Skip to main content

Derby rządzą się swoimi prawami. Na derby nie trzeba specjalnej motywacji. Można tak wymieniać slogany derbowe bez końca. Spotkanie Inter – Milan poza panowaniem w Mediolanie ma dodatkowy smaczek dzisiaj. "Goście" stoją pod ścianą. Wygrana zatrzyma – na jakiś czas – Inter w walce o scudetto. Remis to status quo, a triumf Inzaghiego i spółki to otwarte szlabany na autostradzie po tytuł.

Nikt nie lubi przegrywać meczów z lokalnym rywalem. Nikt ich nie odpuści i nie podejdzie na luzie. Można jednak mieć komfort psychiczny przed trudnym spotkaniem. Tak jest w przypadku lidera Serie A. Czter punkty nad Napoli i Milanem to niezły zapas. Dodajmy do tego zaległy mecz w Bolonii i jest już wygodna pozycja. Dorzucić triumf nad Milanem? To byłaby ucieczka rodem z Giro d'Italia.

Forma na korzyść Interu
Pod tym względem zdecydowanie bardziej przychylnym okiem trzeba spojrzeć na czarno-niebieskich. Od ostatnich derbów, rozegrali 10 ligowych meczów. Osiem kolejnych wygranych, później remis w Bergamo i wymęczony triumf nad Venezią. Tylko Atalanta była w stanie im odebrać punkty. Tylko trzykrotnie tracili gole – Napoli, Lazio i… Venezia. To najlepiej pokazuje, że forma i umiejętność zwyciężania jest. Nawet wtedy, gdy nie idzie, jak w ostatnim meczu przed przerwą reprezentacyjną. Po drodze wymęczyli 1/4 finału Pucharu Włoch i zgarnęli Superpuchar Italii. Wszystko układa się w jedną całość. Teraz przed nimi jednak prawdziwy test w terminarzu: Milan w domu, Roma w domu(puchar), Napoli na wyjeździe, Liverpool w domu(LM). Jedenaście dni, czterech wymagających rywali. Sporo do zyskania, sporo do stracenia. Pierwsza połowa lutego będzie kluczowa.

Milan w nie najlepszych nastrojach. 0:0 z Juventusem można wytłumaczyć. Jednak 1:2 ze Spezią na pewno nie. Duża przewaga, sporo niewykorzystanych sytuacji i kłopotliwa sytuacja z sędzią Serrą. Nieuznany gol Juniora Messiasa, w którym arbiter pospieszył się z gwizdkiem… To jednak nie zmienia faktu, że stracili pięć punktów w dwóch ostatnich meczach. Sporo, a to właśnie one spowodowały obecną sytuacje w tabeli.

Spokojne okienko transferowe
W ostatnich dwóch tygodniach oba zespoły nie grały. Wtedy na pierwszy plan wyszły transfery. Kłopot w tym, że okienka po obu stronach dość spokojne. Inter dokonał jednego transferu, ale bardzo znaczącego. Robin Gosens latem był łakomym kąskiem. Teraz jednak od kilku miesięcy jest kontuzjowany, więc i cena była atrakcyjna – całość operacji w okolicach 30 milionów euro. Gdy wróci do formy powinien dać sporo jakości na lewym wahadle, a Ivana Perisicia zepchnąć na ławkę rezerwowych.

Milan wziął Marko Lazeticia z Crvenej zvezdy Belgrad. To melodia przyszłości, wszak trudno oczekiwać by 18-latek był z miejsca wzmocnieniem zespołu. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że we Włoszech moda na serbskich napastników powinna wzrosnąć. Każdy będzie chciał znaleźć swojego Dusana Vlahovicia.

Oba kluby już szykują się na lato. Wówczas mają być znacznie bardziej aktywne. Rossoneri chcą wzmocnić środek obrony i pomocy. W pierwszym przypadku mowa o Svenie Botmanie, a w drugim Renato Sanchesie. Oba posiłki przyjechałyby z Lille. Po drugiej stronie miasta mowa o dwóch stoperach. Bremer i Luiz Felipe mieliby zamienić Turyn i Rzym na Mediolan. Tyle że to musiałoby oznaczać odejście choćby De Vrija. Trudno bowiem spodziewać się, by Brazylijczycy chcieli oglądać popis tercetu Bastoni, De Vrij i Skriniar z ławki.

Kadrowo na korzyść gospodarzy
Inter w zasadzie nie ma jakichkolwiek kłopotów kadrowych. Nie ma Joaquina Correi, który i tak nie zagrałby od pierwszej minuty. Poza tym do zdrowia wraca najnowszy nabytek Robin Gosens.

Lekko nie będzie mieć Stefano Pioli. Nadal nieobecny jest Simon Kjaer, a z gry wypadł Fode-Ballo Toure. To oznacza, że jeśli Fikayo Tomori nie wróci do pełni zdrowia, wówczas parę stoperów stworzą Pierre Kalulu oraz Alessio Romagnoli. Krótko mówiąc nadal daleko do opcji jeden i dwa na środku defensywy. Niepewny jest także występ Ante Rebicia oraz Zlatana Ibrahimovicia. Ważnym aspektem są jednak powroty z PNA: Ismaela Bennacera i Francka Kessiego. Ten drugi zagra prawdopodobnie nieco wyżej od wspomnianego Algierczyka oraz Sandro Tonalego.

Przewidydwane składy:
INTER: Handanović – Skriniar, De Vrij, Bastoni – Dumfries, Barella, Brozović, Calhanoglu, Perisić – Dżeko, L. Martinez
MILAN: Maignan – Calabria, Kalulu, Romagnoli, T. Hernandez – Tonali, Bennacer – Saelemaekers, Kessie, Leao – Giroud

***

Derby Mediolanu można obejrzeć w Unibet TV – wystarczy aktywne konto gracza. Polecamy.

Related Articles