Skip to main content

Patrząc na nazwy klubów, można przez chwilę się zastanowić, czy na pewno mowa o I lidze. Wiele ekip, które w historii polskiej piłki zapisały się złotymi zgłoskami. Teraz jednak przyjdzie im zagrać na zapleczu Ekstraklasy. Czego możemy się spodziewać?

Liga południowa
Wisła Kraków, Arka Gdynia, GKS Katowice, Ruch Chorzów, Zagłębie Sosnowiec, ŁKS Łódź, Stal Rzeszów, Resovia, GKS Tychy. To nazwy robiące wrażenie, zwłaszcza jeśli mowa o nich w kontekście całości. Tutaj naprawdę mówimy o niesamowicie mocnym zestawie. Co prawda z ligi “uciekł” Widzew do góry oraz Stomil Olsztyn w dół, to jednak nadal I liga prezentuje się bardzo ciekawie.

Na uwagę warto też zwrócić przy okazji mapy rozgrywek. Arka Gdynia i Chojniczanka będą miały do pokonania mnóstwo kilometrów. Tak jest zazwyczaj, ale teraz złożyło się, że mamy sześć drużyn z województwa śląskiego, cztery kolejne z małopolskiego, dwa z podkarpackiego i po jednym z lubelskiego, dolnośląskiego czy opolskiego.

Miała być odbudowa, skończyło się spadkiem
Wisła Kraków ewidentnie nie pasuje do tego towarzystwa patrząc pod kątem osiągnięć klubu w XXI wieku. Mnóstwo mistrzostw, wielu świetnych piłkarzy, a także gra w europejskich pucharach. To jednak zdecydowanie przeszłość. Wisła Kraków do niedawna walczyła o przeżycie finansowe, a teraz musi zrobić to sportowo. Tragedii może jeszcze nie ma, ale spadek to już fatalne informacje dla Białej Gwiazdy. Jeśli posłuży jako oczyszczenie i zbudowanie podwalin pod mocniejszą Wisłę w przyszłości, to może wyjdzie im na zdrowie. Najważniejszą kwestią jest, to jak będzie wyglądać w gabinetach przy Reymonta. Jeśli rodzina Błaszczykowskich z Jarosławem Królewskim nie poddadzą się jakiejkolwiek refleksji dotychczasowych działań, wtedy trudno liczyć na zmiany.

Z dobrych informacji to na pewno transfery. Wrócił Vullnet Basha, a w klubie pozostał Luis Fernandez. Udało się pozyskać także Igora Łasickiego. Poza tym do klubu trafiło wielu młodych piłkarzy, którzy byli wypożyczeni do innych klubów. Mowa o Wiktorze Szywaczy, Kamilu Brodzie czy Dorianie Frątczaku. To może być właśnie szansa, by Jerzy Brzęczek szerzej dał szansę graczom wychowanym przez klubową akademię. Nie ma jednak wątpliwości, że cel jest jeden – szybki powrót do Ekstraklasy. Brak takiego wyniku może być kłopotliwe i oznaczać ugrzęźnięcie na dłużej.

Faworyt numer dwa
Tak właśnie wygląda rzeczywistość w Gdyni. Arka chciałaby wrócić i była niedaleka realizacji tego celu w ubiegłym sezonie. Świetna wiosna, w której kłopoty przydarzyły się pod koniec. Zajęli trzecie miejsce i byli faworytem w barażach. Szybko jednak Chrobry Głogów wybił im z głowy Ekstraklasę. Teraz dodatkowo doszło do kilku odejść. Mowa m.in. o Olafie Kobackim, Adamie Deji czy obcokrajowcach, jak Diaw i Bunoza. Do klubu trafili jednak z Górnika Łęczna – Bartosz Rymaniak czy Janusz Gol. Dodatkowo doszło do transferu na linii Lechia – Arka. Z Gdańska na wypożyczenie poszedł Omran Haydary.

Arka będzie jednym z głównym faworytów do awansu i to ona powinna za kilka miesięcy cieszyć się z promocji na najwyższy szczebel ligowy. Po to m.in. w klubie pozostał Ryszard Tarasiewicz.

Zmienne nastroje u spadkowiczów
W Niecieczy celem szybki powrót do Ekstraklasy. Wydaje się, że to całkiem możliwe. Sporo transferów w dwie strony. Oczywiście zespół jest słabszy, niż był kilka miesięcy temu. Nadal jednak powinien być jednym z tych klubów, który może spokojnie powalczyć o bezpośredni awans lub ten przez baraże.

Górnik Łęczna może mieć spore kłopoty w najbliższym sezonie. Totalna wyprzedaż oraz kłopoty finansowe to największe wyzwania przed startem ligi. Prezes Piotr Sadczuk mocno podpadł miejscowym kibicom i trochę musiał się nasłuchać na ostatnim sparingu z Motorem Lublin. Sytuacja w klubie jest zła, by nie powiedzieć fatalna. Zielono-czarni mają postawić mocniej na Pro Junior System. Pytanie tylko czy nie skończy się to podobnie do tego, jak było przy poprzednim spadku z Ekstraklasy. Wtedy rok po roku polecieli, aż do drugiej ligi. Teraz może być podobnie…

Kto jeszcze do awansu?
Nadal wrócić chciałby ŁKS. Tyle że łodzianie przeżywali i przeżywają spore kłopoty finansowe. Stąd trudno wytypować na co ich stać. Dla jednych to nadal faworyt w kontekście awansu, nawet przez baraże. Są jednak tacy, którzy uważają, że łodzianie przy nawarstwieniu się kolejnych trudności mogą… spaść do II ligi. Żadnego scenariusza nie przekreślamy.

Na pewno dużą ochotę przejawia Podbeskidzie Bielsko-Biała. Górale chcieliby znowu skorzystać ze swojego stadionu w Ekstraklasie. Stąd kilka jakościowych transferów. Krzysztof Drzazga u progu poprzedniego sezonu był najlepszym piłkarzem ligi w barwach Miedzi. Potem długa kontuzja i dlatego musiał pozostać w I lidze. Oprócz niego trafiają gracze z Ekstraklasy – Tomasz Jodłowiec oraz Maksymilian Sitek. Tutaj Podbeskidzie poszło zdecydowanie na jakość, a nie ilość.

Sandecja Nowy Sącz z Dariuszem Dudkiem osiąga od półtora roku dobre wyniki. Dudek najpierw ogarnął zespół w sezonie 2020/2021, gdy przejął zespół w trakcie fatalnej jesieni. Jego seria zwycięstw pozwoliła się utrzymać, a nawet przez chwilę pomyśleć o barażach. Skończyło się na 10. miejscu. Teraz siódma lokata i tylko trzy punkty straty do Chrobrego Głogów. Kolejnym krokiem powinno być wejście do baraży. Zwłaszcza że budowa stadionu idzie całkiem dobrze i tym razem mogliby grać u siebie po awansie w Ekstraklasie. Zresztą już jesienią powinni korzystać z dwóch trybun wzdłuż boiska.

W kontekście awansu nie można zapominać o Chrobrym Głogów. Ekipa z Dolnego Śląska była o krok od awansu do Ekstraklasy już teraz. Największym kłopotem jednak teraz będzie ogarnięcie wszystkiego po wielu odejściach. Przede wszystkim Ivan Djurdjević z roli trenera. Ponadto Dominik Piłka, Michał Rzuchowski czy Rafał Leszczyński i Mikołaj Lebedyński. Sporo, jak na letnie okno. Ale w drugą stronę też sporo ciekawych transferów. Patryk Mucha z Widzewa, Kamil Wojtyra ze Skry Częstochowa czy wypożyczony z Zagłębia utalentowany Patryk Kusztal. Klamrą spiąć to powinien Marek Gołębiewski. Droga tego trenera jest niezwykle ciekawa. Była drugoligowa Skra, trzecioligowe rezerwy, z których na moment trafił do… pierwszej Legii Warszawa. Teraz kolejna okazja do pracy na własny rachunek. Miejsce ciekawe, z potencjałem, więc Gołębiewski powinien dać wiele radości miejscowym kibicom.

Barwni beniaminkowie
W ubiegłym sezonie do I ligi awansował Górnik Polkowice, GKS Katowice i Skra Częstochowa. Pierwsi szybko opuścili szeregi zaplecza, a ostatni to klub, który nie wywołuje praktycznie żadnego zainteresowania. Teraz jednak grono beniaminków zupełnie inne, znacznie barwniejsze.

Numerem jeden jest Stal Rzeszów. Frekwencyjnie nad Wisłokiem jeszcze nie jest dobrze. Infrastrukturalnie również mogłoby być lepiej. Jedna wysoka trybuna, a reszta pozostała w tyle. Ale klub rozwija się na pozostałych polach. Ogromne pieniądze wpakowane w akademię, która za jakiś czas powinna przynosić plony. Swoje robi także pierwszy zespół. Zatrudnienie Daniela Myśliwca w Rzeszowie było strzałem w dziesiątkę. Wcześniej sprawdził się w satelickim klubie Wólczanka Wólka Pełkińska. Pierwsze pół roku przeciętne, poznawał klub. Potem jednak dostał transfery robiące wrażenie – Małecki, Danielewicz, Poczobut czy Prokić – i zrobił wynik. Zresztą tutaj nie tylko wynik, ale również wrażenie wizualne. Mecze Stali Rzeszów oglądało się z niekłamaną przyjemnością. Teraz powinni mocno zamieszać na zapleczu. Czy już powalczą o awans? Nie zdziwiłoby to nikogo. Na baraże na pewno ich stać. Kwestia, jak na to zapatruje się klub, z prezesem-właścicielem Rafałem Kaliszem na czele.

Chojniczanka wraca do I ligi, ale trudno powiedzieć, by towarzyszyły temu jakieś większe emocje. Nie jest to klub, na którego mecze kibice walą drzwiami i oknami. Swoje jednak w poprzednich latach potrafili zrobić, zatem ich obecność tutaj nie dziwi. Jednak cała Polska czekała na powrót Ruchu Chorzów. Niebiescy zrobili dwa awanse w dwa lata i ponownie wrócili do gry na poważniejszym poziomie. Klub funkcjonuje na znacznie zdrowszych zasadach, dokonał ciekawych transferów, jak choćby powrót Macieja Sadloka, i wydaje się być znacznie stabilniejszy. Nadal ma oddanych kibiców, a wypełnienia obiektu mogłoby mu pozazdrościć wiele klubów z Ekstraklasy. Tyle że kwestia stadionu to obecnie największy hamulec pod kątem rozwoju klubu. Stary obiekt przy Cichej bardziej nadaje się do muzeum niż na najwyższe szczeble ligowe. Mimo starań klubu, pewnych rzeczy nie uda się przeskoczyć. Jeśli Ruch ma wrócić do Ekstraklasy, musi po prostu mieć do dyspozycji nowy, znacznie większy stadion. Kibice proszą, domagają się od władz, ale te, mimo wielokrotnych obietnic, są głuche.

***

Początek I kolejki już dzisiaj. O godzinie 18:00 Bruk-Bet Termalica Nieciecza zagra z Odrą Opole. O 20:30 Ruch Chorzów zmierzy się ze Skrą Częstochowa. Jutro najciekawiej zapowiadają się mecze Wisły Kraków z Sandecją oraz ŁKS-u z GKS-em Katowice. W niedzielę z kolei hitem Podbeskidzie – Arka. Kolejkę zakończy poniedziałkowe starcie Zagłębia z Resovią.

Related Articles