
Za nami przerwa reprezentacyjna w trakcie, której kadra Hiszpanii zapewniła sobie oficjalnie awans na Euro 2024. W tym czasie nie zabrakło oczywiście przepychanek ligowych w mediach. Główny temat to oczywiście kwestie dyscyplinarne, sędziowie itd. Krótko mówiąc status quo utrzymany w LaLiga. Jednak teraz wracamy do gry, a już w sobotnie popołudnie czeka nas hitowe spotkanie na południu kraju. Sevilla podejmuje Real Madryt.
Kontrowersje wokół Nacho
Miał pauzować trzy mecze, czyli Osasuna, Sevilla oraz… Barcelona. Tymczasem komisja dyscyplinarna skróciła karę zawieszenia o jedno spotkanie. Tym samym Nacho wróci na El Clasico i oczywiście pojawiła się z tego tytułu fura kontrowersji. Trudno się dziwić, bowiem trzy mecze zawieszenia, za taki faul, którego Hiszpan dopuścił się na Portu, w trakcie spotkania z Gironą to była… taryfa ulgowa. Gdyby Nacho wypadł na pięć albo sześć gier, trudno byłoby mówić o przesadzie. Wychowanek Realu Madryt po prostu zdemolował rywala. Najgorsze, że zrobił to w kompletnie niegroźnej sytuacji, nie wymagającej tak raptownego ataku. To wszystko w doliczonym czasie gry, gdy Real Madryt prowadził na Montilivi 3:0 i dawno było po zawodach.
Wszystko oczywiście wywołało ogromne kontrowersje, zwłaszcza w Katalonii. Nie chodzi tutaj o fanów Girony, którzy domagaliby się dłuższego zawieszenia dla sprawcy kontuzji swojego piłkarza. Bardziej chodzi o kibiców Barcelony, którzy nie byli zadowoleni, że Realowi Madryt uda się odzyskać jednego ze swoich obrońców na El Clasico. To ważna informacja, tym bardziej wobec kontuzji Edera Militao i przewlekłych kłopotów zdrowotnych Davida Alaby. Nacho będzie wtedy prawdopodobnie partnerem dla Antonio Rudigera. Przypomnijmy, że ostatnio wobec absencji całej trójki – Militao, Nacho i Alaba – obok Niemca na środku obrony przeciwko Osasunie zagrał… Aurelien Tchouameni.
CO TAM SIĘ WYDARZYŁO?! 😵😵😵
Nacho Fernández zdobył wczoraj kuriozalną bramkę dla Realu Madryt, wykorzystując nieuwagę piłkarzy Sevilli FC! pic.twitter.com/ibcNfbh4C6
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 15, 2017
Przygotowania do El Clasico
Jedni i drudzy już w niedalekiej przyszłości będą mieli swoje ważne mecze, uznawane za derby. Sevilla dopiero 12 listopada zagra Gran Derbi z Betisem. Real Madryt El Clasico czeka już za tydzień. W tym czasie ekipa Carlo Ancelottiego zagra dwa spotkania, które mają ich przygotować do najważniejszej potyczki tej jesieni. Najpierw wyjazd do Sewilli, a chwilę później szybka wyprawa do Portugalii, gdzie we wtorek czeka na nich Sporting Braga w ramach trzeciej kolejki Ligi Mistrzów. Potem aż cztery dni odpoczynku – aż, bowiem nie zawsze mogą liczyć na takie luksusy w trakcie sezonu – i trzeci wyjazd w przeciągu tygodnia. Tym razem na Montjuic, na wspomniany klasyk. Co ciekawe Real Madryt gra u siebie lub na wyjeździe seriami. Po przerwie reprezentacyjnej w październiku przyjdą trzy spotkania poza domem, ale potem na początku listopada, trzy gry na Santiago Bernabeu i… znowu przerwa reprezentacyjna. Krótko mówiąc najpierw miesiąc przerwy od grania u siebie, a potem miesiąc spokoju od wyjazdowych potyczek.
Nowy trener, nowa Sevilla?
Poprzedni sezon ligowy był dla Sevilli prawdziwą udręką. Rozgrywki udało się uratować jedynie Ligą Europy, która jest oczywistą ziemią obiecaną dla Los Nervionenses. Jose Luis Mendilibar okazał się być dobrym strażakiem. Utrzymał zespół w lidze, dorzucił kolejne trofeum do gabloty, ale… na dłuższą metę to nie mógł być dobry wybór. To nie jest trener, którego zespół będzie grał efektowny futbol. To nie jest trener, który wprowadzi jakieś nowości. To nie jest szkoleniowiec, którego drużyny będą “grać w piłkę”. Ot bardzo dobry fachowiec i zadaniowiec, ale pewnego poziomu nie przeskoczy. Zwłaszcza ze swoją niechęcią do jakichkolwiek odstępstw od własnego stylu gry, a także nowinek technologicznych. Bilans nowego sezonu również nie zachwycał. Przegrany Superpuchar Europy z Manchesterem City można było wybaczyć, lecz bilans 2-2-4 w lidze, a także 0-2-0 w Lidze Mistrzów już raczej nie. Udało się pokonać jedynie Las Palmas oraz Almerie, a tylko w tym drugim przypadku można powiedzieć o zdecydowanym triumfie – 5:1. Poza tym bardzo dużo słabych meczów, jak choćby 1:2 z Valencią na inauguracje czy 0:0 z Osasuną na wyjeździe. To sprawiło, że Mendilibar po remisie 2:2 z Rayo Vallecano stracił pracę na Ramon Sanchez Pizjuan.
Dyrektor sportowy Victor Orta wybrał nowego szkoleniowca i został nim nieoczekiwanie Diego Alonso. Dla Urugwajczyka to pierwsza szkoleniowa praca w Europie. W swojej dwunastoletniej przygodzie trenerskiej pracował w Urugwaju, Paragwaju, Meksyku czy lidze MLS, dla Interu Miami, na długo przed Leo Messim na Florydzie. Ostatnią pracą była ponad roczna przygoda z kadrą Urugwaju. Dokończył eliminacje i zakwalifikował się na mundial w Katarze, lecz tam jego ekipa zawiodła, gdyż odpadła już w fazie grupowej. Od końcówki lutego tego roku pozostawał bez pracy, aż nagle trafiła się oferta prosto z Sevilli. Trzeba przyznać, że to spore zaskoczenie, bowiem Diego Alonso to nie było najgorętsze nazwisko trenerskie z Ameryki Południowej. Nadal niespełnionym snem wielu dyrektorów sportowych pozostaje Marcelo Gallardo, ale ten wieloletni szkoleniowiec River Plate, od dziesięciu miesięcy pozostaje bez pracy.
Alonso to jednak nie jest anonim na hiszpańskim rynku piłkarskim. Na przełomie XX i XXI wieku grał w kilku ekipach LaLiga. Zaczynając od Valencii, przez Atletico Madryt, Racing Santander, a kończąc na Maladze oraz Realu Murcii. Teraz jednak wchodzi w bardzo duże trenerskie buty. Trafia do klubu z ogromnymi oczekiwaniami i nie ma dużo czasu na start pracy. Owszem, miał jedenaście dni na przygotowanie do pierwszego meczu, ale teraz przed nim siedem spotkań w ciągu trzech tygodni do kolejnej przerwy reprezentacyjnej. Lekko nie będzie, bo zaczyna od Realu Madryt, a za chwilę przecież Arsenal w Lidze Mistrzów, z którym chwilę później będzie rewanż. W listopadzie zaś jeszcze derby Sewilli czy wyjazd do San Sebastian.
🆕 Diego Alonso has been confirmed as our coach! 🇺🇾
— Sevilla FC (@SevillaFC_ENG) October 10, 2023
16 lat w Madrycie, a teraz przeciwko nim
Pierwszy raz od osiemnastu lat Sergio Ramos będzie mógł zagrać przeciwko Realowi Madryt. Najpierw spędził szesnaście sezonów na Santiago Bernabeu, by w 2021 roku trafił do PSG. Tam jednak trudno jego pobyt uznać za zdecydowanie udany. Sporo kontuzji, do tego kilka absurdalnych czerwonych kartek i koniec pobytu w stolicy Francji. Latem zdecydował się na powrót w strony, z których wyruszał w swoją wielką karierę – do Sevilli. Przypomnijmy, że przez lata Sergio Ramos był regularnie wygwizdywany na Ramon Sanchez Pizjuan, gdy przyjeżdżał tam z Realem Madryt. Teraz jakby wszystko się skończyło i wychowanek może być jednym z sevillistas. Jednak w sobotni wieczór na pewno serce środkowego obrońcy zabije ponownie mocniej. – Czy Ramos celebrowałby zdobycie gola z Realem? Domyślam się, że nie. Nie pytałem go, ale domyślam się, że nie, nie celebrowałby go. Mimo że pochodzi z Sewilli i wychował się w Sevilli, to jego dwoma domami są Sevilla i Real. Ale niech go strzeli i obyśmy wygrali, co jest najważniejsze. To, jak będzie świętował, pozostanie anegdotą – powiedział na łamach Radio MARCA Sevilla, Jose Maria del Nido Carrasco, wiceprezes Sevilli oraz syn… byłego prezydenta klubu za czasów, którego Ramos odchodził z Los Nervionenses (cytat za RealMadryt.pl).
From the vault : Sergio Ramos as a Sevilla player against Real Madrid at Sanchez Pizjuan in 2005.
History is repeating as we are up against a familiar face again this weekend.
PS- Ramos scored a freekick in that game.#Ramos #RealMadrid #Ronaldo #Zidane #Sevilla pic.twitter.com/9sCuLsSRrj
— Peña Madridista Delhi (@penadelhi) October 19, 2023
Kadrowo
Goście tradycyjnie bez kontuzjowanych: Courtoisa, Edera Militao. Dodatkowo za kartki zawieszony jest Nacho. Podczas piątkowych zajęć normalnie z grupą ćwiczył Arda Guler, więc możliwe, że lada moment doczekamy się debiutu Turka. Nie było za to Daniego Ceballosa, który prawdopodobnie przegapi najbliższe spotkanie.
Gospodarze w zasadzie z pełną mocą, bowiem wracają Marko Dmitrović, Mariano, Erik Lamela, Tanguy Nianzou oraz Marcao!
***
Początek sobotniego meczu już o godzinie 18:30.