
Lech zameldował się w stolicy Azerbejdżanu – Baku. Dziś na stadionie im. Tofika Bachramowa piłkarze mistrza Polski zagrają rewanżowe spotkanie z Karabachem, a jego stawką jest II runda eliminacji Champions League. Poznaniacy bronią skromnej zaliczki z pierwszego spotkania.
W Poznaniu Lech wygrał 1:0 po bramce Mikaela Ishaka w końcówce pierwszej połowy. Prawda o tym meczu nie jest jednak przesadnie miła. Lech grał słabo i długimi momentami to Karabach dominował na boisku. Na szczęście Azerowie nie byli skuteczni i wrócili na Kaukaz z pustymi rękami. Ale wynik 0:1 w żaden sposób nie przekreśla ich szans w kontekście dzisiejszego rewanżu. Zwłaszcza, że Karabach ma już na rozkładzie trzy polskie drużyny – w pucharach pokonywał Wisłę Kraków, Piasta Gliwice i całkiem niedawno Legię Warszawa pod wodzą Czesława Michniewicza. Dość powiedzieć, że zeszłotygodniowa wygrana Lecha była pierwszym zwycięstwem polskiego klubu nad Karabachem.
Nic więc dziwnego, że wśród polskich kibiców dziś dominuje niepewność i niepokój, a nie optymizm. Szczególnie, że Lech poleciał do Baku bez Adriela Ba Louy, Afonso Sousy oraz Daniego Ramireza. To efekt urazów po sobotnim meczu Superpucharu Polski, w którym Kolejorz przegrał z Rakowem Częstochowa 0:2. Lechici mecz chcieli przekładać, ale Raków i PZPN nie wyrazili zgody.
Obawy o mecz w Baku są uzasadnione nie tylko ze względu na historyczny rys pojedynków polskich klubów z Karabachem czy na kontuzje w drużynie mistrza Polski. Niezbyt korzystne będą też warunki atmosferyczne. Gospodarze przyzwyczajeni są do upałów, co trudno powiedzieć o graczach Lecha. Tymczasem w Azerbejdżanie słupki rtęci osiągają w ciągu dnia grubo ponad 30 stopni. Dziś w godzinie meczu będzie już po zachodzie słońca, a prognozowana temperatura to 26 stopni. Tropiki to może nie są, ale jeśli komuś zabraknie paliwa, to niestety prędzej przyjezdnym. – Pogoda jest piękna, choć głównie dla tych, którzy nie będą musieli biegać po boisku. Trochę inaczej wygląda to dla piłkarzy. Jednak w ostatnich tygodniach równie gorące warunki mieliśmy w Polsce, więc myślę, że zespół będzie do nich odpowiednio przygotowany – skwitował dywagacje meteorologiczne trener poznaniaków, John van der Brom.
Szkoleniowiec Kolejorza chwalił też ekipę mistrza Azerbejdżanu, podkreślając dobre operowanie piłką. – Zauważyliśmy, że po odzyskaniu piłki mieliśmy trochę wolnej przestrzeni. Dlatego u siebie graliśmy z kontrataku. W Baku może się natomiast zdarzyć, że będziemy mieć większy procent posiadania piłki i wtedy obraz gry będzie już inny – ocenił van der Brom.
Z kolei trener Gurban Gurbanow, który w Karabachu pracuje już od półtorej dekady, podkreśla, że jego zespół drugi raz tak nie zawali meczu jak w Poznaniu. Gospodarze są pewni siebie i chcą wziąć całą pulę bez dogrywki. A każde jednobramkowe zwycięstwo Karabachu oznaczałoby dogrywkę.
Początek meczu o 18:00 czasu polskiego. Na zwycięzcę w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów czeka szwajcarski Zurich. Z kolei zwycięstwo w II rundzie gwarantuje w najgorszym wypadku udział w fazie grupowej Ligi Konferencji.