkt na korzyść gospodarzy niedzielnego starcia. Obie ekipy zbierały ostatnio raczej pozytywne recenzje. Biała Gwiazda przy dobrych wiatrach w tej rundzie mogła mieć komplet punktów. Z Piastem prowadziła już 3:0, by przegrać 3:4 – nie tylko po swoich błędach, ale także po wyraźnych pomyłkach sędziego. Z kolei remis ze Śląskiem to wynik dość sprawiedliwy, ale i tak należy pamiętać, że w drugiej połowie Felicio Brown Forbes zmarnował jedenastkę – być może na wagę trzech oczek.
O 15:00 mecz, który jeszcze przed jego rozpoczęciem kandyduje do miana paździerza kolejki. Cracovia vs Zagłębie. Jedni i drudzy łącznie zgromadzili w tym roku trzy punkty – Zagłębie 1, Cracovia 2. Miedziowi w środku stawki trzymają się dzięki solidnej zaliczce z jesieni. Cracovia miałaby tyle samo punktów co Zagłębie, ale startowała z poziomu -5, w związku z czym nagle stała się poważnym kandydatem do spadku. Perturbacje z Michałem Probierzem nie pomagają. Ostatnio na ratunek ściągnięto więc Jakuba Koseckiego z drugiej ligi tureckiej i Luisa Rochę z Legii.
Kolejkę zamyka mecz Śląska z Pogonią. Wrocławianie mieli być jednym z kandydatów do medalu, ale w czterech meczach 2021 roku uciułali dwa punkty. Czołówka odjeżdża. Szczecińska Pogoń ma 10 punktów więcej i choć ostatnio musiała uznać wyższość krakowskiej Wisły, to wciąż wygląda na najpoważniejszego rywala Legii w walce o tytuł. Czy jednak zespół Kosty Runjaicia zdobędzie stadion we Wrocławiu?