Skip to main content

14. kolejka Ekstraklasy upłynie pod znakiem derbów Krakowa, ale im przyjrzymy się w osobnym tekście. Co poza tym? Spójrzmy, bo emocje startują już dziś.

Na pierwszy ogień mecz Wisły Płock z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Nietrudno wskazać faworyta, bo przecież Wisła gra u siebie, a ekipa Macieja Bartoszka na remontowanym stadionie w Płocku spisuje się znakomicie, a na wyjazdach beznadziejnie. Jednak beniaminek z Niecieczy po ostatnim zwycięstwie ze Śląskiem Wrocław opuścił strefę spadkową i pewnie ma chrapkę na więcej.
Rzeczony Śląsk o poprawę nastrojów zagra dziś z Jagiellonią Białystok, która od trzech meczów nie wygrała. Z drugiej strony Śląsk także nie ma większych powodów do zachwytu, bo na cztery ostatnie spotkania ekipa Jacka Magiery przegrała aż trzy. Czołówka tabeli odjeżdża.

W sobotę o 12:30 Piast Gliwice sprawdzi czy w Warcie Poznań zadziała efekt nowej miotły. Zwolnienie Piotra Tworka wywołało spore kontrowersje, bo przecież był on architektem sukcesów Warty w ostatnich dwóch sezonach. Teraz jednak drużyna z Poznania od wielu kolejek bezskutecznie szuka nie tylko zwycięstwa, ale nawet zdobycia gola. W Gliwicach o to nie będzie łatwo.
W drugim sobotnim meczu Radomiak zmierzy się z Górnikiem Zabrze. Beniaminek po serii remisów wygrał dwa ostatnie mecze i jest już na 6. pozycji. Zabrzanie dużo niżej – na 13. miejscu. Runda powoli dobiega końca, a Łukasz Podolski nadal bez gola w Ekstraklasie. Drużyna Jana Urbana wygląda co najwyżej przeciętnie. Rodzi się pytanie, czy zwolnienie Marcina Brosza było zasadne, a odpowiedź nasuwa się sama.
W trzecim sobotnim meczu Lechia Gdańsk podejmie Zagłębie Lubin. Gdańszczanie odpadli już z Pucharu Polski, ale w lidze spisują się bardzo dobrze. Więcej punktów ma tylko poznański Lech. Zagłębie to typowy średniak, który w dodatku od czterech meczów nie wygrał. A nie były to cztery mecze z potentatami, a kolejno z Jagiellonią, Stalą Mielec, Cracovią i Górnikiem Zabrze.
Sobotni maraton Ekstraklasy zakończy mecz w Łęcznej, gdzie miejscowy Górnik spróbuje sprawić kolejną niespodziankę. W niedzielę łęcznianie urwali punkty Rakowowi Częstochowa, remisując 0:0. Lech to samo przeżył w zeszły piątek, potykając się na mieleckiej Stali. Druga strata punktów ekipy Macieja Skorży byłaby już dla fanów Kolejorza bardzo niepokojąca. Kto jak kto, ale kibice Lecha doskonale wiedzą, że nie można lekceważyć najmniejszych symptomów kryzysu, a sukcesu można być pewnym dopiero w momencie, gdy oficjele wręczają trofeum.

Bardzo ciekawie powinno być w pierwszym niedzielnym meczu. W Częstochowie Raków zmierzy się z Pogonią Szczecin. Zagra zatem trzecia z czwartą drużyną ligi. Obie są w dobrej formie. Raków nie przegrał od 1 sierpnia. Pogoń ostatnio wróciła na zwycięską ścieżkę, pokonując 4:1 Jagę oraz 2:0 Legię. W zespole Portowców znów wszystko zaczyna się zgadzać, a bramki strzelają ostatnio nawet byli reprezentanci kraju – Kamil Grosicki i Rafał Kurzawa.
Niedziela przynosi wysyp istotnych meczów, bo trudno inaczej określić spotkanie Legii ze Stalą Mielec. Mistrzowie Polski są w kryzysie. Przestali czarować w Lidze Europy (dwie kolejne porażki z Napoli), a na krajowym podwórku ich postawę najlepiej niech podsumuje fakt, że wylądowali w strefie spadkowej. Trener Marek Gołębiewski w myśl piosenki „Ratujmy co się da” musi zmobilizować drużynę tak, by pokonała Stal. Trenerem mielczan jest Adam Majewski, który znaczną część swojej piłkarskiej kariery spędził przy Łazienkowskiej. Teraz wraca tu w innej roli i może doprowadzić Legię do jeszcze większej rozpaczy. A warto pamiętać, że rok temu beznadziejna Stal potrafiła wygrać na Ł3!
Kolejkę zakończą derby Krakowa przy Reymonta. O tym meczu napiszemy oddzielnie.

Related Articles