Skip to main content

Po dwóch pechowych porażkach Duńczycy wreszcie zaprezentowali skuteczność pod bramką przeciwników i pokonali Rosję 4:1 po bardzo efektowym widowisku. Dzięki tej wygranej z trzema punktami przeszli do 1/8 finału.

Sytuacja w grupie B była skomplikowana nawet dla najtęższych umysłów. Żeby myśleć o bezpośrednim awansie bez oglądania się na tabelkę trzecich miejsc, to Duńczycy musieli pokonać Rosję i liczyć na wygraną Belgii z Finlandią. Były jeszcze skomplikowane scenariusze do liczenia przy dwóch wynikach 1:0, ale bez sensu w tym przypadku teoretyzować i przegrzewać zwoje mózgowe, skoro taka sytuacja się nie wydarzyła. Finalnie Duńczycy, Rosjanie i Finowie zdobyli po trzy punkty. Wszyscy wygrali wzajemnie ze sobą i przegrali z Belgią, więc liczyła się tzw. "mała tabelka" i mecze tylko między tymi trzema krajami. Dania po wysokiej wygranej 4:1 miała bilans +2, Finowie wyszli na 0, a Rosjanie mieli -2. Bezpośrednio awansowali więc piłkarze z Danii.

Trudno było spodziewać się tego, że Finlandia nawiąże walkę z Belgią, chociaż i tak skazywani na pożarcie Finowie trzymali się dzielnie aż do 74. minuty i samobója bramkarza Hradecky'ego. Do tego momentu zajmowali w grupie pozycję wicelidera i mieli awans na wyciągnięcie ręki. Duńczycy wówczas prowadzili z Rosją, ale przegrywali bezpośredni awans właśnie o ten punkt. Sytuacja zmieniła się w 74. minucie po bramce samobójczej numer sześć na tych mistrzostwach Europy. To było niezwykle ważne trafenie dla Danii. Finowie automatycznie w tabeli na żywo spadli niżej, bo wtedy już zaczęła liczyć się "mała gra" pomiędzy drużynami mającymi po trzy punkty.

Dość tych wyliczanek i przetasowań, bo czas podsumować to, co działo się tego wieczoru na Parken w Kopenhadze. Do tej pory Duńczyków mogliśmy nazywać najbardziej pechową drużyną tego turnieju. Z Finami musieli dokończyć spotkanie w cieniu tragedii swojego kompana. Oddali wówczas ponad 20 strzałów na bramkę Hradecky'ego, a do ich siatki wpadł ten jeden, jedyny. Z Belgią załatwił ich Kevin De Bruyne, a tam przecież także od początku siedzieli na przeciwnikach i mogli zamknąć mecz w pierwszej połowie. Tam znów oddali ponad 20 strzałów na bramkę Courtoisa. Dziś strzelali… mniej, bo "tylko" 16 razy, ale dorzucili do tego skuteczność.

23 tysiące fanów na Parken w Kopenhadze było świadkami spektaklu. Dania po raz kolejny zaprezentowała ofensywną, odważną grę z wieloma okazjami. Jeszcze w pierwszej połowie gola strzelił Damsgaard, choć to Rosjanie lepiej grali do tego momentu. Później fatalny błąd popełnił Roman Zobnin, który podał piłkę do Poulsena i zrobiło się 2:0. Rosjanie odpowiedzieli po wątpliwym rzucie karnym, ale później znów do głosu doszli "gospodarze", którzy grali z pasją, werwą i wielkim zaangażowaniem. Wspaniałą bramkę zdobył Christensen, a rywali dobił jeszcze Maehle. Duńczycy zebrali się w kółku i czekali na ostatni gwizdek w meczu Belgów z Finami. W końcu dotarło do nich, że właśnie uzyskali awans z drugiego miejsca, mimo dwóch wcześniejszych porażek.

W 1/8 mają bardzo korzystną drabinkę, bo zagrają z reprezentacją Walii i chyba śmiało można uznać ich za faworytów tego starcia. Potencjalnie najsilniejszy rywal dla Danii w ćwierćfinale to Holandia.

Related Articles