Już wczoraj rozpoczęła się 14. kolejka Premier League, ale wszystko, co najciekawsze, czeka nas dziś i jutro. Szlagierem środy są derby Merseyside, czyli pojedynek Evertonu z Liverpoolem. W ostatnich latach spotkania te na ogół wygrywali The Reds i dziś także są murowanym faworytem.
20 lutego tego roku Everton wygrał na Anfield Road 2:0. Był to trudny okres dla zdziesiątkowanego kontuzjami Liverpoolu. Była to też pierwsza wygrana The Toffees w derbach Merseyside od 17 października 2010! Po drodze drużyny te zagrały ze sobą 23 razy w lidze i FA Cup. Czy to przełamanie oznacza lepsze czasy dla fanów Evertonu? Można mieć wątpliwości.
Już zeszły sezon nie zakończył się po myśli sympatyków klubu z Goodison Park. Everton nie szczędził forsy na transfery przed startem ligi, a na finiszu sezonu zajął 10. miejsce. To było spore rozczarowanie, bo przecież do zespołu dołączyli Allan, James Rodriguez czy Abdoulaye Doucoure i przede wszystkim trener Carlo Ancelotti. Po sezonie „Carletto” wybrał ofertę powrotu do Realu Madryt i chyba nikt specjalnie za nim nie płakał. Everton postawił na Rafę Beniteza, również byłego szkoleniowca Królewskich. Dla niego derby Merseyside to mecz szczególny, bo przecież prowadził Liverpool w latach 2004-2010. Prowadził z sukcesami, dodajmy.
Póki co Benitezowi w Evertonie idzie jednak jak po grudzie. Kibice The Toffees mogli się zżymać na 10. miejsce na koniec poprzedniego sezonu, ale obecnie Everton zajmuje 14. miejsce w lidze! Ostatni mecz gracze z Goodison Park wygrali 25 września, pokonując Norwich. Do marnej postawy w Premier League doliczyć trzeba jeszcze szybkie odpadnięcie z EFL Cup po meczu z QPR. Zdecydowanie nie wygląda to dobrze, a do dzisiejszych derbów Everton przystępuje po trzech kolejnych spotkaniach bez strzelonego gola. Zresztą, dość powiedzieć, że najlepsi strzelcy drużyny w Premier League mają po 3 gole – to Demaray Gray, Andros Townsend i Dominic Calvert-Lewin. Ten ostatni miałby ich pewnie znacznie więcej, ale od dłuższego czasu jest kontuzjowany. Z kolei Richarlison nie miał praktycznie żadnych wakacji, bo latem grał w Copa America i na Igrzyskach Olimpijskich – teraz odbija się to na jego formie. Cały Everton strzelił od startu sezonu 16 bramek. W Liverpoolu duet Salah – Mane ma ich 18, a licząc w tercecie z Jotą – 25.
Dlatego też trudno dziś dopatrywać się atutów po stronie Everonu. Liverpool jest w gazie i udowodnił to choćby gromiąc Arsenal 4:0. Potem było 2:0 z Porto w Champions League i kolejne 4:0 w lidze – tym razem z Southamptonem. W tym sezonie Premier League The Reds wrzucili też piątkę Manchesterowi United i Watfordowi, a po trzy gole strzelali dość regularnie. Ofensywny walec zbliża się więc na Goodison Park.
Benitez to trener-zadaniowiec. Na pewno zastosuje dziś defensywną taktykę i będzie próbował przetrwać huraganowe ataki Liverpoolu Kloppa. Czy da sobie radę? Czy uświadczymy jakichkolwiek emocji? A może raczej będziemy się zastanawiać tylko nad tym, ile goli strzeli Liverpool. Początek dzisiejszych derbów o 21:15.