Skip to main content

Marcin Bułka ma w tym sezonie już 16 czystych kont w Ligue 1, a wcale nie jest pod tym względem najlepszy wśród polskich golkiperów. Co prawda w dużo słabszej lidze, ale jeszcze lepszy bilans na zero z tyłu notuje Mateusz Lis. Ma takich spotkań już 20.

Mateusz Lis wreszcie ma wielkie powody do optymizmu. W Altay SK mu nie płacili, więc rozwiązał kontrakt jednostronnie i odszedł z winy pracodawcy. W beniaminku ligi tureckiej dobrze się jednak spisał, zatem na zasadzie wolnego transferu sięgnął po niego Southampton. Zdołał wystąpić tylko w jednym spotkaniu rezerw. Tam nie miał szans na grę, więc później trafił na wypożyczenie do Troyes, które okazało się klapą. Długo nie łapał się do składu, a kiedy dostał wreszcie szansę, to miejsca nie utrzymał. Co ciekawe, grał w jednej ekipie z Adilem Ramim, ale za długo sobie z nim nie pograł. Kiedy wpuścił pięć bramek z Lille, to do bramki znów wskoczył Gauthier Gallon.

Przy jednej z wpuszczonych bramek Polak ewidentnie zawalił, wypluwając piłkę przed siebie, co wykorzystał Mohamed Bayo. Przy innej z kolei sparował piłkę do boku, gdzie akurat stał idealnie ustawiony Alan Virginius. W jeszcze innej akcji poprawnie interweniował, przecinając prostopadłe podanie, lecz piłka akurat trafiła pod nogi Jonathana Davida i ten trafił sobie do pustaka. Ktoś obejrzałby skrót i pomyślał, że popełnił raptem jeden błąd, ale jakoś tak przyciągał pecha, że po jego udanych obronach piłka i tak lądowała pod nogami przeciwników. Po tej “piątce” od Lille zszedł z bramki i nie bronił aż do końcówki maja tj. aż cztery miesiące. Dostał jeszcze szansę na sam koniec, ale mógł czuć duże rozczarowanie sezonem i tak niewielką liczbą szans.

Niedawno był wręcz kojarzony z magnesem, który przyciąga spadki. Przecież w sezonie 2021/22 zdążył jeszcze wystąpić w spotkaniu Wisły Kraków, która zleciała ligę niżej i już drugi raz z rzędu próbuje wrócić do elity. Trafił do beniaminka ligi tureckiej i nie dość, że zleciał z ligi, to jeszcze mu na czas nie płacili. Dołączył więc do Southampton, które to w końcu po latach przeciętności także musiało opuścić szeregi Premier League, bo działo się z tą ekipą coraz gorzej i potrzebowała resetu. Lis w “Świętych by nie grał, więc został wypożyczony do Troyes, a tam… kolejna degradacja o ligę niżej. Cztery kluby w ciągu dwóch sezonów i cztery spadki. Dlatego chyba Lis wziął sobie za bardzo do serca te spadki i wybrał klub drugoligowy, by wreszcie przełamać tę fatalną passę i uzyskać… awans. Na dwie kolejki przed końcem sezonu jego Goztepe jest drugie w tabeli i ma 66 punktów. To oznacza automatyczną kwalifikację wyżej.

Plan się udał, bo Goztepe właśnie przyklepało awans do elity. Wyróżniającą się postacią jest tam właśnie Mateusz Lis, którego chętnie by w klubie wypożyczyli jeszcze raz. Tym razem już warunki sprawdzenia się w Super Lig byłyby trudniejsze. Golkiper nie ukrywał jednak przed laty, że Turcja jest dla niego oknem wystawowym do wyrobienia sobie opinii. Wyrobił ją już wcześniej w beniaminku, a teraz tylko ją sobie polepszył. Istnieje też opcja, że pozostanie w Southampton, ale czy ktoś widzi go w podstawowym składzie, gdyby na przykład “Święci” awansowali do Premier League po barażach? Lis ma na zapleczu najlepszej ligi tureckiej absurdalnie wręcz wyglądające statystyki. Otóż więcej zachowuje czystych kont niż wpuszcza bramek. Jak dotychczas wystąpił w 31 meczach ligowych – wpuścił 18 bramek i zagrał 20 razy na zero z tyłu.

Related Articles