Skip to main content

Kibice mistrzów Polski (Jagielloni Białystok) i głównych faworytów do zdobycia mistrzostwa (Legii Warszawa) nie mają prawa narzekać – ich drużyny wykorzystują póki co sprzyjający terminarz i wygrywają mecz za meczem. Czy po trzeciej serii spotkań Ekstraklasy nadal będą mieć nieskazitelny bilans? Przekonamy się niebawem. A oto, co nasz czeka od piątku do poniedziałku.

Ruszamy w Lubinie, gdzie na mecz z miejscowym Zagłębiem przyjedzie Puszcza Niepołomice. Drużyna Tomasza Tułacza uciułała już pierwszy punkt, remisując z Górnikiem Zabrze. Lubinianie bardzo podobnie – po inauguracyjnej porażce, w 2. kolejce zremisowali 2:2, tyle że z Pogonią Szczecin. Być może komuś uda się zainkasować debiutanckie trzy oczka. W przeciwnym razie w obu obozach będzie można mówić o falstarcie.
Pod czujnym okiem Szymona Marciniaka toczyć się będzie drugi piątkowy mecz, w którym zmierzą się wspomniane już drużyny, które ostatnią kolejkę zakończyły zgodnie – remisami 2:2. Mowa o Górniku i Pogoni. Szczecinianie mają jednak 4 oczka, a team Jana Urbana tylko jedno. Pogoń nie ma problemów ze strzelaniem goli, a Efthymios Koulouris wyrasta nieco niespodziewanie na czołowego strzelca ligi – 3 bramki w dwóch kolejkach to bardzo udany start Greka. Czy utrzyma formę w dłuższej perspektywie czasu? Dwie asysty zaliczył już też Kamil Grosicki, zatem na podania „Grosika” Portowcy wciąż mogą liczyć. Górnik po serii letnich osłabień nie jest już raczej traktowany jako kandydat do górnej połowy tabeli, ale Urban nie z takich opresji wyciągał już swój zespół.

W anturażu legendarnego „blaszoka” w Katowicach rozpocznie się sobota z Ekstraklasą – na stadion beniaminka przyjeżdża Raków Częstochowa. Ekipa Marka Papszuna zaczęła właśnie od zwycięstwa na terenie beniaminka, ale po wygranej z Motorem, przyszedł słaby mecz z Cracovią i zasłużona porażka. Papszun zadbał o wzmocnienia, ale póki co jego drużyna nie stanowi jeszcze monolitu, który straszyłby ligę, tak jak było to za poprzedniej kadencji tego trenera pod Jasną Górą. Tym niemniej w meczu z GieKSą Raków będzie oczywistym faworytem.
Faworyta łatwo wskażemy również w drugim z piątkowych spotkań – w Białymstoku zamelduje się bowiem Stal Mielec. Mielczanie póki co z wywalczonym na inaugurację punktem, zatem bez rewelacji. Jaga – jak już wspomnieliśmy – wygrywa póki co mecz za meczem. W lidze pokonała Puszczę i Radomiaka, a w eliminacjach Ligi Mistrzów dwukrotnie nie dała szans FK Poniewież z Litwy. Poprzeczka wymagań idzie jednak w górę – może jeszcze nie w sobotę, ale za kilka dni początek dwumeczu z Bodo/Glimt. I tutaj żarty się skończą.
W trzecim i ostatnim sobotnim meczu Lech Poznań zmierzy się z Lechią Gdańsk. Trzeci mecz i trzeci raz z wyraźnym faworytem – poznaniacy ostatnio weszli w tryb sprzedawania piłkarzy – z klubu odeszli już Filip Marchwiński, Kristoffer Velde i Jesper Karlström. Sprzedają – znaczy będą kupować. Tak można by sparafrazować powiedzenie o zwalnianiu i zatrudnianiu, ale w Lechu nigdy nic nie wiadomo. Kibice się wściekają na bierność włodarzy Kolejorza, a drużyna zdążyła już zgubić punkty w meczu z Widzewem. Ewentualne potknięcie w spotkaniu z beniaminkiem z Gdańska, może wywołać już tąpnięcie. Lechia zaczęła od remisu ze Śląskiem, ale tydzień później przegrała u siebie z Motorem, zatem o dobrym początku rozgrywek nie ma mowy, a wyjazd do Poznania – mimo kłopotów Lecha – nie wróży niczego dobrego.

W niedzielę kwadrans przed 15:00 będziemy właśnie w Lublinie. Motor podejmuje u siebie Koronę Kielce i wydaje się to idealna okazja dla drużyny Mateusza Stolarskiego, by szybko uciec dolnym rejonom tabeli. Korona to obecnie jedyny zespół w lidze bez zdobyczy punktowej, a ponadto kielczanie stracili też trenera – Kamil Kuzera został zwolniony już po dwóch kolejkach, a póki co klub nie zatrudnił żadnego nowego szkoleniowca, zatem zespół poprowadzi dotychczasowy asystent, Mariusz Arczewski. Organizacyjnie i sportowo w pierwszych tygodniach ligi Motor wygląda o klasę lepiej niż Korona, ale na boiskach naszej ligi logika nie zawsze (delikatnie mówiąc) ma jakiekolwiek znaczenie.
Śląsk Wrocław uniknął kompromitacji, jaką byłoby odpadnięcie z pucharów z łotewską Rygą. Wygrana 3:1 w rewanżu dała zespołowi Jacka Magiery awans do kolejnej rundy. Pora również na wygraną w lidze? Wicemistrz Polski po dwóch kolejkach ma tylko jeden, z trudem wyszarpany punkt. W niedzielę do stolicy Dolnego Śląska przyjeżdża Radomiak, który rozpoczął od wygranej w Katowicach, by następnie przegrać u siebie z Jagiellonią. Wyniki dość spodziewane. Jak będzie teraz?
Legia póki co nie tylko nie straciła punktów, ale nawet gola. Dwumecz z walijskim Caernarfon Town zakończony wynikiem 11:0, a do tego zwycięstwa 2:0 z Zagłębiem i 1:0 z Koroną. Terminarz sprzyjający, ale to też trzeba umieć wykorzystać, a jak na razie drużyna Goncalo Feio robi swoje. Czy swoje zrobi również w meczu z Piastem Gliwice? Gliwiczanie zaczęli nieźle – mają 4 punkty na koncie i myślą o czymś więcej niż statusie króla remisów, który zgarnęli w rozgrywkach 23/24.

Na koniec 3. kolejki poniedziałkowy mecz Cracovii z Widzewem Łódź. Na kontach obu ekip po cztery punkty, zatem jeszcze bez porażki. Czy uda się utrzymać dobre nastroje w pierwszym sierpniowym boju?

Marszruta 3. serii gier:
2 sierpnia (piątek):
Zagłębie Lubin – Puszcza Niepołomice, godz. 18:00
Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin, godz. 20:30

3 sierpnia (sobota):
GKS Katowice – Raków Częstochowa, godz. 14:45
Jagiellonia Białystok – Stal Mielec, godz. 17:30
Lech Poznań – Lechia Gdańsk, godz. 20:15

4 sierpnia (niedziela):
Motor Lublin – Korona Kielce, godz. 14:45
Śląsk Wrocław – Radomiak Radom, godz. 17:30
Legia Warszawa – Piast Gliwice, godz. 20:15

5 sierpnia (poniedziałek):
Cracovia – Widzew Łódź, godz. 19:00

Related Articles